Obserwatorzy.

piątek, 5 grudnia 2014

Papierowa zawieszka

Coraz mniej mnie na blogu i niestety na razie tak  będzie. Wzięłam pod opiekę  moich  wiekowych rodziców  niesprawnych i  fizycznie i psychicznie. Dzięki  mojemu cudownemu mężowi próbujemy  jakoś podołać temu  co nas spotyka  ale  czasami wydaje mi się, że to zadanie ponad nasze siły. Robótkuję coraz mniej , zamieniłam  się w  pielęgniarkę, opiekunkę , pomoc domową a właściwie służącą  do wszystkiego. Najgorsze  z tego wszystkiego jest to, że wszelkie nasze działania  spotykają się z  niezadowoleniem, żeby nie powiedzieć wrogością. Mama  chce wracać do swojego domu ( 400 km)  po za tym nic jej nie interesuje, a przebywanie u nas traktuje jak karę więzienia. Tatę trzeba pilnować jak dziecko bo nie potrafi  wykonać  przy sobie  najprostszych czynności a wszelką mobilizację do działania tak wskazaną przy chorobie Parkinsona  przyjmuje z ogromnymi oporami i jeszcze większą niechęcią. Teoretycznie wiemy, że to wszystko skutki chorób ale na co dzień jest to trudne do wytrzymania bo po za zmęczeniem fizycznym dochodzi ogromne obciążenie psychiczne. Gdyby ktoś z Was miał doświadczenie   z opieką nad chorym na chorobę  Parkinsona i chciał się ze mną nią  podzielić to zapraszam do kontaktu.
 Zastanawiałam się czy nie  zamknąć bloga  ale kontakt  choćby wirtualny z ludźmi jest mi bardzo potrzebny.
Nie będę Was zanudzać na blogu  problemami rodzinnymi  ten wpis jest tylko formą wyjaśnienia mojej  mniejszej aktywności. Mało publikuję wpisów, mało się udzielam w blogowych zabawach, mam nadzieję, że stali bywalcy  będą do mnie jednak zaglądać. Wszelakie robótki pomagają mi nie   roztkliwiać się nad swoim losem  więc  coś tam jednak robię.
Dziś jedna z moich prac z  zupełnie  innej bajki. Papierowa  zawieszka  z  broszury reklamowej. Zrobiona jakiś czas temu nie doczekała się jeszcze publikacji. Sztywne kawałki kartek  naklejone jedna na drugą, przetarte papierem ściernym  i wielokrotnie  polakierowane. Taki mały   drobiazg  którego główną zaletą jest  niepowtarzalność. To jedna z moich   prac  z cyklu  coś z niczego. Ciekawa jestem czy Wam się  spodoba  bo   mam jeszcze kilka   papierowych prac w zanadrzu.

9 komentarzy:

  1. Trzymaj się! zawieszka jest świetna i oryginalna. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. moja Teściowa musi zajmować się swoją teściową, która jest po udarze, a że wogóle nie chciała ćwiczyć, więc teraz w sumie prawie nie chodzi, a jeszcze ma pretensje cały czas i o byle co... współczuję więc, bo starsi ludzie potrafią zajść za skórę i mimo, że rozumiem, że cierpią i są chorzy to nie wiem czy bym podołała będąc w takiej sytuacji...
    życzę dużo siły i wytrwałości :) trzymaj się :)
    a zawieszka bardzo pomysłowa i fajna wyszła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się Aniu, będzie Wam potrzeba wiele sił i odporności psychicznej. Dobrze, że Wy we dwoje się wspieracie, to zawsze trochę łatwiej. Pomysły masz jak zawsze ciekawe, nie porzucaj robótek, bo to odskocznia od trudów dnia codziennego.

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie się podoba i to bardzo

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, mogę sobie tylko wyobrażać jakie trudne dla całej Twojej rodziny. Życzę Ci wiele siły i oby żadnych więcej smutków. Nie zamykaj bloga, możesz pisać rzadziej albo wcale ale kiedy zechcesz wrócić przynajmniej będziesz miała dokąd i do kogo :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymaj sie Aniu Dzielnie . Nie jest latwo sie opiekowac starszymi ludzmi ,aa zwlaszcza jak sa chorzy. Wazne,ze z mezem sie wspieracie ,razem na pewno dacie rade. Zawieszka tak jak napisalam niepowtarzalna i bardzo mi sie podoba :) Pozdrawiam Cie Serdecznie !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niełatwa sytuacja. Dużo sił życzę i cierpliwości. Nie zamykaj bloga, a jak trzeba, to i się wyżal tutaj, wiem z doświadczenia, że samo wyrzucenie z siebie tego, co nas dręczy, już niesie pewną ulgę.

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo lubię takie wisiory, świetne masz pomysły, pozdrawiam i życzę dużo sił i cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie zrozumiała sytuacja przynajmniej dla mnie.Niedawno pożegnałam mamę swoją a musiałam kończyć zaraz wesołe świąteczne wianki.Tatę mam na razie na końcu Polski też niezbyt zdrowego i pewnie niedługo sam będzie wymagał opieki u nas,bo na taką odległość inaczej nie da rady.Sama nie mam kompletnie czasu na bloga a co dopiero w przyszłości.Pozdrawiam serdecznie ze Świąteczną nadzieją ,anielskiej cierpliwości życząc,boskiego nastroju i niebiańskiego spokoju na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że mnie odwiedziłaś/łeś . Dziękuję za każdy komentarz.