Izolacja sprawiła, że z nudów zaczęłam przegladać dawno pochowane "zapasy". Poupychane w każdy możliwy zakamarek , czasem zupełnie zapomniane. Wynalazłam kilka metrów tkanin, ładnych, nowych ale sztucznych. Był czas , że tylko takie były w sklepach i nawet były modne. Przekładałam, że już kilka razy z miejsca na miejsce aż postanowiłam się ich pozbyć. Wyrzucić nie potrafię, na szmatki do sprzątania się nie nadają, przerobiłam je więc na chodniczek działkowy. Pocięłam na paseczki , zaplotłam warkoczyki, które pozszywałam w paseczkowy dywanik. Tkanin zużyłam całkiem sporo, chodniczek mimo, że nie jest zbyt duży 100x 65 cm to jednak jest dość gruby i ciężki. Wbrew pozorom zrobienie go nie zajmuje kilka minut ale kilka godzin. Sztuczne materiały zwłaszcza elastyczne zachowują się w dziwny sposób albo się naciągaja albo marszczą co bardzo utrudnienia zszywanie w miarę prosto. Tkaniny zużyte chodniczek gotowy, resztki pozostałych tkanin pocięte na paseczki czekają na kolejny chodniczek tym razem dziergany szydełkiem . Zapasów nie ubyło zbyt wiele ale zawsze lepsze to niż nic.
piątek, 22 maja 2020
Chodniczek.
Izolacja sprawiła, że z nudów zaczęłam przegladać dawno pochowane "zapasy". Poupychane w każdy możliwy zakamarek , czasem zupełnie zapomniane. Wynalazłam kilka metrów tkanin, ładnych, nowych ale sztucznych. Był czas , że tylko takie były w sklepach i nawet były modne. Przekładałam, że już kilka razy z miejsca na miejsce aż postanowiłam się ich pozbyć. Wyrzucić nie potrafię, na szmatki do sprzątania się nie nadają, przerobiłam je więc na chodniczek działkowy. Pocięłam na paseczki , zaplotłam warkoczyki, które pozszywałam w paseczkowy dywanik. Tkanin zużyłam całkiem sporo, chodniczek mimo, że nie jest zbyt duży 100x 65 cm to jednak jest dość gruby i ciężki. Wbrew pozorom zrobienie go nie zajmuje kilka minut ale kilka godzin. Sztuczne materiały zwłaszcza elastyczne zachowują się w dziwny sposób albo się naciągaja albo marszczą co bardzo utrudnienia zszywanie w miarę prosto. Tkaniny zużyte chodniczek gotowy, resztki pozostałych tkanin pocięte na paseczki czekają na kolejny chodniczek tym razem dziergany szydełkiem . Zapasów nie ubyło zbyt wiele ale zawsze lepsze to niż nic.
czwartek, 14 maja 2020
Kiwi
Ptaka kiwi wydziergałam jeszcze w grudniu. Był prezentem świątecznym dla fanów kitesurfingu. Są oni zakochani w Nowej Zelandii , byli tam ze swoimi latawcami i bardzo by chcieli tam jeszcze wrócić. Ptak kiwi jest symbolem Nowej Zelandii więc choć tak chciałam im przypomnieć cudownie spędzone chwile. Chyba mi się udało sprawić im przyjemność.
A tak ptak kiwi wyglada w rzeczywistości.
Subskrybuj:
Posty (Atom)