Obserwatorzy.

czwartek, 1 września 2016

Śliniaczki.

            Czasem oglądam  program telewizyjny Mania chomikowania o chorobliwych zbieraczach. To przerażająca choroba, ludzie Ci żyją wśród sterty różnych przedmiotów które z czasem zamieniają się w śmieci. W programie tym pokazywane są skrajne przypadki. Ludzie którzy  żyją w nieprawdopodobnym  bałaganie, brudzie wśród szkodników, robactwa  a mimo to  uważają  zgromadzone  rzeczy  za cenne, użyteczne,  potrzebne i nie potrafią się z nimi rozstać.
           Zawsze wtedy mam wyrzuty sumienia, że ja też mam początki tej choroby choć moja jest wybiórcza i dotyczy szmatek, włóczek, nitek i wszystkiego co się może przydać do tzw. robótek. Może nie mam  okropnego bałaganu bo staram się wszystko segregować i układać w pudełkach i skrzyneczkach. Na pewno nie mam brudu bo wszystko jest czyściutkie, na szkodniki jestem uczulona więc nawet muchy mnie denerwują  ale ilość pudełek , woreczków, skrzyneczek rośnie w zastraszającym tempie. Zazwyczaj wtedy postanawiam  wyrzucić choć część zapasów. I tu zaczyna się problem  bo moja wyobraźnia  działa.               
          Kwiatek w kropeczki przy opasce do włosów powstał z resztek elastycznej tkaniny leżących w pudle wiele lat. Wyobraźcie sobie, że niedawno  ktoś mnie pytał gdzie można kupić taki  materiał na zrobienie broszek- kwiatków a to tylko przechowywane od lat nikomu niepotrzebne szmatki.
          Inny przykład to paseczki fajnej, kolorowej bawełny  o  dość symbolicznych wymiarach np.5- 6 x 48 cm. Powinny  wylądować w koszu  już w trakcie szycie poszewki a było to dawno temu. 




Zostawione na wszelki wypadek  skrzętnie schowane wpadły mi ostatnio w ręce i gdy już ostatecznie miały wylądować w koszu w ramach zmniejszania zapasów przypomniałam sobie, że muszę uszyć śliniaczki do żłobka mojej wnusi. Niby nic takiego, teoretycznie szybka robota  ale 15 sztuk śliniaczków  uszytych z podwójnego materiału to  30 sztuk do skrojenia, obszycia, ozdobienia. Znalazłam w  szafie  kawał  frotki ,  bawełny i wykroiłam dwa wzory śliniaczków. Szmatki które miały zakończyć swój żywot w koszu posłużyły mi do ich ozdobienia. Najpierw chciałam ozdobić śliniaki  na bogato ale ponieważ musiałam uszyć je w ilości prawie hurtowej  to ograniczyłam się do wszycia  bawełnianych paseczków. Sami zobaczcie jak fajnie to wyszło. 




        Niestety cały mój plan wyrzucania zapasów legł w gruzach  bo jeśli  skrawki zostały wykorzystane to  pozostałe pewnie też kiedyś się przydadzą  więc to po co je wyrzucać......  Nie wiem czy to choroba , czy zboczenie, czy pamięć o czasach gdy  w sklepach był  tylko ocet więc przerabiało się wszystko i to czasem wielokrotnie.  Tak czy inaczej zapasy się nie zmniejszyły za to wzrosły  wyrzuty sumienia z faktu nadmiaru zgromadzonych rzeczy.
Zawsze sobie obiecuję, że już niczego starego nie będę odkładać tylko albo natychmiast przerobię albo wyrzucę. Zgodnie z tą zasadą  niedługo  opiszę historię starych, dziurawych spodni  dresowych  i wyblakłej , elastycznej spódniczki plażowej  przerobionych natychmiast.

9 komentarzy:

  1. Piekne Sliniaki wyszly Ci Aniu :)) Aniu mam pelna szafe materialow , mam ochote wkoncu wyciagnac maszyne i pierwsza mysl ,aaa moze bym tak pojechala po jakies nowe materialy :))) :P To jest choroba to prawda :)) Nie ma co trzymac ,trzeba wykorzystac najpierw to co jest :)))) Co do ludzi ,ktorych opisalas na poczatku to jest mi ich baardzo zal, to jest straszne do jakiego czasem stanu doprowadzaja mieszkania cale. Przykre to jest. Pozdrawiam Cie Serdecznie Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. z tym chomikowaniem to chyba każda z nas tak ma :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne śliniaczki. Dobrze, że nie pozbyłaś się "szmatek".
    Ja chomikuję różne papierki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu! Wcale nie musisz mieć wyrzutów sumienia,Bo to ani choroba,ani zboczenie jesteś po prostu gospodynią zaradną. i jak Sama widzisz ani się nie spostrzegłaś jak Ci się szmatki przydały.
    Śliniaczki są bardzo ładne i dzieciom się na pewno przydadzą - Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne śliniaczki! Nigdy ich nie za wiele.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne śliniaczki! Jak dobrze, że nie wyrzuciłaś tych szmatek. A ludzie z tych programów to ekstremum. Osoby szyjące wpisują się w inną kategorię. To, co my zbieramy jest przecież przydatne (zazwyczaj) i czyste. I tej wersji będę się trzymać, bo moje zapasy też są niemałe :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodkie :) Zapraszam do mnie rozdanie :)
    http://grandmothermartha.blogspot.com/2016/09/urodzinowo.html

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że mnie odwiedziłaś/łeś . Dziękuję za każdy komentarz.