Obserwatorzy.

czwartek, 29 września 2011

Broszka szydełkowa na wyzwanie z kolorem # 39 Szuflady

Broszka na wyzwanie kolorem # 39   Szuflada. Miało być brązowo-różowo-niebieskie i taką też broszkę wydziergałam. To moje  pierwsze wyzwanie .Robicie takie piękne rzeczy więc na ich tle może  skromnie  wygląda, ale liczy się udział  w zabawie. Może się Wam spodoba.



wtorek, 27 września 2011

Torebka spacerowa.

        Skończyłam chustę Gail , właśnie się naciąga. Jestem z niej zadowolona , ale już planuję następną tym razem z jakiejś cieniutkiej wełenki. Zaświtała mi myśl zrobienia chust jako prezenty gwiazdkowe dla najbliższych mi osób. Jest jeszcze sporo czasu więc zdążę z wykonaniem.
        Zanim pokażę Wam chustę jeszcze jedna torebka. Zwykła  "listonoszka" zrobiona na drutach , zapinana na zamek, z klapką szydełkową ozdobioną drewnianymi koralikami. Torebka sprawdziła się idealnie na sobotnich spacerach po parku i lesie. Na długim pasku przewieszona przez ramię , mieści wszystko co potrzeba nawet małą butelkę wody.
Dziękuję, że kibicujecie mojemu zajączkowi z poprzedniego posta.





poniedziałek, 19 września 2011

Torebka szydełkowa w ostatnich promieniach lata.

                   Nie mam siły na pisanie. Cztery kosze śliwek zebrane, powidła usmażone, śliwki na ciasto zamrożone, babeczki ze śliwkami upieczone.Okupione to wszystko dużym zmęczeniem, skaleczonym palcem i ogromną satysfakcją. Dawno nie miałam takiego urodzaju na mojej malutkiej działce bo wcześniej obrodziła mi jedna jedyna jabłonka jaką mam.Wprost uginała się pod ciężarem jabłek. Patrzę teraz na słoiczki powideł i planuję komu zrobić z nich podarunek.Pierwsze oczywiście zawiozę moim rodzicom. Tak sobie myślę, że pięknie opakowany słoiczek powideł , z ręcznie  robioną serwetką  to fajny prezent.
                       Smażąc powidła złapałam dla Was  ostatnie promienie lata. Promienie padły na moją torebkę wykonaną szydełkiem z nici w kolorze ecri. Torebka jest zapinana na zamek , ma bawełnianą podszewkę i usztywnione dno. Tak naprawdę to pasuje  prawie do wszystkiego Jest miękka , wygodna i bardzo ją lubię.

piątek, 16 września 2011

Powidła śliwkowe.

          Dziergam chustę z zapałem w każdej wolnej chwili. Oczywiście czym dalej tym trudniej bo rzędy długie i jakbym miała pruć( nie, nie nie!!!!!!!) to nie wiem czy nie pogubię się we wzorze. Jedyne pocieszenie, że wzór jest dość prosty i powtarza się  na okrągło niewiele rzędów. 
        Pogoda nas nie rozpieszcza na północnym zachodzie, korzystając więc z chwili słońca zamierzam jutro zebrać śliwki  ( mam dwa drzewka na działce) i zacząć smażyć powidła. Polecam powidła smażone z dodatkiem kakao- pycha!!! Chusta będzie musiała zaczekać.


Ilustracją dzisiejszego posta niech będzie fantastyczny ślimak spotkany w Ueckermunde.



czwartek, 15 września 2011

Chusta Gail, pierwsze prucie ( mam nadzieję, że ostatnie)

          Wczoraj zaczęłam moja chustę. Uzbrojona w schematy,  po przeczytaniu dobrych rad  miłych koleżanek zrobiłam  ok. 50 rzędów , żeby się przekonać, że co nagle to po diable. Bardzo się spieszyłam , nie przyjrzałam się jednak dokładnie schematowi i popełniłam błąd. Usprawiedliwieniem jest fakt, że jednocześnie oglądałam mecz naszych siatkarzy. Wzór jaki mi wyszedł  chociaż całkiem ładny nie przypominał wzoru Gail. Nie pozostało mi nic innego jak prucie. Dzisiaj zaczęłam na nowo,  mam już 40 rzędów i teraz wzór jest taki jak powinien. Mam nadzieję, że starczy mi zapału. Postanowiłam, że na  początek zrobię małą chustę, taką pod szyję do płaszcza. Trzymajcie kciuki, bo dawno nie dziergałam na drutach.

Ponieważ chwilowo jestem  zajęta  chustą pokażę Wam  coś  zrobionego  wcześniej.

Zwykły, prosty  sweterek ozdobiłam aplikacją szydełkową. Inspiracja znaleziona została kiedyś w sieci ale nie potrafię nawet powiedzieć gdzie. Może Wam się spodoba.


poniedziałek, 12 września 2011

Żółw chomika. Kolejna zabawka szydełkowa.


         Opisałam ostatnio historię torebki zrobionej z resztek różnych włóczek. Znalazłam zastosowanie dla zrobionych elementów ale oczywiście po zrobieniu torebki  znów zostały mi kłębuszki tylko tym razem  naprawdę mikroskopijne. Jak prawdziwy chomik oczywiście je zachowałam. Czytając Wasze blogi wiem, ze nie jestem samotnym chomikiem. Trudno było coś sensownego z nich zrobić, ale zainspirowana  wzorem podpatrzonym u Moniki, za jej zgodą,  zrobiłam małego żółwika. Biedaczek chciałby być większy więc się strasznie wyciąga  do miary. Od końca ogonka do pyszczka ma 13 cm.

Żółwik-zabawka lub breloczek.


A tak się wyciągał do miary.




Można go przygarnąć.

piątek, 9 września 2011

Kobieta zmienną jest. Torebka.

Jakiś czas temu postanowiłam zrobić sobie kamizelkę. Jak każda z Was  mam w zakamarkach kłębki i kłębuszki włóczek pozostałych  po dawno zapomnianych robótkach. W celu  wykorzystania resztek kamizelka miała być z elementów  okrągłych , połączona  sznureczkami i pajączkami ( trochę makramy szydełkowej, trochę koronki irlandzkiej). Elementy zrobiłam szybciutko, ale nie na tyle , żeby w międzyczasie nie zmienić zdania (no cóż taka jest  natura kobiet). Doszłam do wniosku, że jednak nie potrzebuję kamizelki. Kółeczka trochę poleżały w kuferku  (przecież nie będę ich pruć , bo po co?).  Aż w końcu  wykorzystałam je do zrobienia torebki.
Torebka jest niezbyt duża . Zrobiona na drutach, elementy szydełkowe ma naszyte.W środku wszyłam brązową podszewkę  i zapięcie na duży zatrzask. W planach był zameczek magnetyczny  ale akurat go nie miałam i tak już zostało. Mieści się w niej wszystko co trzeba. Na jesień jak znalazł no i mam gwarancję, że drugiej takiej samej nie spotkam.



środa, 7 września 2011

Jak kaktus.

W południe napisałam, wieczorem chciałam usunąć poprzedni post. Pomyślałam sobie co kogo obchodzi czy ja mam problem czy nie. Okazało się, że mogę liczyć na Wasze miłe słowa dodające mi otuchy. Wszystkim bardzo dziękuję. Pracę straciłam niedawno i trudno mi się przestawić na leniwe życie.Robótki zapewniają mi zajęcie,  na dochody z tego tytułu raczej nie liczę. Oczywiście gdyby ktoś coś sobie upodobał  z moich robótek to jestem gotowa to wykonać, bo  wiadomo  bez pracy nie ma kołaczy. Blog nie służy mi jako stragan  raczej jako forma kontaktu z miłymi ludźmi którzy widząc moją kolejną z robótkę  nie zapytają po co to robisz, nie warto się męczyć, przecież można to kupić w sklepie.
Myślę, że ostatnio jestem jak ten kaktus. Niby z kolcami a jednak mięciutki.

czwartek, 1 września 2011

Zapomniałam o modelu.

Fotografia modela.


Mam nadzieję, że podobny jeden do drugiego.

Gospodarstwo sie rozrasta.

Nowe zwierzątka w gospodarstwie. Największą radość sprawił piesek i poidełko. Nigdy bym nie przypuszczała, że 14 miesięczne dziecko skojarzy  kolor niebieski z wodą i będzie poić krówkę.




Rodzinna fotografia.

Te zabawki mają właściciela, ale nic nie stoi na przeszkodzie aby się rozmnożyły . Wystarczy jak do mnie napiszesz.

Zwierzyniec.

Spodobało mi się robienie zwierzątek- zabawek. Gospodarstwo zostało powiększone o świnkę Lenkę i pieska  (nie ma jeszcze imienia)  oraz o koryto z woda do pojenia  zwierzątek,  kawałek trawy do jedzenia no i wiaderka z udojonym mleczkiem. Zdjęcia pojawią się  niedługo. Może do tego czasu powiększę zwierzyniec bo jest zamówienie na kotka i królika.