Dziś opowiem historię prawdziwą aczkolwiek może niezbyt wesołą.Wszyscy znajomi wiedzą, że jestem robótkowym zbieraczem. Zbieram wszystko co nadaje się do tworzenia rękodzieła, od czasu do czasu jestem więc uszczęśliwiana jakimś zbiorem dziwnych rzeczy które ktoś zamierzał właśnie wyrzucić ale pomyślał, że może mnie się coś z tego przyda. Tak było i tym razem otrzymałam stary, zakurzony kartonik z mnóstwem zawiniątek i woreczków. To były rzeczy "po babci" która odeszła już z tego świata a jej krewni nie mieli sumienia wyrzucić tego na śmietnik. Chyba nikt od dawna nie zaglądał do kartonika a może i zaglądał ale doszedł do wniosku, że nie ma tam nic cennego. Do przejrzeniu zawiniątek okazało się, że są do rzeczy osoby która pięknie haftowała. Dostałam w ten sposób niemały zbiór mulinek, kordonków i lnianych szmatek , batystowych chusteczek. . W pudełku były też niedokończone robótki. To dziwne uczucie brać do ręki piękny, lniany, haftowany bieżnik w którym jest wpięta igła z nitką tak jakby ktoś odłożył robótkę tylko na chwileczkę. Niestety Pani która go haftowała nigdy go już nie skończy. W lnianym bieżniku do wyhaftowania pozostało zaledwie kilka drobnych elementów, pomyślałam więc sobie, że to ja dokończę jej pracę , nawet igły nie musiałam nawlekać była gotowa do haftu i wkłuta w odpowiednie miejsce.Bieżnik skończyłam porządnie wyprałam i wyprasowałam. . Zamierzam zapytać krewnych tej Pani czy nie zechcą go przyjąć i zatrzymać choćby jako sentymentalnej pamiątki. Jak nie będą chcieli to zatrzymam go u siebie lub oddam komuś kto będzie go chciał. Zobaczcie na zdjęciu jak pięknie jest haftowany
W otrzymanym kartoniku jest jeszcze kilka innych niedokończonych haftów one niestety wymagają już więcej pracy między innymi są serwetki do kompletu z bieżnikiem.( widoczne na drugim zdjęciu), są kawałki lnu z odrysowanymi wzorami, są też zaczęte hafty richelieu . Tych robótek nie jestem w stanie dokończyć bo właściwie haftuję już sporadycznie. Gdyby jednak któraś z Was była zainteresowana to oddam robótki w dobre ręce które potrafią tchnąć życie w zakurzone szmatki. Zapraszam do kontaktu, jeśli będą chętne osoby zrobię zdjęcia i wyślę na maila.
Nie oczekuję nic w zamian chciałabym tylko aby zgłosiły się osoby które faktycznie zamierzają jakoś wykorzystać lniane szmatki i nie użyją ich jako ściereczek do kurzu.
PS.
Jestem szczęśliwa , znałała się dobra duszyczka chętna na skończenie robótek. Szmatki i mulinki powędrują do Akrimdolls .
PS.
Jestem szczęśliwa , znałała się dobra duszyczka chętna na skończenie robótek. Szmatki i mulinki powędrują do Akrimdolls .