Obserwatorzy.

sobota, 27 grudnia 2014

Wymianka na Boże Narodzenie

          Ostatnio  biorę udział tylko w nielicznych zabawach blogowych choć bardzo je lubię. Zapisałam się tylko na jedną   świąteczną   wymiankę   którą   zorganizowała Czarna dama.
Wymianka miała ściśle określone zasady  trzeba było wysłać  trzy rzeczy
BOMBKĘ  lub  DZWONEK
CHOINKĘ  lub  SZYSZKĘ
ANIOŁKA  lub  BAŁWANKA
Z każdej pary  należało wybrać  tylko jedną rzecz a do tego coś słodkiego koniecznie z motywem świątecznym oraz kartkę z życzeniami gwiazdkowymi.
        Ja przygotowałam prezenty dla Lucy z Mazur  z proponowanych par wybrałam bombkę którą wydziergałam z kolorowych włóczek na szydełku na bazie styropianowej kuli. Z drugiej pary wybrałam choinkę a z trzeciej aniołka. Obie rzeczy wykonałam na szydełku.Choinka stoi  na styropianowej podstawce ma w środku mięciutkie wypełnienie jest ozdobiona  błyszczącymi kamykami i gwiazdą z koronki  a aniołek jest wydziergany z włóczki tylko buzie ma malowaną na drewnianym koraliku. Karteczka i słodycze były ze sklepu więc nie robiłam im zdjęcia.

Prezenty dla mnie przygotowała Gembula
Dostałam śliczną  kartkę w postaci dzwonka, maleńkiego aniołeczka oraz bombkę- karczocha.
Jak zwykle jest mi bardzo miło  bawić się wspólnie , dziękuję Czarnej damie za organizację wymianki a Gembuli za prezenty


czwartek, 18 grudnia 2014

Pomponikowy jeż

Jeże to wyjątkowo sympatyczne zwierzątka. Te  prawdziwe i te nie do końca prawdziwe zawsze wzbudzają  ciepłe uczucia. Mój poprzedni  szydełkowy jeżyk którego pokazywałam  TU   już ładnie skończony został wystawiony na aukcji i zlicytowany aż za  190 zł  z  przeznaczeniem  na  ratowanie  zdrowia  chorego  zwierzaka .Bardzo się cieszę, że mogłam   choć w ten skromny sposób pomóc  Fundacja-Primum 
Zachęcona powodzeniem aukcji  zrobiłam kolejnego jeża  tym razem jest to jeż pomponikowy  czyli  najpierw wykonałam spory  kremowo-brązowy pompon  a następnie go ostrzygłam, nakleiłam oczy i nos. Niezawodne koleżanki podesłały mi  ten pomysł  i tak mi się spodobał, że musiałam go natychmiast  wypróbować. Jeż  tak jak i poprzedni powędrował do fundacji i mam nadzieję, że znajdzie sobie nowy dom a przy okazji  pomoże żywym jeżom.


czwartek, 11 grudnia 2014

Zimowy komplet c.d.

Dziś druga część zimowego kompletu czyli czapka.Wzór prosty prawe i lewe oczka w pasach na zmianę tyle,  że trochę zakręcone. Na cieniowanej włóczce  i tak wzór  mało co widać. Czapkę  zrobiłam z potrójnej nitki  bo  ma być ciepła a nie dekoracyjna. W planach były jeszcze rękawiczki ale   nie mam więcej włóczki , po skończeniu czapki została mi  2 m resztka.  Z konieczności jest to więc 2 częściowy komplet  skończony w samą porę bo jakoś zimno się zrobiło.


poniedziałek, 8 grudnia 2014

Zimowy komplet

Za oknem coraz zimniej   nie ruszam się z domu bez  czapki i czegoś na szyję. To coś  to najczęściej   chusta. Chusta jest według mnie lepsza niż szal  bo zasłoni  i ogrzeje również  dekolt  zwłaszcza  jeśli mamy  płaszcz niekoniecznie zapinany pod samą brodę. Miałam w swoich zapasach cieniowaną włóczkę rudo-brązową  wydziergałam  z niej prostą chustę której  główny urok to  kolory włóczki. Na zdjęciach trudno uchwycić prawdziwe kolory ale to co wygląda na kolor czerwony jest w rzeczywistości  pomarańczowo-rude.  Do zwykłego  pończoszniczego  wzoru dołożyłam  kilka rzędów  dziureczek i maleńkie ząbki na końcu.
Chusta jest całkiem spora  160 x 80 cm tak by bez trudu owinąć ją wokół szyi. Mnie się podoba więc  się chwalę , idealnie pasuje do mojego zimowego płaszcza.  Zostało mi jeszcze włóczki na  czapkę ale ją  pokażę następnym razem bo jeszcze wymaga wykończenia.




piątek, 5 grudnia 2014

Papierowa zawieszka

Coraz mniej mnie na blogu i niestety na razie tak  będzie. Wzięłam pod opiekę  moich  wiekowych rodziców  niesprawnych i  fizycznie i psychicznie. Dzięki  mojemu cudownemu mężowi próbujemy  jakoś podołać temu  co nas spotyka  ale  czasami wydaje mi się, że to zadanie ponad nasze siły. Robótkuję coraz mniej , zamieniłam  się w  pielęgniarkę, opiekunkę , pomoc domową a właściwie służącą  do wszystkiego. Najgorsze  z tego wszystkiego jest to, że wszelkie nasze działania  spotykają się z  niezadowoleniem, żeby nie powiedzieć wrogością. Mama  chce wracać do swojego domu ( 400 km)  po za tym nic jej nie interesuje, a przebywanie u nas traktuje jak karę więzienia. Tatę trzeba pilnować jak dziecko bo nie potrafi  wykonać  przy sobie  najprostszych czynności a wszelką mobilizację do działania tak wskazaną przy chorobie Parkinsona  przyjmuje z ogromnymi oporami i jeszcze większą niechęcią. Teoretycznie wiemy, że to wszystko skutki chorób ale na co dzień jest to trudne do wytrzymania bo po za zmęczeniem fizycznym dochodzi ogromne obciążenie psychiczne. Gdyby ktoś z Was miał doświadczenie   z opieką nad chorym na chorobę  Parkinsona i chciał się ze mną nią  podzielić to zapraszam do kontaktu.
 Zastanawiałam się czy nie  zamknąć bloga  ale kontakt  choćby wirtualny z ludźmi jest mi bardzo potrzebny.
Nie będę Was zanudzać na blogu  problemami rodzinnymi  ten wpis jest tylko formą wyjaśnienia mojej  mniejszej aktywności. Mało publikuję wpisów, mało się udzielam w blogowych zabawach, mam nadzieję, że stali bywalcy  będą do mnie jednak zaglądać. Wszelakie robótki pomagają mi nie   roztkliwiać się nad swoim losem  więc  coś tam jednak robię.
Dziś jedna z moich prac z  zupełnie  innej bajki. Papierowa  zawieszka  z  broszury reklamowej. Zrobiona jakiś czas temu nie doczekała się jeszcze publikacji. Sztywne kawałki kartek  naklejone jedna na drugą, przetarte papierem ściernym  i wielokrotnie  polakierowane. Taki mały   drobiazg  którego główną zaletą jest  niepowtarzalność. To jedna z moich   prac  z cyklu  coś z niczego. Ciekawa jestem czy Wam się  spodoba  bo   mam jeszcze kilka   papierowych prac w zanadrzu.