Mój ostatni wpis wywołał mnóstwo emocji. Dziękuję wszystkim którym się chciało napisać parę słów i podzielić swoimi przemyśleniami. Zapamiętałam szczególnie kilka z nich.
1.Prezent ręcznie robiony to nie prezent a co najwyżej dodatek do prezentu kupionego.Oj chyba faktycznie niektórzy tak uważają szczególnie rodziny osób tworzących rękodzieło. Sama nieraz słyszałam "nie chcę kolejnej chusty chcę prezent". Zresztą moja już wiekowa Mama też tak uważa. To co sama umie zrobić to może dać w każdej chwili a prezent trzeba kupić. Możemy mieć tylko nadzieję, że nasze rękodzieło jeśli uda nam się je sprzedać będzie takim kupionym prezentem dla innych.
2. Ręcznie zrobione rzeczy sprzedawane znajomym zawsze są za drogie nawet jeśli chcemy za nie symboliczne kwoty. Gdy proponuję takim osobom, że nauczę je jak takie rękodzieło zrobić słyszę "ja nie mam do tego cierpliwości a Ty lubisz to robić i Tobie to tak szybko idzie". Należy więc to rozumieć w ten sposób " zapłacę za włóczkę a Ty zrób mi za darmo w ramach przyjemności ". Czasem się zastanawiam czy w takim razie nie powinnam jeszcze dopłacać znajomym za moje przyjemności ?
3. Lepiej kupić u "chińczyka" taniutko a jak się zepsuje to nie żal wyrzucić. Faktycznie dobrze zrobione rękodzieło służy przez lata, nie chce się psuć, pruć, łamać. Czasem się znudzi ale dalej jest śliczne jak nowe i szkoda wyrzucić. Zajmuje wtedy miejsce w szafach i może to jest powód , dla którego chętnie kupujemy to co się psuje, pruje i drze po pierwszym praniu lub użyciu. Byłam dziś w jednym z hipermarketów widziałam czapkę dla dziecka , zrobioną z włóczki wprawdzie na maszynie ale wzorem żakardowym, z podszewką z polaru,pomponikiem, plecionym sznureczkiem do wiązania, była całkiem ładna choć elektryzowała mi nawet włoski na ręku. Oczywiście wyprodukowana w wiadomym kraju i wiecie ile kosztowała? 4 zł. Czy sprzedacie nową czapkę za taką cenę?
Kiedyś mówiono, że biednego nie stać na kupowanie byle jakich rzeczy. Mam nadzieję,że to się nie zmieniło.
Zastanawiałam się do mogłoby być ilustracją mojego wpisu i myślę, że znalazłam idealną rzecz -mały szydełkowy woreczek . Dostałam go od mojej przyjaciółki w szkole podstawowej. Zrobiła go własnoręcznie, służył mi przez lata na różne drobiazgi, potem oddałam go mojej córce, a gdy wyjeżdżała z domu został u mnie i czeka na następne pokolenie. Nadal wygląda pięknie choć ma już 45 lat ( tłem dla woreczka jest mój pierwszy pamiętnik). Rękodzieło ma swoją "duszę", historię i dlatego warto je mieć mimo wszystko a już na pewno wart je tworzyć choćby dla siebie.