Obserwatorzy.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Różowe gatki w kwiatki.

Dawno temu kiedy moja córka  była nastolatką uprosiła mnie aby  zrobić jej koronkowe , szydełkowe  majteczki. Wtedy były bardzo modne. Pomyślałam więc, że może zrobię podobne na sprzedaż kto wie może się komuś spodobają. To żmudna robótka z bawełnianych, cienkich nici które muszą być dobrej jakości, miękkie, odporne na częste pranie.  Elementów nie można zszywać ale należy je łączyć w tracie robótki aby gatki były trwałe. Majteczki  wyglądają  efektownie  ale to chyba bielizna  raczej dla facetów do oglądania bo więcej odkrywa niż zakrywa. Tam gdzie umieściłam zdjęcia obejrzało gatki  mnóstwo osób ponad 10000 w ciągu 2 dni. Oczywiście nikt nie kupił  mimo, że cena ma się nijak do włożonej pracy i ceny materiału. Myślę jednak, że i Wam pokażę różowe stringi, może Was  zainspiruję i  wydziergacie  coś podobnego  dla siebie.  Ja jako stateczna babcia nie noszę takiej bielizny stawiając raczej na wygodę a nie na modę  ale zapewniam, że mężowie  w każdym wieku będą zadowoleni jak sobie sprawicie takie koronkowe, seksowne   gatki.


Właśnie odkryłam konkurs w Akademii Rękodzieła myślę,że koronkowe gatki można zgłosić do rywalizacji.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Na pożegnanie lata.

Jako osoba bezrobotna mam nieustające wakacje ale inni czekają na urlop jak na zbawienie. Tak też jest z moimi dziećmi. Tak się złożyło, że córka  będzie na urlopie dopiero we wrześniu. Mimo, ze mieszka daleko to wpada czasem do mamy jak po ogień i wtedy szyjemy, reperujemy, dziergamy, pieczemy co się da. Tak było i tym razem , nawet nie przypuszczacie ile rzeczy można  zrobić przez 5 dni. Uszyłam bluzkę i  sukienkę, zasłony, firanki, obrusy, woreczki  na drobiazgi ,upiekłam chleby i babeczki. Matki tak już maja, że chcą dzieciom nieba przychylić. Nie zrobiłam, żadnych zdjęć bo nie miałam do tego głowy. Nie zdążyłam jednak zrobić wszystkiego bo z resztek materiału miała być jeszcze plażowa torba. Oczywiście torebka  już gotowa  poleciała w paczce ale dzięki temu choć jedną rzecz zdążyłam sfotografować aby Wam pokazać. Torba uszyta jest z drukowanej bawełny w fantastyczny wzór. Torba jest z podszewką, usztywniona,  z kieszonkami wewnętrznymi,  a z resztek uszyłam jeszcze kosmetyczkę z krótka rączką na drobiazki, klucze, telefon itp. ,Z tego samego materiału uszyłam plażową,  długą do ziemi sukienkę.  Córka odpoczywać będzie tam gdzie jest ciepło więc wszystko się przyda.
A ja mam okazję trochę się pochwalić nową robótką.


sobota, 25 sierpnia 2012

Papier i głupie pytania.

         Czasem trzeba odpocząć od wełenek i zająć się czymś innym. Pokazywałam Wam już kilka moich prób recyklingu  niepotrzebnych gazet. Jedne były udane  jak np. papierowy kolaż   lub kwiatki z gazety inne mniej jak np.   koszyczek w kółeczek.
         Spodobała mi się praca z papierem  i możliwości jakie ona daje. Chciałam spróbować różnych technik i tak oto powstała  papierowa miseczka. Tym razem to nie wiklina ale kawałki gazet  uformowane na metalowej miseczce. Ponieważ  są to  eksperymenty  a ja dalej bez pracy to staram się wykorzystać materiały które mam w domu nie inwestując  zbytnio pieniędzy. W związku z tym wykorzystałam lakiero-bejcę która została mężowi po jakimś remoncie. Niestety kolor okazał się mało ciekawy więc miseczkę ozdobiłam jeszcze motywem z serwetki papierowej. Wyszło jak wyszło, trochę krzywo, trochę nierówno ale ja jestem zadowolona z efektu.
        Nauczyłam się czegoś nowego , miseczkę wykorzystuję na różne drobiazgi i nie zwracam uwagi na  głupie pytania po co ja to robię. Odpowiadam zawsze, że  dla swojej przyjemności. Ciekawa jestem czy i Wy spotykacie się z takimi reakcjami otoczenia .Dlatego lubię pokazywać moje prace na blogu bo tu  zaglądają w większości pasjonaci  wszelkiego rękodzieła którzy  takich pytań nie zadają. Wiedzą, że nie wszystko musi być  na pokaz, dla pieniędzy itp. Czasem warto zrobić coś dla samego faktu  tworzenia i radości z tego czerpanej.

piątek, 24 sierpnia 2012

Wiara w ludzi czyni cuda.

        Dziś wpis wyjątkowy bo dotyczy wyjątkowej osoby, jest nią Ewa z blogu w-ewkowie    .  Przy okazji wyników mojej zabawy ze zwierzakami zaproponowałam Wam  ewentualną wymiankę TU.  Przypada mi się  do moich robótek każdy niepotrzebny  Wam kłębek wełny lub nici , każde szydełko lub druty lub inne akcesoria które czasem macie ale nie używacie. Mogę wymienić się na dowolną pracę, mogę zrobić coś na zamówienie,  możemy umówić się na coś specjalnego. Już wiecie, że szydełkuję, dziergam na drutach oraz szyję na tyle dobrze, że mogę zaproponować na wymianę moje prace.
      Na moja propozycję  szybciutko odpowiedziała Ewa. Zaproponowała mi zbędną jej włóczkę  ale wyobraźcie sobie, że  nic za nią nie chciała.  Próbowałam ją przekonać , żeby choć  pozwoliła mi zwrócić koszty przesyłki ale nawet tego nie chciała. Jestem jej ogromną dłużniczką, to wspaniała osoba która jest najlepszym przykładem  tego, że  ludzie są dobrzy i życzliwi a Ci źli to tylko wyjątki.  
      To jednak nie koniec historii ponieważ wczoraj dostałam  od niej paczkę. Spodziewałam się kłębuszków różnych włóczek a dostałam ponad kilogram nowych wełenek. Prawdę mówią to się nawet wzruszyłam, że są jeszcze tak bezinteresowne osoby. Ewo chciałam Ci publicznie podziękować za wspaniały prezent który umacnia mnie w przekonaniu, że trzeba wierzyć w ludzi.
A na koniec  sami zobaczcie,  że mam za co dziękować.


środa, 22 sierpnia 2012

W marynarskim stylu.

Dzis podsumowanie kolejnej wymianki którą zorganizowała Diana. której  dziękuję za trud poświęcony na organizację. Była to wymianka  w marynarskim stylu. Moją parą wymiankową została  Ruda S.  Diana  wymyśliła, że marynarski styl to   paski, połączenie bieli, czerwieni i granatu, wszelkie żeglarskie emblematy jak np. kotwica. Tym razem postanowiłam potraktować temat dość dosłownie i uszyłam lniany  marynarski worek na drobiazgi z aplikacją,  zawieszkę lub podkładkę w kształcie żaglówki, granatowo- czerwono- białą broszkę , koło ratunkowe na wszelki wypadek oraz szydełkowy koszyczek na orzechy bo miało być tez coś zdrowego jako przekąska. Dodałam do tego trochę przydasi w  marynarskich kolorach i trochę mniej zdrowych ale jakże smacznych słodziaków .


Ruda S    przysłała mi przepiękne prezenty. Cudowny  naszyjnik , bransoletkę  i kolczyki oraz mnóstwo innych  drobiazgów. Naszyjnik i bransoletka były tak śliczne, że zostały porwane zanim zdążyłam się nimi nacieszyć. Nawet zdjęcia nie zrobiłam ale nie mogłam przecież odmówić mojej córeczce, która wpadła z krótką wizytą i zachwyciła się biżuterią. Ruda S była tak miła, że przesłała mi zdjęcia abym mogła Wam pokazać na blogu  jakie śliczne rzeczy dostałam w wymiance. Jeszcze raz dziękuję Rudej S za prezenty. Dzięki takim wspaniałym osobom już dawno zapomniałam o  nieudanej wymiane  pachnącej różami i dalej mam ochotę na kolejne zabawy.


poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Zaległa wymianka kuchenna

Nie było  mnie parę dni a już narobiłam sobie   zaległości blogowych. Jedną z nich jest  podsumowanie wymianki kuchenne zorganizowanej przez Bożenkę. Termin  chwalenia się prezentami był do 15 sierpnia więc jestem trochę spóźniona  ale  wymianka była cudowna. Moją parą została Lucyna .
 Prezenty dla niej przygotowałam już wcześniej  tak aby nie  spóźnić się z wysłaniem. A oto co wysłałam.
Bawełniany fartuszek z lawendową koronką haftowaną w różyczki.Mam nadzieję, ze jeszcze takie fartuszki są w użyciu. Szydełkowe łapki do  chwytania gorących garnków, troszkę słodkości,  przydasi , szydełkowych kwiatków i suszoną bazylię z mojego ogródka , którą nawet spróbowałam narysować kredkami na torebce.


Lucyna przysłała mi wielką paczkę ze  wspaniałymi ślicznie  zapakowanymi prezentami.
Proszę bardzo podziwiajcie tak jak ja jakie wspaniałości dostałam.





Bardzo dziękuję Lucynie za prześliczne prezenty, Bożenie za zorganizowanie wspaniałej wymianki..
Aż się chce  brać udział w następnych zabawach.

Candy ze zwierzakami.

Przepraszam, że tak późno  ale udało mi się wyjechać z miasta w czasie  upałów i stąd małe opóźnienie.  Do zabawy ze zwierzakami zgłosiło się sporo osób. Każda z nich miała swojego faworyta nawet świnka. Losować już nie  wolno więc  z pomocą Pana R. " wybrałam" osobę która napisała komentarz nr 47.


 
Osobą tą jest skimmia   której spodobał się  konik. Czekam  do piątku na  adres do wysyłki . Pozostałym osobom dziękuję za udział w zabawie.

Jakby ktoś chciał  jakieś zwierzątko lub inną moją pracę to zapraszam do kontaktu. Chętnie wymienię się na  np. przydasie do robótek : włóczki,  kordonki, ozdobne taśmy lub koronki itp. a może masz niepotrzebne np odziedziczone po babci szydełka , druty drewniane, laleczki dziewiarskie , kółeczka do kwiatków lub inne akcesoria do robótek które chętnie wymienię na moje prace.

Zapraszam wkrótce na nowe Candy bo upały maja się skończyć  więc będę miała więcej chęci do wymyślania nowych robótek. Trzeba też  zacząć  projektowanie nowych czapek dla mojego  coraz  starszego wnusia.
Jeszcze raz dziękuję za odwiedzanie mojego bloga i wszystkie komentarze. Ponieważ liczba obserwujących przekroczyła 200 przygotuję jakąś niespodziankę dla obserwatorów.


niedziela, 19 sierpnia 2012

Wyniki Candy w poniedziałek.

Dziś króciutko , nie było mnie przez tydzień. Okazało się, że  można żyć bez dostępu do dóbr cywilizacji takich jak telefon komórkowy i  internet a nawet bez  prysznica i wody bieżącej. Jutro nadrobię wszystkie zaległości. "Wybiorę"   kogoś ze zgłoszonych chętnych  chcących zwierzątko szydełkowe. Pochwalę się prezentami z wymianki kuchennej. Ale to wszystko jutro, bo dziś  muszę odpocząć po podróży w takim upale.

piątek, 10 sierpnia 2012

Romantyczny facet i nieudany eksperyment z papierową wikliną

Drogie Pani przekonałam się na własnej skórze, że są jeszcze romantyczni faceci. Wyobraźcie sobie, że koronkową podwiązkę dla narzeczonej zamówił u mnie sympatyczny Pan i to chyba w tajemnicy przed nią  czyli ma to być niespodzianka. Zdarzyło mi się pierwszy raz , że rękodzieło zamówił mężczyzna. A u Was  u tych co coś sprzedają jak to jest ? Zgłaszają się Panowie?
Dzisiejszy wpis  jest jednak głównie o nieudanym eksperymencie w temacie papierowej wikliny. Znalazłam TU. filmik jak zrobić koszyczek z kółeczek. Zabrałam się dzielnie  do dzieła , skręciłam rurki, zwinęłam kółeczka. Połączyłam gorącym klejem z pistoletu. Koszyczek wyszedł mi całkiem zgrabny i byłam zadowolona. Postanowiłam go polakierować półmatowym  białym lakierem nie dla tego, że taki mi się spodobał ale głównie dla tego, że taki znalazłam w w królestwie  małżonka czyli w piwnicy. Lakierowanie szło mi szybciutko choć lakier strasznie  śmierdział bo okazało się, że  nie jest to lakier rozcieńczalny wodą . Jak już skończyłam malować to z przerażeniem stwierdziłam, że koszyczka nie ma. Sam się rozłożył na czynniki pierwsze, bo lakier rozpuścił klej. Polakierowałam więc każdą część osobno a potem skleiłam na nowo. Niestety nie jest już taki ładny jak poprzednio, bo resztki kleju zostały,   ale trudno za naukę trzeba płacić. Pokażę Wam mój koszyczek choć nie bardzo jest się czym chwalić. A jak Wy początkujące adeptki papierowej wikliny będziecie  coś plotły z papieru to pamiętajcie o moim wpisie. Doświadczone  blogowiczki które plotą z papieru cudeńka pewnie o tym wiedzą. Nie zniechęciło mnie to jednak do papierowej wikliny wie  niedługo będą  nowe  eksperymenty.



wtorek, 7 sierpnia 2012

Łapki żabki.

Tytuł dzisiejszej notki to nie żart. To co chcę pokazać do są prawdziwe łapki żabki. Tylko  żabka nie jest żywa a kuchenna. Taki praktyczny, użyteczny drobiazg  może uchronić nasze kuchenne ściereczki przed przypaleniem przy przenoszeniu gorących garnków.
Kuchenne łapki  to para żabek. Pani żabka z kokardą  i szminką  na ustach, Pan żabka trochę skromniejszy.
Super się bawiłam przy ich robieniu. Włóczki potrzeba niewiele, może być z recyklingu choć łapki muszą być dość grube aby nie poparzyć rąk i najlepiej przynajmniej z dużą domieszką wełny aby się nie podpaliły przypadkowo. Myślę , że i u Was wywołają one uśmiech na twarzy.



sobota, 4 sierpnia 2012

Połechtana próżność

Każdy  twórca jest łasy na pochwały . Robienie czegokolwiek  nawet tylko dla siebie jest dużo przyjemniejsze gdy ktoś z uznaniem pokręci głowa i powie jakie to ładne. Nawet jeśli jest to własny, długoletni małżonek czy dzieci. Tym bardziej jest miło, gdy na nasze prace zwracają uwagę obce osoby. Ja też poczułam się mile połechtana  gdy moja kolejna praca została ilustracją artykułu w Srebrnej Agrafce.
Tym razem uznanie zyskała szydełkowa podwiązka  którą prezentowałam Wam już wcześniej. 
Poprawiło mi to humor po kolejnych zmaganiach w poszukiwaniu pracy. W czasie rekrutacji też połechtano moją próżność choć z innym skutkiem. Po świetnie napisanym teście z wiedzy merytorycznej( całkiem trudnym) , po prawidłowych odpowiedziach na wszystkie pytania w rozmowie kwalifikacyjnej usłyszałam, że mam tak dużą widzę, że szkoda mnie do takiej pracy o jaka się ubiegam i dlatego przyjmą kogoś innego. Powiedziano mi to prosto w oczy, nie rozumiem po co w takim razie były egzaminy chyba, że miały one na celu wyeliminowanie osób posiadających wiedzę i zostawienie  matołków. Na moje pytanie czy organizują rekrutacje na wyższe stanowiska usłyszałam, że nie bo odbywa się to w ramach awansu wewnętrznego. Przestaje rozumieć  nowoczesny świat i prawa nim rządzące. Zapomniałam dodać, że to była   duża instytucja   państwowa!!!!!
Tym bardziej mi miło, że moje robótki spotykają się z uznaniem choć nie mogę powiedzieć aby były kupowane. Po torebkę która tak Wam się podoba nadal nikt się nie zgłasza. Może jakbym ją wystawiła  w cenie kosztów materiałów  to byłoby większe zainteresowanie. Coś mi się wydaje, że jednak dostaniecie ją w Candy.
A tak wygląda wyróżniona podwiązka.


czwartek, 2 sierpnia 2012

Torebka

W ramach eksperymentów  szyciowo-dzierganych  uszyłam ostatnio kolejną torebkę. Tym razem jest to torebka uszyta z kremowo-beżowego płótna z bawełnianą kwiatową podszewką. Jest usztywniona klejonym sztywnikiem więc zachowuje formę.  Eksperymentem jest ozdobienie torby  pomarańczową serwetą wykonana na drutach i innymi pomarańczowymi elementami. Myślę, że efekt końcowy jest całkiem fajny.  Pomarańczowe  elementy bardzo ożywiły torebkę i  podkreśliły jej indywidualny charakter. Po ostatnich wybrzydzaniach rodziny  na błękitną torebkę od razu wystawiłam ją na sprzedaż na Allegro. Ciekawa jestem czy się komuś spodoba na tyle aby ją kupić?  Jak nie to zrobię z niej Candy i ktoś się ucieszy (przynajmniej mam taka nadzieję)



środa, 1 sierpnia 2012

Koty

Dziś relacja z kolejnej fajnej wymianki która zorganizowała Ania z bloga I wyszło szydło z worka.
Tematem wymianki były koty. To bardzo wdzięczny temat więc z przyjemnością pracowałam nad prezentami dla mojej pary  którą została Lusiaczka. Przygotowałam koty w 3 wersjach, uszytego, wyhaftowanego , wydzierganego.Powstała więc maskotka, obrazek i zawieszka. Oto one.


Ja natomiast otrzymałam śliczne kocie serduszko oraz okrągłe pudełeczko na drobiazgi ozdobione kocim wizerunkiem. Dostałam też mnóstwo przydasi i słodkości. 
Bardzo dziękuję Lusiaczko za śliczne prezenty, Ani dziękuję za organizację wymianki.



Należy Wam się też informacja jak zakończyła się moja wymianka pachnąca różami  z Aniołowo o której pisałam na blogu TU.   Otóż  po kilku moich mailach z prośbą o zwrot moich prezentów , po mailach od organizatorki , po przesłaniu mi błędnej informacji, że przesyłka została wysłana  dwa tygodnie temu otrzymałam w końcu wczoraj  prezenty wymiankowe ( wysłane w piątek). Mają one niewiele wspólnego z rękodziełem. Jest to  chustka w róże  kupiona w sklepie, skromniutka szydełkowa bransoletka, jeden kordonek i 1 saszetka kawy 3w1. Nie będę jednak wybrzydzać. Prezent to prezent ale zdania nie zmieniam i nie chciałabym spotkać  tej koleżanki w żadnej  kolejnej wymiance.