Kiedy zaświeciło słoneczko i zrobiło się cieplutko postanowiłam zrobić sobie przyjemność i wydziergać coś nowego dla siebie. Obecna pogoda nie zachęca do wiosennych spacerów ale mam nadzieje, że szybko zimno przeminie.
Mam sporo różnych "dziergadełek" więc dla siebie robię bardzo niewiele. Ręcznie, porządnie wykonane rzeczy mają tą niezbyt teraz docenianą właściwość, że służą nam bardzo długo. Czasem się znudzą, czasem się opatrzą, czasem wyjdą z mody ale nadal są w bardzo dobrym stanie zwłaszcza jak się o nie dba.
Mam błękitny płaszczyk już niezbyt nowy więc chciałam mieć choć nową apaszkę. Chusteczka jest niewielka wydziergana na drutach z cienkiej, pięknej kolorowej wełenki.
Resztkę wełenki odkryłam niedawno przeglądając zapasy. Było jej mało ot taka resztka nie wiadomo na co. Postanowiłam zrobić ażurową chusteczkę z góry zakładając, że będzie to najprostszy wzór który mogę zakończyć w dowolnym miejscu gdy tylko skończy mi się nitka. Mogłam oczywiście spróbować połączyć kilka wełenek ale miałam kaprys na małą chusteczkę taką co po zmotaniu ochroni szyję przed chłodnym wiatrem a gdy wyjdzie słoneczko, po luźnym ułożeniu będzie tylko ozdobą. Po zablokowaniu chusteczka ma wymiary 100x45 cm . Miła przyjemna robótka na jeden dzień dziergania a ile lat ją będę nosić to się okaże.