Obserwatorzy.

poniedziałek, 24 lutego 2020

Prywatna zima.

    Nie wiem jak tam u Was ale u mnie zimy nie ma.  Nie było śniegu ani mrozu. Nie wyciągnęłam zimowej kurtki ani ciepłych butów. Zrobiłam  więc sobie prywatną zimę.
   Duży sweter a właściwie tunikę dostałam w prezencie. Trochę poleżała w szafie  bo  miała za długie rękawy , za duży dekolt a na dodatek była strasznie długa (jestem niziutką osobą) ,  dół nie wykończony ściągaczem  zwijał się i falował  tworząc jakby falbankę. Żle się w niej czułam, wyglądałam jeszcze gorzej.
    Już miałam ją oddać potrzebującym ale  wymyśliłam sposób aby ją jednak  przerobić dla siebie.  Tunika jest  bawełniana , robiona maszynowo dość luźnym ściegiem ale nie cięta.  Poprułam   kawałek bocznych szwów i szwów rękawów , obcięłam  rękawy i dół tuniki , złapałam oczka na druty a potem zrobiłam wykończenie szydełkiem wykorzystując włóczkę z poprutych odciętych kawałków. Dekolt również obrobiłam  szydełkiem przy okazji zmiejszając go. Ścieg rakowy uzupełnił całość i przy rękawach i na dole i przy dekolcie.
    Następnie wyhaftowałam sobie  na  swetrze (bo to już nie jest tunika tylko długi sweter) zimowe drzewko   ze śniegiem i ptaszkami. To wzór na haft krzyżykowy ale ja go wykorzystałam  inaczej . Sweter nie jest haftowany krzyżykami ani haftem płaskim tylko  prowadziłam nitkę tak jak jest dziany sweter. Śnieg haftowałam  włóczką "trawką" , resztę grubą bawełną. Haftowałeście już swtery? Ja zrobiłam to pierwszy raz,  dotychczas to tylko rękawiczki i mitenki ozdabiałam w ten sposób.  Jak Wam sie podoba moja prywatna zima?








wtorek, 18 lutego 2020

Szczęściara

      Tytułowa szczęsciara to właśnie ja. Wygrałam Candy u Esophie szyje.  
    To moja druga wygrana u Esophie , w 2018 wygrałam u niej olbrzymią torbę . Opisywałam ją tu  Torba XXL. Torba ma swoją dalszą historię . Podarowałam ją pięknej , wysokiej  tancerce tańca towaryskiego. Dla niej torba jest w sam raz i mieści wszystko co potrzeba. Torba jeździ teraz sobie po całym świecie na największe turnieje tańca towarzyskiego. 

     Tym razem do wygrania była śliczna kosmetyczka cała w cekinkach. Lubię takie torebeczki na drobiazgi więc zapisłam się do zabawy i ją wygrałam. 


Kiedy przyszła paczka od Esophie okazało sie, ze wygrałam znacznie więcej. Dostałam drugą kosmetyczkę , dwa kalendarzyki, czekoladki,  breloczek do kluczy oraz super torbę  na zakupy. Wszystko śliczne starannie uszyte i wykończone, zajrzyjcie na jej  blog    , zobaczcie jakie fajne rzeczy tworzy. 
A tu zdjęcia moich prezentów. Prawda, że jestem szczęściarą?




poniedziałek, 10 lutego 2020

Kwiatowy sweterek

        Zachęcona motylami z poprzedniego wpisu wyciągnęłam kolejny sweterek do ozdobienia. Tym razem nic nie skracałam ani  zmniejszałam bo to mój sweterek. Też szary więc mogłam sobie pozwolić na dowolne kolory filcowanej ozdoby bo wszystko  do szarego pasuje. Ufilowałam sobie kwiat,  na sucho czyli igłą. Dodałam kilka nitek wełnianej włóczki, kilka nitek syntetycznej, kilka jedwabnej.
Dwa  dni  dobierania kolorów, szukania nitek i czesanki, rysowania małego projektu i dziubania igiełką. Muszę sobie zakupić przyrząd na kilka igieł  to szybciej mi pójdzie.
       
      Kto jeszcze nie próbował się tak bawić to polecam.  To fajny, szybki sposób na przerobienie zwykłego w niezwykłe. Motyle zaliczyły już wyjście na koncert i dyskretne spojrzenia na mój sweterek.

Już mam kolejny sweterek , zwykły,  bawełniany , biały i pomysł co z nim zrobić  choć  nie bedzie to filcowanie to zapraszam wkrótce do oglądania.





poniedziałek, 3 lutego 2020

Motyle

        Dziś odsłona kolorowego filcowanego "dzieła" więc  pokazuję co to jest. To zwykły, wełniany,  męski  sweter. Kolor też  męski czyli szary,  nijaki, gładki,  bez wzorów i ozdób słowem zwykły szaraczek. 
Sweter jest dla mnie za duży, za długi bo to męska M ,  ma za długie rękawy ale ma też kilka zalet. Jest z 100% wełny, jak dla mnie jest długi (taki za tyłek) w sam raz do sportowych spodni i chodzenia z kijkami,  nikt go  nie chciał nosić więc gdyby mi sie nie udało go przerobić dla siebie nikt go nie bedzie żałować.
Ufilcowałam na nim dwa kolorowe motyle, początkowo na mokro ale to trudna sztuka więc potem skupiłam sie na igle i filcowaniu na sucho.



Rękawy skróciłam ,zawinęłam pod spód i wyhaftowałam na nich szlaczek fastrygowy z wełenek. Tak sam szlaczek dorobiłam wokól dekoltu.




 Sweter jest  nie do poznania. Nie przypomina już męskiego szaraczka.  Jest leciutki, cieplutki, długi i kolorowy a ja już mam uszykowany następny sweterek i pomysł co na nim ufilcować. Muszę przyznać, że to fajna zabawa a efekty są zaskakująco ładne.