Zrobiłam ślubne prezenty. Koronkową podwiązkę, poduszeczkę na obrączki i białą chustę. Ponieważ para młoda nie jest moją rodzną nie jestem zaproszona ani na ślub ani tym bardziej na wesele. Prezenty zrobiłam z czystej sympatii do panny młodej. Dodatkiem do prezentów była też szydełkowa róża. Ślub planowany od dawna, ze względu na pandemię młodzi zrezygnowali z wesela, miał być tylko ślub w kościółku w górach i skromny obiad dla świadków i rodziców. Wszystko to miało się odbyć w majowy weekend. Niestety ślubu nie będzie z wiadomych względów. Całe szczęście, że szydełkowa róża nie zwiędnie i doczeka chwili gdy młodzi będą mogli spełnić swoje marzenia.
Rękodzieło z nici i szmatek
środa, 21 kwietnia 2021
niedziela, 21 marca 2021
Zajączek
Konkursowy, wielkanocny zajączek mojej wnuczki. Zrobiony z małą pomocą babci. Dlaczego zajączek jest różowy nie muszę wyjaśniać tym co mają dziewczynki w wieku przedszkolnym. Reszta z Was musi zrozumieć, że tylko różowy kolor jest ładny i na dodatek nadaje się do zrobienia wszystkiego. Wnusia pracowicie nawijała różową włóczkę na przyrząd do robienia pomponów ja tylko cięłam włóczkę i mocno wiązałam. Cała reszta to inwencja wnusi ja ograniczałam się do pilnowania aby nie pokleiła wszystkiego wokół w ferworze doklejania ozdób. Przydały się różne przydasie otrzymane od Was z okazji wymian i zabaw.
Duma mnie rozpiera, rośnie następne pokolenie twórczych kobiet.
środa, 3 marca 2021
Pożegnanie zimy
To moje pożegnanie z zimą. Gruby, długi, cieplutki, wełniany sweterek. Dziergany od góry na okrągło, karczek z żakardowym wzorem. Za nic nie mogę uchwycić na zdjęciu rzeczywistych kolorów. Włóczka właściwa jest cieniowana w różnych odcieniach fiofetu i różu. Swetr dziergałam podwójną nitką, trochę się namęczyłam dopasowując przejścia kolorów z dwu różnych motków. Swetr jest dopasowany na linii biustu z zastosowaniem rzędów skróconych a na linii talii i bioder po bokach.
Tej zimy wydziergałam mnóstwo rzeczy dla siebie. Może kolejny sweterek nie był mi koniecznie potrzebny ale dzięki niemu nawet w czasie mrozów nie wyciągnęłam grubego zimowego płaszcza biegając cały czas w kurtce przejściowej. Zresztą u nas już wiosna, piękne słońce, ani śladu śniegu. Na spacer po lesie można zakładać sam cieplutki sweterek.
piątek, 26 lutego 2021
Niespodziewana niespodzianka
Zapukał kurier i wręczył mi paczkę. Nic nie zamawiałam, nie spodziewałam się żadnej przesyłki a jednak na paczce było moje imię i nazwisko. Zaintrygowana otworzyłam pudełko i ku mojej wielkiej radości znalazłam tam cudowne prezenty i wyjaśnienie zagadki.
Rok temu zapisałam się na blogu Składzik zapomnianych marzeń do zabawy "Podaj dalej". To taki łańcuszek szczęścia. Dostajesz prezenty niespodzianki i obdarowujesz dwie kolejne osoby.
Sami zobaczcie co też dostałam. Jest piękny notes, brelok z cudną ceramiczną koniczynką, tęczowa włóczka, zestaw włóczek dzianinowych, tasiemki, kamyczki i jeszcze parę innych drobiazgów oraz słodycze.
Bardzo dziękuję za wspaniałą niespodziankę, szczególnie w tych trudnych czasach ceni się takie drobne radości.
Teraz moja kolej, obdaruję kogoś paczuszką dlatego ogłaszam zabawę "Podaj dalej".
Przypomnę zasady zabawy:
- w zabawie mogą wziąć udział tylko aktywni blogerzy;
- dwie pierwsze osoby, które wyrażą w komentarzu pod tym wpisem chęć udziału w zabawie otrzymają ode mnie prezent w ciągu 12 miesięcy;
- po otrzymaniu przesyłki należy ogłosić na swoim blogu zabawę "Podaj dalej" i obdarować kolejne dwie zgłaszające się osoby. To takie honorowe zobowiązanie.
Zapraszam do zabawy.
środa, 10 lutego 2021
Kolorowo
Nie chodzę do sklepów, nie zaglądam do pasmanterii internetowych, nie kupuję nici, włóczek, tkanin. Koniec z kupowaniem na zapas bo coś jest ładne, bo jest okazja, bo się przyda. Nie znaczy to, że rezygnuję z robótek. Pandemia sprawiła, że ogarnęłam posiadane skarby i ich ilość trochę mnie przeraziła. Dziergam więc z tego co mam. Kolejny sweterek powstaje z różnych włóczek, część to włóczki cieniowane, jedna nawet z maleńkimi cekinami, część jednokolorowe. Niektóre dziergam z dwóch nitek, większość z pojedyńczej nitki. Wzór znalazłam w internecie ale musiałam go zmodyfikować do moich potrzeb. Sweterek będzie kolorowy ale niejaskrawy. Dziergam powoli prawe, lewe oczka. Jak mam co robić pokusa nowych "niezbędnych zakupów robótkowych" jest jakby mniejsza. Przy takiej robótce da się bez problemu słuchać audiobooki. Mam nadzieję, że do wiosny zdążę ze skończeniem swetra bo przód już mam, tył w połowie.
czwartek, 28 stycznia 2021
Zimowy sweterek
Włóczki miałam 300 g. To beżowa cieniowana Azalea i jeden motek różowej też cieniowanej. Skład to 50% wełny, 45% akrylu i 5% Mohair
piątek, 22 stycznia 2021
Wprawki
Na naukę nigdy nie jest za późno. Szyję od prawie pół wieku ale jakoś nigdy mnie nie zainteresował patchwork ani quilting. Nawet nie kupiłam nigdy stopki do pikowania choć nam cały zestaw różnych dodatkowych stopek. Pandemia robi jednak swoje i z nudów postanowiłam nauczyć się czegoś nowego. Przy okazji zakupu nowej maszyny do szycia kupiłam stopkę do pikowania a teraz ćwiczę free motion quilt czyli pikowanie z wolnej ręki. To całkiem fajna zabawa choć wymaga wprawy. Trzeba dużo ćwiczyć aby udało się osiągnąć zamierzony efekt a nie cokolwiek co nam wyjdzie. Mimo braku umiejętności pokażę co wyszło z moich ćwiczeń a jak się już nauczę to może uszyję coś większego. Oto pierwszy wyszyty z wolnej ręki kwiatek, trochę krzywy, trochę nieudolny ale jest. Jak to mówią pierwsze koty za płoty.
Prawa strona
A tak wygląda lewa strona
wtorek, 12 stycznia 2021
Piórkowy
Niedawno pokazywałam cieniowaną, cieniutką, małą chusteczkę Chusta
Dziś sweterek piórkowy w którym wykorzystałam resztki różnych moherów. Teoretycznie nitki moherowe były podobnej grubości w praktyce okazało się że granatowa ma dłuższy włos i w robótce wygląda na grubszą. Zauważyłam to po zrobieniu okrągłego karczka gdzie oprócz granatowego moheru użyłam też cieniowanej nitki. Moherków miałam niewiele dziergałam sweterek od góry na okrągło tak aby wykorzystać to co mam do ostatniej niteczki. Dziergając przód, tył i rękawy do cieniowanej niteczki dołożyłam inny cieniuteńki moher pozostały mi z szarego sweterka który pokazałam Szare piórko
Kolor wstawki na karczku różni się przez to odrobinę od tego na dole swetra.
Sweterek wyszedł puchaty, leciutki, cieplutki.
Na zdjęciach nie bardzo widać, że sweterek jest cieniutki więc zrobiłam zdjęcie na tle okna.
Jestem zadowolona sweterek gotowy, włóczka wykorzstana do końca ( na chusteczkę z kwiatkiem).
Tylko nie za bardzo mam gdzie nosić ten sweterek bo siedzę w domu jak my wszyscy.
sobota, 2 stycznia 2021
Najlepszego w Nowym Roku.
Życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, dużo zdrowia, pogody ducha, mnóstwo cierpliwości. Jeśli spotkacie wirusy to tylko te bez korony, bądźmy dla siebie wyrozumiali i życzliwi.
Mój sylwester był mało wystrzałowy. Ciepłe kapcie, dobre wino, książka, koncert Jean Michel Jarre z wirtualnej katedry Notre Dame, zimne ognie o północy.
Nie rozstałam się też z drutami i tak powstała sylwestrowo-noworoczna szybka robótka. Są to najzwyklejsze rękawiczki z jednym palcem. Dziergane podwójną wełnianą włóczką bez żadnych wzorów i ozdób. Zaczęłam w Sylwestra skończyłam w Nowy Rok, dziś zostały wypróbowane. To rękawiczki dla mojego męża specjalnie do chodzenia z kijkami nordic walking. Z wiekiem zaczynają się problemy z krążeniem, marzną nam dłonie szczególnie końcówki palców. Już jakiś czas temu wydziergałam jednopalczaste rękawiczki wełniane dla siebie i sprawdzają się idealnie. W czasie pandemii staramy się chodzić z kijkami jak najczęściej, blisko mamy las miejski z mnóstwem ścieżek, urozmaicony teren, górki, dolinki, wąwozy ze strumykami. Jest gdzie chodzić a jak już spacerujemy to miło mieć cieplutko w łapki. Oczywiście było trochę oporu bo który facet chce nosić jednopalczaste rękawiczki. Podobno takie noszą tylko małe dzieci, przecież ma on mnóstwo różnych rękawiczek więc kolejne nie są mu zupełnie potrzebne, są niewygodne, czepiają się do nich rzepy od kijków itd. To tylko kilka z wymówek. Jeśli jednak żona dzierga w sylwestrową noc to trzeba choć wypróbować podarunek. A jak się już wypróbuje, jak okażę się, że ręce nie marzną, rękawiczki są mięciutkie, wygodne a w lesie nikogo nie interesuje co też mamy na sobie to cały opór znika a pozostaje wdzięczność dla pomysłowej żony. Mam nadzieję, że rękawiczki jeszcze się sfilcują w trakcie noszenia, ułożą do dłoni.
poniedziałek, 21 grudnia 2020
Smutna chusta.
Chusta skończona, dopieszczona ale nie zobaczę czy się podoba. Niestety kolejne święta spędzimy oddzielnie. Dzieci w poczuciu odpowiedzialności postanowiły nas nie narażać. Ze względu na wykonywaną pracę mają kontakt z wieloma ludźmi stąd taka decyzja. Rozumiem ale smutek mnie nie opuszcza. Nie cieszą mnie przygotowania świąteczne choć upiekłam ukochane kruche, maślane ciasteczka, zapakowałam razem z chustą i innymi prezentami i wysłałam paczką. Wiem, że są telefony, komunikatory internetowe ale to nie to samo co wesoła gromada przy stole w emocjach rozdzierająca ozdobne papiery ukrywające prezenty od Mikołaja. Niestety ominie nas ta radość.
Jestem zmęczona, zrezygnowana i coraz smutniejsza. W czasie Świąt Wielkanocnych miałam nadzieję, że pandemia szybko zostanie opanowania a teraz mam wrażenie, że błądzimy we mgle. Nie wiemy kto jest chory, kto zaraża, kto już wyzdrowiał w związku z tym zamyka się wszystkich w domach. W biurze u mojej krewnej zachorowała pracownica. To malutkie biuro raptem kilka osób ale nikogo nie skierowano na kwarantannę. Albo już jest wszystkim wszystko jedno, albo sanepid niczego nie ogarnia, albo szkoda pieniędzy na opłacanie tych na kwarantannie.
Jak się jest młodym to łatwo się czeka na kolejne święta ale nam starym czas umyka nieubłaganie i tych kolejnych świąt mamy coraz mniej więc każdego szkoda.
Nie miałam czasu na robienie ładnych zdjęć. Chusta rzucona na podłogę przed spakowaniem do paczki wygląda tak jak poniżej . Czy się spodoba? Myślę, że córka będzie szczęśliwa bo to w końcu moja krew a ja jestem zadowolona z końcowego efektu.
wtorek, 15 grudnia 2020
Dopieszczanie szczegółów.
Pandemia w moim przypadku nie spowodowała wzmożonej chęci do działania. Wprost przeciwnie wszystko odkładam na potem. Czarną chustę zaczęłam wiosną a kończę dopiero teraz. Tylko magia Świąt potrafiła mnie zmobilizować do pracowitego dziergania siateczki i łączenia koronkowych elementów. Teraz dopieszczam szczegóły, chowam niteczki naciągam i blokuję. Chusta jest ogromna 260 x 115 cm ale taka miała być. Duża, elegancka, czarna, oryginalna i niepowtarzalna. Taka która wzbudzi zainteresowanie nawet w Blackpool na najsłynniejszym turnieju tańca towarzyskiego na galowym wieczorze. Nie wiem czy uda mi się ją jakoś sfotografować w całości a narazie tylko kawałki.
niedziela, 13 grudnia 2020
Do ostatniej nitki.
Moherów ciąg dalszy. Tym razem na moich drutach zagościł cieniuteńki moher. Prosty, piórkowy sweterek dziergany od góry z okrągłym karczkiem. Połączyłam trzy różne nitki trochę z konieczności, trochę dla efektu. Sweterek poszedł do prania i blokowania i pokażę go jak wyschnie. Dziś tylko o wykorzystaniu włóczek do tak zwanej ostatniej nitki. Po zrobieniu swetra zostały mi maleńkie kłębuszki kolorowego moheru. Mógłbym je zostawić jak setki innych na "przydadzą się kiedyś" ale staram się już nie powiększać zbędnych zapasów. Z pozostałej resztki w ciągu jednego dnia wydziergałam małą chusteczkę. Pomyślałam, że przyda się do swetra.
Jeszcze na szydełku zrobiłam mały kwiatek z pętelką pod spodem do przekładania końcówek chusteczki i tym sposobem moherek został zagospodarowany do ostatniej niteczki.
Po wydzierganiu kwiatka z kolorowej nitki nie zostało mi nic a z granatowej maleńkie kawałeczki. Chusta jest malutka jej wymiary to 110 x 50 cm. Starcza jednak na owinęcie szyi i przełożenie końcówek przez obrączkę pod kwiatkiem. Kwiatek ma średnicę 5 cm.
Chusta dziergana na grubych drutach nr 5 z cieniutkiej niteczki jest ultra leciutka a po złożeniu mieści się w złożonych dłoniach albo małej szklaneczce.
czwartek, 3 grudnia 2020
Moherowo cd
Dziś u mnie pierwszy śnieg spadł. Zrobiło się zimno ale ciepła moherowa chusta mnie grzeje. Na opaskę z poprzedniego wpisu już za chłodno na szczęście zdążyłam wydziergać sobie jeszcze kolorową czapkę. Czapka jest dziergana na drutach z resztek moherów. Robiona jest z wykorzystaniem rzędów skróconych czyli wokół głowy. Warkocze to przeplecione paski dzianiny czyli czapka robiona jest w całości i zszyta z tyłu. Światła teraz mało trudno zrobić zdjęcie na którym kolory byłyby rzeczywiste. Całość nie jest tak jaskrawa jak na zdjęciach. Cały komplet mimo że kolorowy jest raczej stonowany. Chustę już noszę, opaskę też. Co do czapki to jeszcze nie mam zdania.
Wprawdzie czapki już nie mieszczą mi się w szafce ale ta miała być do kompletu.
Trzeba czymś zająć ręce żeby do końca nie zwariować. Pandemia sprawiła że jesteśmy coraz bardziej samotni, smutni, zamknięci w domach, bez kontaktu z ludźmi, kulturą, sztuką. Czytanie książek, słuchanie płyt, ogłądanie filmów w czterech ścianach nie daje radości kiedy nie ma możliwości dzielić się odczuciami z innymi ludźmi.
sobota, 21 listopada 2020
Moherowe dodatki.
Moherowa chusta nie nadaje się do noszenia w czasie ciepłych dni. Z resztek moherów wydziergałam sobie do kompletu opaskę do włosów. Prosta, zwyczajna, prawie jednokolorowa, cieplutka i wygodna. Moherków mam coraz mniej ale zamierzam jeszcze parę drobiazgów z nich zrobić więc zapraszam za kilka dni na dalszy ciąg.
Ps. Zdjęcia rozczochrane 🤪. oglądajcie tylko opaskę resztę omijając wzrokiem. 🙈
niedziela, 8 listopada 2020
Kolorowa chusta
czwartek, 5 listopada 2020
Po co to komu?
Bylam wczoraj w sklepie, ot zwykłe zakupy mleko, masło, ser, owoce. Ponieważ to hipermarket w galerii zaraz zamkną jego część przemysłową zajrzałam więc i tam. Kupiłam sobie skarpetki na zimę. Co w tym ciekawego? Właściwie nic tylko tak sobie pomyślałam przy okazji po co komu rękodzieło? Ile czasu musiałabym dziergać skarpetki na drutach, ile kosztowałaby mnie włóczka? Wydziergałam już sporo skarpet, kapci więc wiem o czym piszę. Skarpetki z angory 100% kupiłam za 5 zł od pary.
No cóż dziergajmy dla siebie, dla przyjemności, nie obrażajmy się na tych co pytają z wyrzutem czemu rękodzieło jest drogie. Kto nie potrafi, nie ma talentu, cierpliwości, umiejętności lub chęci nigdy nas rękodzielników nie zrozumie.
Poniżej skarpetki pracowicie dziergane przez wiele godzin na drutach a na samym końcu angorkowe ze sklepu kupione za 5 zl.