Czasem to nie my ale los decyduje co będziemy robić dziś , jutro, za miesiąc czy rok. Wystarczył jeden telefon abym wykreśliła miesiąc z własnego życia biegając między szpitalem z jedną chorą osobą a mieszkaniem w którym jest druga osoba nie mniej chora i to wszystko 400 km od domu. Już nie mam sił aby się martwić, już nie mam pomysłu jak rozwiązać problemy. Nie potrzebuję współczucia , mnie potrzeba pomocy , działania, podpowiedzi a chętnych do tego niestety nie widać. Spróbuję wrócić do bloga, bo przecież go lubię. Zaglądajcie do mnie spróbuje go jakoś prowadzić, rękodzieło pozwala mi zachować równowagę psychiczną więc pewnie coś tam będę dłubać.