Obserwatorzy.

sobota, 23 kwietnia 2016

Resztkowa okładka

             Resztki, włóczek, nici, sznurków, tasiemek, wstążek a nawet papierów. Wszystko to zbieram nie wiadomo po co. Odkąd dzieci wyfrunęły z gniazda mam więcej miejsca na ich gromadzenie. Czasem patrzę z przerażeniem  na  coraz większą ilość pudeł, pudełek, woreczków, skrzyneczek. Lubię mieć wszystko posegregowane, nawet guziki mam pochowane w woreczki  według ich koloru. Kiedy już dopada mnie depresja  a ilość przydasi zaczyna  być dla mnie problemem  zawsze postanawiam zmniejszyć ilość zapasów.    
         Najłatwiej byłoby  oddać je w dobre ręce, pewnie znaleźli by się chętni na darmowe   szmatki, włóczki, tasiemki, guziczki. Niestety trudno mi się  z nimi rozstać  bo kiedy już uszykuję je do oddania to zawsze  mam milion pomysłów jak je wykorzystać. Tylko z ich realizacją jest już gorzej.  Nie zawsze  mam dla kogo  robić moje projekty a robienie nawet fajnych rzeczy do "szuflady" odbiera mi połowę radości z tworzenia. Nie zawsze to co mam ochotę zrobić nadaje się dla mnie. W pewnym wieku, przy pewnej figurze trudno ubierać  się w ażurowe sweterki, dziergane spódniczki,  fantazyjną biżuterię, oryginalne czapki, torebki, szaliki , chusty itd. Mój dom też  nie może być skansenem rękodzielniczym pełnym poduszek, serwetek, firanek, obrusów, dywaników i innych ozdóbek.
         Staram się robić rzeczy użyteczne i  jednocześnie wykorzystywać   posiadane zapasy  bo to przecież żal wyrzucić choćby prutą włóczkę nawet jeśli jest jej niewiele. Z takich właśnie resztek  czasem mikroskopijnych powstała okładka  kalendarza  z zakładką. Włóczek resztkowych  wykorzystałam niewiele ale lepsze to niż nic. Okładka jest  zdejmowana może więc posłużyć dłużej niż kalendarz. Zakładka jest łączona kolorową gumką może wiec służyć do  zamykania kalendarza lub  jako zwykła  zakładka. Ot taka moja  fanaberia bo przecież teraz można kupić kalendarze z całkiem ładnymi  okładkami ale ta moja jest jedyna w swoim rodzaju i nawet ja nie zrobię drugiej takiej samej.




15 komentarzy:

  1. Prześwietna! Ja też lubię tworzyć z resztek, bo nie mogłabym się ich pozbyć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna okładka.Kolorystyka świetna. Super pomysł na wykorzystanie resztek nici.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł , okładka nie dość że ładna to jeszcze unikatowa , no i nie zmarnują się resztki Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Unikatowa okładka. Podoba mi się. Pozdrawiam. Ala

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba. Świetny pomysł na wykorzystanie resztek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Może okładka z resztek, ale efekt uzyskałaś wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacyjny pomysł :-) Fantastyczna okładka :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Resztki nie resztki cudowny efekt końcowy:) Pozdrawiam i życzę duzo takich wspaniałych pomysłów:)
    zapraszam tez do mnie:)
    http://artjonka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu, jaki fajny szydełkowy patchwork :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Łączą nas te same problemy - nie potrafimy ot tak oddać naszych skarbów (czyli wszystkich resztek) - a na ich przerobienie życia chyba nam nie starczy:)
    Pomysł jest, realizacja jest, radość z realizacji pomysłu jest - tylko adresata brak! Też tak mam.
    Kalendarz w nowej odsłonie rewelacyjny. Idealny pomysł na prezent.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomysłowo wykorzystałaś resztki:))
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Suuper okladka !!! :) Co do przydasi to juz chyba normalne ,ze je po prostu musimy miec :))) Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Very nice!
    Happy weekend
    Crissi

    OdpowiedzUsuń
  14. Przesympatyczna okładkeczka, a z resztówek to mam pomysł na nie, co być pomyślała na koljną wymiankę :P

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że mnie odwiedziłaś/łeś . Dziękuję za każdy komentarz.