Obserwatorzy.

sobota, 21 grudnia 2013

Wesołych Świąt Wam życzę.

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego  Narodzenia 
wszystkim razem i każdemu z osobna życzę  radości i uśmiechu, szczęścia i miłości .
 Niech każdy ma z kim dzielić świąteczny stół. 



Przed Świętami jest mnóstwo pracy, Święta to czas dla rodziny dlatego już dziś składam Wam życzenia. Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku  będziecie  mieć  nowe twórcze pomysły i będziemy mogli wzajemnie się inspirować. Wesołych Świat Kochani Czytelnicy mojego bloga.

wtorek, 17 grudnia 2013

Buciki na prezenciki

Coraz bliżej Święta a ja jak zwykle z robotą " w lesie".   Część świątecznych gości mam już w domu  , część zaraz przyjedzie  na wpisy blogowe raczej czasu nie będę miała. Dziś więc ostatnie ozdoby choinkowe które zdążycie jeszcze spokojnie wykonać jeśli komuś się spodobają. Buciki na prezenciki są  wykonane na szydełku  z akrylowych włóczek w świątecznych kolorach. To zwykłe staromodne kwadraciki  , niektórzy mówią , że babcine. Złożone na pół , zszyte z dwu stron i wykończone wachlarzykiem słupków. Zmieszczą się do nich małe prezenciki lub słodycze.



środa, 11 grudnia 2013

Talizmany

                Miło mi, że wilk się spotkał z ciepłym przyjęciem. Dla zaniepokojonych losem Babci wyjaśniam, że po założeniu kostiumu wnuczek odrobinę zmienił bajkę. W jego wersji wilk jest dobry, Czerwonego Kapturka zjadł tajemniczy pan Be, Babulka czyli ja ocalała a  miły i sympatyczny choć groźny  wilk  tropi niedobrego  pana Be Wyobraźnia dzieci nie zna granic.
        A teraz pochwalę się  miłą  niespodzianką. Zapisałam się na Candy u Annymarii magdy  Niestety los nie był dla mnie łaskawy i nie wgrałam  nagrody. Jednak ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu Ania postanowiła przesłać mi nagrodę pocieszenia. Kiedy pocieszajka do mnie dotarła okazała się  super nagrodą. Dostałam dwa śliczne naszyjnik.Ja nie znam się na kamyczkach ale bardzo lubię naturalne kamienie. Jeden z naszyjników  miał karteczkę stąd wiem , że jest to jaspis krajobrazowy. Drugi naszyjnik karteczki nie miał więc nie wiem z czego jest ale jest równie piękny .

           Miłośnicy talizmanów wierzą, że jaspis uspokaja, odpręża, podbudowuje fizycznie i psychicznie, poprawia atmosferę między ludźmi, a nawet pobudza erotycznie (zwłaszcza żółty i brązowy). Czerwony jaspis sprzyja ponoć racjonalnemu myśleniu i chroni od wrogów.

             Ja w talizmany nie wierzę ale  te piękne naszyjniki ofiarowane mi zupełnie bezinteresownie   umacniają moja wiarę w ludzką dobroć i życzliwość.  Aniu bardzo dziękuje i cieszę sie , że przy okazji zabawy blogowej poznałam tak  miłą  i ciepłą osobę. 
            Naszyjnik już nosiłam ( noszony na skórze jest cudownie ciepły) a do Ani poleciała  malutka niespodzianka ale o tym cicho sza bo dopiero ją wysłałam.


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Wilk

Mój wnuczek ma w przedszkolu bal przebierańców a gdy go zapytałam  za co chciałby być przebrany  bez wahania wybrał wilka. Tylko , żeby miał zębiska i pazury.  Strój dla malucha musi być wygodny więc zrezygnowałam z szycia kostiumu poprzestając na  przeobrażeniu zwykłej bluzy dresowej. Paszcza jest, wielkie oczy są , pazury i zębiska też, nawet ogon się znalazł. Teraz czekam czy strój się spodoba.

Wilk wygląda groźnie a po Czerwonym Kapturku została tylko czerwona  czapeczka  w brzuchu( kieszeni) wilka.
PS.
Wilk zaakceptowany przez właściciela były nawet  małe problemy  bo nie chciał go zdjąć tak więc wilk dziś zjadł z nami obiad.


niedziela, 8 grudnia 2013

Gwiazdy

                 Bardzo dziękuje za mnóstwo komentarzy pod poprzednim wpisem. Już mi  rozczarowanie trochę przechodzi. Miałam jednak od początku złe  przeczucia. Początkowo chciałam dać mikołajki wnuczkowi ale to jeszcze małe dziecko i pomyślałam sobie, że może  nie chcieć się nimi podzielić z dziećmi zwłaszcza, że widział jak je robię i bardzo mu się podobały. Policzyłam dzieci ,dodałam  opiekunki zrobiłam Mikołajki dla każdego ,włożyłam zawieszki w pudełeczko   na które nakleiłam  gwiazdki i Mikołaja, zaniosłam  w środę do przedszkola osobiście, oddałam  paniom z prośbą o wręczenie ich dzieciom w piątek. Panie były zachwycone  ale miały chyba za dużo czasu na myślenie bo  uznały, że  zawieszki są tak ładne , że lepiej jak zostaną w przedszkolu ( tak jakby dzieci nie zasłużyły na  ładne drobiazgi)  i ozdobią  choinkę . Teoretycznie  będą wtedy cieszyć  wszystkich i  będą wędrować z grupą przedszkolną przez kolejne lata (taką wersje przekazały mojej synowej). Podobno w przedszkolu brak jest ozdób choinkowych choć to stare przedszkole działające od lat ( czyżby ozdoby po Świętach się wyrzucało?)  Niby nic się nie stało, zawieszki   będą cieszyć dzieci  pośrednio  choć nie tak jakbym chciała ale w ten sposób nawet mój wnuczek nie dostał Mikołajka a prezent na zrobienie którego poświęciłam kilka godzin został wykorzystany niezgodnie z moją wolą. Następnym razem  jak będę chciała coś dać dzieciom to sama im rozdam aby mieć pewność, że nie przydadzą się  w jakimś innym celu.
            Dziś pokażę kilka gwiazdek a właściwie gwiazd bo są duże 14-17 cm. Zrobiłam je z białych nici, mocno ukrochmaliłam i zawieszę je na oknach.
 Mogłabym je zanieść do przedszkola ale przecież mają   mikołajki!!! ( to taka drobna złośliwość)


piątek, 6 grudnia 2013

Mikołaj dla każdego

Mikołaj dla każdego dla tych grzecznych i tych grzecznych inaczej. 
Wesołe zawieszki mikołajkowe zrobiłam dla dzieci z przedszkola mojego wnuczka. Zabawę mikołajkową  dzieci mają dopiero za tydzień więc dziś miały  malutką niespodziankę która mam nadzieję ich ucieszyła.Trochę się  naszydełkowałam  ale uśmiech  maluszków jest wart każdego wysiłku.
A jak tam u Was , Mikołaj był  czy przyjdzie dopiero w Święta?
PS.
Właśnie się dowiedziałam, że dzieci jednak nie dostały mikołajków, panie przedszkolanki postanowiły udekorować nimi choinkę mimo mojej wyraźnej prośby o rozdanie ich dzieciom  właśnie dziś.Przekazano mi  tylko  informacje, że jak  bardzo chcę to mogą   rozdać dzieciom zawieszki  kiedyś tam w jakiś inny dzień. Nie chcę i jest mi przykro. No cóż następnym razem zastanowię się czy warto  coś robić   zawsze mogę podarować mikołajki tylko mojemu wnuczkowi ale nie o to mi chodziło.




czwartek, 5 grudnia 2013

Możecie mi zazdrościć

Chciałam  zrobić ładne zdjęcia ale musiałabym czekać na a poprawę pogody aby się pochwalić wygraną  w zabawie u Ody  . Pożyczyłam więc zdjęcie z jej strony ( zajrzyjcie tam jest dużo cudnych rzeczy).
 Możecie mi wszyscy zazdrościć  wygrałam cudną torebkę własnoręcznie filcowaną. Torebka jest duża   (40x30 cm ) ,  ma wszytą podszewkę i zapięcie magnetyczne i jest cudna. Torebkę odebrałam osobiście , wyściskałam  już Odę z wdzięczności , teraz się chwalę na blogu  i dziękuję publicznie. Prawda, że to piękna torebka i jest czego zazdrościć?
Zastanawiam się tylko gdzie ją schować przed przyjazdem świątecznym  mojej córki bo pewnie będzie mnie przekonywać, że torebka idealnie pasuje do jej płaszczyka.







wtorek, 3 grudnia 2013

Zagajnik

              Dziś cały zagajnik malutkich choineczek przygotowanych dla  dzieci z hospicjum. Dzieci jest ok 60 wraz z ich rodzeństwem  i zaproszonymi  gośćmi będzie ok 150 osób. Czarne Owieczki postanowiły zrobić maleńkie prezenciki dla każdego uczestnika świątecznego spotkania bo paczuszki mają już zapewnione. Część drobiazgów już jest gotowych, część jeszcze się dzierga,  mamy czas do 12 grudnia. Dziś   tylko choineczki ,  gwiazdki jeszcze się suszą po krochmaleniu. Każda Czarna Owieczka coś robi  i dokłada  do tych prac swoje serce . W  okresie Świąt pamiętajmy o  potrzebujących, czasem wystarczy się rozejrzeć wkoło aby takie osoby znaleźć .


niedziela, 1 grudnia 2013

Na przekór

         Na blogach królują świąteczne drobiazgi, dekoracje. W tym roku o dziwo robię i ja bardzo dużo takich  drobiazgów. Jedne dla dzieci z hospicjum, inne do przedszkola dla wnuczka a nawet zdarzyło mi się malutkie zamówienie na szyszki. Jak pogoda pozwoli to pewnie jakieś zdjęcia  świątecznych prac wkrótce pokażę . Ponieważ jestem jednak przekorna dusza to dziś nie będzie nic świątecznego . 
         Bardzo podobają mi się prace wykonane z filcu, wymieniłam więc z koleżankami trochę tkanin na wełnianą czesankę i zamierzam  zabrać się za naukę filcowania. Fascynuje mnie łączenie filcu z innymi materiałami ale nie zamierzam narazie  filcować szali czy ubrań. Zresztą nie mam do tego warunków w domu bo gdzie znajdę wielki stół? Muszę się zadowolić małymi formami. Podstawy filcowania opanowałam już wcześniej więc  na pierwszy ogień poszła więc bransoletka . Wykorzystałam  w niej czesankę,  koronkę, szyfon, włóczkę i koraliki. Musze przyznać, że filcowanie sprawiło mi dużo frajdy. Choć dopiero dołożenie haftu i koralików sprawiło, że odważę się pokazać efekt końcowy. Nieregularny kształt choć zamierzony nie jest chyba najlepszym pomysłem ?






piątek, 29 listopada 2013

Czapka.

            Dzieci czapek nie lubią  więc ja chyba nie dorosłam  bo  niechęć do czapek mi nie przeszła. Może przyczyną jest to, że trudno mi dobrać  taki fason czapki w której będę się dobrze czuła, , będzie mi ciepło i   będę  mogła spojrzeć w lustro bez strachu. Tak już chyba jest, że niektórzy mogą założyć na głowę przysłowiowy garnek a i tak im w tym do twarzy a inni muszą długo szukać czegoś w czym nie będą straszyć przechodniów. Do tej pierwszej grupy należy moja córka i małżonek a do tej drugiej niestety ja. Robię więc czapki dla siebie  , pruję i robię kolejne aż trafię na coś odpowiedniego. Tym razem udało mi się uniknąć prucia. Czapka bardzo prosta, bardzo gruba włóczka z domieszką prawdziwej wełny, grube druty , jeden wieczór i  już mi cieplutko w uszy. 
A jak tam u Was  z miłością do czapek?


wtorek, 26 listopada 2013

Coś na szyję.

Prawie nie noszę  biżuterii  lubię  jednak ją robić .  Zawsze zastanawiam się czy to co  uda mi się  wykonać zasługuje na miano biżuterii  więc   dziś określę  mój wisiorek jako coś na szyję. Nie ma w nim srebra , złota ani żadnych kamieni nawet tych półszlachetnych. To zwykłe merceryzowane nici bawełniane i jeden drewniany koralik. Trochę szydełka,  odrobina haftu i mała plecionka makramowa. Nawet nie jest bardzo duży bo to tylko kółeczko o średnicy 6 cm zawieszone na długim sznureczku, jedyny gotowy element to mała krawatka do zawieszenia  bo jeszcze nie wymyśliłam  czy można ją zastąpić.

Czerwono-niebieskie coś na szyję.


niedziela, 24 listopada 2013

Dobre anioły

Wszędzie  widzę  dobre anioły w postaci ludzi zaangażowanych w pomoc dla innych. Dla chorych,  ubogich, dzieci,  dorosłych , starych i młodych mnóstwo ludzi  robi coś dla innych ,  zbiera   pieniążki lub inne  rzeczy  chcąc im pomóc.  Z tymi wszystkimi jestem  całym sercem  i  chciałabym   każdemu coś ofiarować.  Nie  mogę jednak  wspomagać wszystkich potrzebujących. Piszę o tym bo dostałam ostatnio wiele próśb o przesłanie moich prac na aukcje charytatywne. Podjęłam już kilka zobowiązań i więcej nie dam rady. Jest mi bardzo przykro pisać , że odmawiam  ale ręce mam tylko dwie  a potrzebujących są tysiące.
Ten anioł  ze zdjęcia  wspomoże  osobę walcząca z ciężka chorobą i niech będzie  symbolem dobrych aniołów  ukrytych  w zwykłych ludziach  a ja wracam  do dziergania drobiazgów dla dzieci z naszego hospicjum na spotkanie  Mikołajkowe.
PS.
Link  do  wzoru  szyszek z poprzedniego wpisu które Wam się podobały  zamieściłam w     w grudniu 2012 roku  i tam go znajdziecie. Swoich obserwatorów   dalej  nie widzę a co gorsza nie widzę ich u Was i nie mogę się dopisywać do waszych blogów. Jeśli ktoś miał podobny problem i jakoś go rozwiązał  to może by mi coś podpowiedział.




czwartek, 21 listopada 2013

Świąteczne ozdoby

Co rok obiecuje sobie, że nie będę robić  świątecznych ozdób i  co rok nic z moich obietnic  nie wychodzi. Trudno się  zrezygnować z  przygotowania  świątecznych ozdób , jest tyle fajnych  rzeczy do zrobienia nie tylko śnieżynki i aniołki. Przez rok przybyło mi obserwatorów ( gadżet z obserwatorami zniknął mi z bloga na dobre) więc postanowiłam przypomnieć ozdoby przygotowane w zeszłym roku. Może kogoś zainspiruję, może ktoś  z Was będzie chciał się wymienić na coś swojego.  Jak tylko zrobię zdjęcia nowych rzeczy to też się pochwalę. Widzę na horyzoncie jakieś słoneczko może będzie trochę światła odpowiedniego do zrobienia  zdjęć bo przez kilka ostatnich dni to tylko deszcz i mgła.
W komentarzach do poprzednich wpisów  niektóre z Was proponowały mi wymiankę. Jeśli  nadal ktoś jest chętny to zapraszam do kontaktu na maila bo trudno ustalać szczegóły na blogu.
PS.
A to ciekawostka z obserwatorami ja ich nie widzę nawet wtedy gdy  wchodzę na blog niezalogowana ale jeśli Wy ich widzicie to znaczy, że ich nie wycieli. A może ja popełniłam jakiś błąd? Jak ktoś  wie co z tym fantem zrobić to proszę o pomoc.











wtorek, 19 listopada 2013

Szczecin szyje, Szczecin sie spotyka

Co jakiś czas   organizujemy spotkania grupy Szczecin szyje. Jest nas coraz więcej co nas bardzo cieszy. Na każdym spotkaniu poznajemy nowe osoby. Atmosfera spotkań jest  bardzo gorąca , panuje  uroczy rozgardiasz , wymieniamy się  tkaninami, przydasiami i doświadczeniami  adresami stron i telefonami. Mamy też  plany do realizacji których się przymierzamy np. bezpłatne kursy szycia.. Relację z naszego spotkania możecie zobaczyć tu     Spotkanie IV
 A ja pokażę moje zdobycze  ze  spotkaniowej wymianki. Tym razem  oddałam tkaniny  a dostałam kordonki, koraliki, guziki.Uwolniłam kawałek szafy, ktoś moje tkaniny twórczo wykorzysta  a ja z czystym sumieniem mogę się rozglądać za nowymi "szmatkami".
PS.
Od wczoraj nie mam paska nawigacyjnego na blogu i  obserwatorów czy u Was też coś się pozmieniało czy tylko mój  Blogger wariuje?


Tak   wyglądała nasza wymianka


 A tak wyglądają  moje wymiankowe zdobycze.


niedziela, 17 listopada 2013

Wspólne szycie, wspólna radość.

Co jakiś czas  szczecińska grupa szyjąca zbiera się    w zaprzyjaźnionym  miejscu  czyli  punkcie sprzedaży i naprawy maszyn do szycia  Witmasz i szyje  dla  naszego  hospicjum. Dzięki wspaniałym właścicielom tego miejsca, korzystając z ich nieocenionej pomocy mamy okazję    szyć wspólnie. To prawdziwa frajda spotkać się  , pośmiać, pogadać , popracować , zaprzyjaźnić robiąc jednocześnie  coś pożytecznego. Ponieważ to już nasze kolejne spotkanie przy charytatywnym  szyciu  (relację  z poprzedniego szycia zamieściłam   tu   Szczecin szyje  )   potrafimy się już szybko zorganizować tak by maksymalnie wykorzystać  czas. Tkaniny dostarczyły nam dobre dusze a część przynieśliśmy z domów. To czego nie zdążyliśmy uszyć  w czasie   spotkania  zabraliśmy do domów i tak w efekcie naszej wspólnej akcji  uszyliśmy 62 poszewki na  poduszki i 26 zagłówków w kształcie rogali. Poszewki  to nie były jaśki tylko duże i bardzo duże  rozmiary bo takie są potrzeby hospicjum. Relacje z naszego szycia i przekazania  poszewek możecie zobaczyć na FB  fotorelacja z szycia    i Poszewki dla Hospicjum
Wspólne szycie  jest świetnym sposobem na  zawarcie nowych  znajomości lub utrwalenie tych już zawartych wcześniej. Tym razem powitałyśmy w naszym gronie szyjącego  Przemka którego mam nadzieje  nie zniechęcił babski  rozgardiasz.

A teraz apel naszej grupy   o wsparcie  w postaci tkanin  bawełnianych , pościelowych  na kolejne wspólne szycie . Jeśli ktoś chciałby nam  takie tkaniny podarować do zapraszam do kontaktu   członkami naszej grupy Pomocna Igiełka


czwartek, 14 listopada 2013

Nie kochane szydełko.

       Namawiałam Was ostatnio do wymianek . Uważam, że to super sposób na   to aby  mieć możliwość  otrzymania  rzeczy ręcznie robionych których same nie potrafimy wykonać ofiarując w zamian własna pracę. Do tego czasu chętnie zapisywałam się na różne tematyczne wymianki ,  zawsze byłam  z nich bardzo zadowolona i miałam nadzieję, że  druga strona wymianek również.  
       Teraz  sporo osób organizujących wymianki wprowadza   zasady w których  można  zapisując się  podać swoje preferencje  lub napisać czego by się nie chciało dostać. I tu zaczyna się problem. W założeniach  chyba  chodziło o to aby np. nie dostać kolczyków jeśli nie ma się przebitych uszu  lub neonowych kolorów jeśli się takich nie lubi. W praktyce wygląda to jednak inaczej. Chciałam się ostatnio zapisać na jedną z świątecznych  wymianek  ale z niej zrezygnowałam bo  prawie połowa  uczestniczek napisała, że nie życzy sobie  niczego szydełkowego. Zrobiło mi się trochę przykro , że tak dużo osób uważa  moje koronne rękodzieło za niewarte wymianki. Szydełko to nie tylko serwetki i staram się to pokazać na moim blogu. Z wymiany zrezygnowałam ale z szydełkowania nie. 

          Czy Wy też uważacie, że szydełkowe rzeczy  są  " babcine"  , niemodne i nie warte uwagi? Może jakieś młode osoby  czyli nie babcie   napiszą w komentarzu  co według nich oznacza określenie "babcine" . Będzie mi łatwiej  sprawić komuś przyjemność przy  ewentualnych następnych wymiankach.

Babcina broszka?


wtorek, 12 listopada 2013

Wymieńmy się.

Zupełnie przypadkowo  wywołałam drażliwy temat.  Dziękuję  za  mnóstwo komentarzy  świata nie zmienimy ale zawsze warto o tym pisać.  Jeśli nie chcemy sprzedawać naszych prac za bezcen zawsze możemy  się nimi  wymienić.  Niedługo Święta, Mikołajki ,jeśli rodzina ma już dość naszych prac  może w drodze wymiany  sprezentujemy im coś innego.
 Zachęcam  wszystkich  którym  podobają  się  moje  prace do   kontaktu w  sprawie wymiany.

Dziś jednak  opiszę wymiankę zorganizowaną przez  Sylwię-Lunę   .Moją parą wymiankową została sama organizatorka. W wymiance tej mogłyśmy wypisać swoje preferencje które w miarę możliwości należało spełnić. Sylwia-Luna  tworzy cudne rzeczy  miałam więc trochę obaw czy  zdołam  wykonać coś co jej się spodoba  i będzie zgodne z listą życzeń. Tematem wymianki był styl vintage. Przygotowałam więc dla Luny   broszkę z  koronek w bladoróżowym kolorze,  szydełkowe serwetki z nici w naturalnym kolorze . Wzór na obu serwetkach ten sam ale wykonany odwrotnie. Poduszeczkę do szpileczek z koronkami i złotą różą  uszytą ze wstążki  oraz bawełniany woreczek z aplikacją zapinany na zatrzask. Trochę przydasi i coś słodkiego też się znalazło w paczuszce tylko czy wart to pokazywać?





W zamian od Luny dostałam przepiękny komplet biżuterii sutasz  kolorach  jakie  sama wybrałam. Biżuteria była w ślicznym pudełeczku różanym. Dostałam też  piękne włóczki, koronkę  bawełnianą na drewnianej szpulce i  pyszną herbatkę z suszonymi poziomkami.



Dziękuję za zorganizowanie wymianki,dziękuję za cudne prezenty.

Sami zobaczcie czy nie warto się wymieniać?
Sutasz i decoupage to techniki  którymi  nie bardzo umiem się posługiwać a w  ten sposób mam przepiękne rzeczy których  pewnie bym nigdy sobie nie kupiła.

sobota, 9 listopada 2013

Będę tworzyć i tak.

        Sądząc po komentarzach do moich ostatnich wpisów większość rękodzielników   jest niedoceniana. Rodzina przyzwyczajona  do naszych robótek bierze  je jakby robiła nam łaskę  często jeszcze wybrzydzając ( np.  wolałabym inny kolor ). Znajomi uważają, że sprzedajemy za drogo a jeśli już coś od nas kupią to czasem traktują to jak wsparcie finansowe szczególnie jeśli nie pracujemy zawodowo lub niewiele zarabiamy ( nigdy y o tym w ten sposób nie myślałam ale chyba faktycznie tak jest). Sprzedawanie obcym   to tez ciężki kawałek chleba. Ci co zajmują się tym zawodowo  to znaczy usiłują się z tego utrzymać muszą  oprócz tworzenia  znaleźć czas na promocję, sprzedaż, wyjazdy, zakupy , rozliczenia. Gdyby chcieli poświęcony czas doliczyć do ceny rękodzieła to pewnie też byłoby im trudno to sprzedać.
        Pomimo wszystko   rękodziełem zajmuje się  mnóstwo osób . Już sama ilości i  rękodzielniczych blogów   jest imponująca  a przecież nie wszyscy się w to bawią. 
          Z  całej  naszej dyskusji  postanowiłam wziąć sobie do serca  fragment jednego  z  komentarzy  z  super cytatem.  Sprzedaję niewiele rzeczy ale od dziś jeśli ktoś powie mi :  czemu to takie drogie  odpowiem : nie nie jest drogie tylko Panią/ Pana / Ciebie  na to nie stać. I kupię sobie duże pudło, będę tam chować moje  prace aby móc je  podarować  komu mi tylko przyjdzie ochota lub przeznaczyć je na jakiś szczytny cel lub wykorzystać przy tworzeniu następnych rzeczy. Sprzedałam kilka rzeczy  za przysłowiowe grosiki i wiecie co? Czuje się wykorzystana (  sama przez siebie) to strasznie głupie i frustrujące. A tworzenie  ma być przynajmniej  w moim przypadku przyjemnością.

        Na tym koniec  moich  przydługich wywodów  bo co bym nie napisała to tworzyć i tak będę. Jeśli nie dla innych to do mojego pudła.

Bransoletka wełniano-szydełkowa. 
Trochę filcowana na mokro, z naszytą szydełkową koronką i maleńką perełką.


wtorek, 5 listopada 2013

Rękodzieło czy warto je mieć?

Mój ostatni wpis wywołał mnóstwo emocji. Dziękuję wszystkim którym się chciało napisać parę słów i  podzielić  swoimi przemyśleniami. Zapamiętałam   szczególnie kilka z nich. 

1.Prezent   ręcznie robiony to nie prezent  a co najwyżej dodatek do  prezentu kupionego.Oj chyba faktycznie niektórzy tak uważają szczególnie   rodziny  osób tworzących rękodzieło. Sama  nieraz słyszałam  "nie chcę kolejnej chusty  chcę prezent". Zresztą moja już wiekowa Mama też tak uważa. To co sama umie zrobić to może dać w każdej chwili a prezent trzeba kupić. Możemy  mieć tylko nadzieję, że   nasze rękodzieło jeśli uda nam się je sprzedać będzie takim kupionym prezentem dla innych.

2. Ręcznie zrobione rzeczy sprzedawane znajomym zawsze są za drogie nawet jeśli chcemy za nie symboliczne kwoty. Gdy proponuję takim osobom, że nauczę je  jak  takie rękodzieło zrobić  słyszę  "ja nie mam do tego cierpliwości a Ty lubisz to robić i Tobie to tak szybko idzie".  Należy więc to  rozumieć w ten sposób  " zapłacę za  włóczkę  a Ty zrób mi za darmo  w ramach przyjemności ". Czasem się zastanawiam czy w takim razie nie powinnam jeszcze dopłacać  znajomym za moje przyjemności ?

3. Lepiej kupić u "chińczyka" taniutko a jak się zepsuje to nie żal wyrzucić. Faktycznie dobrze zrobione rękodzieło  służy przez lata, nie chce się psuć, pruć, łamać. Czasem się znudzi ale  dalej jest  śliczne jak nowe i szkoda wyrzucić. Zajmuje wtedy miejsce w szafach  i może to jest powód , dla którego   chętnie kupujemy to co się psuje, pruje i drze  po  pierwszym praniu lub użyciu. Byłam dziś w jednym  z hipermarketów widziałam czapkę dla dziecka , zrobioną  z włóczki wprawdzie na maszynie ale wzorem żakardowym, z podszewką z polaru,pomponikiem, plecionym sznureczkiem do wiązania, była całkiem ładna choć elektryzowała mi  nawet włoski na ręku. Oczywiście wyprodukowana w wiadomym kraju i wiecie ile kosztowała?  4 zł. Czy  sprzedacie nową czapkę za  taką cenę?
Kiedyś mówiono, że  biednego nie stać na kupowanie byle jakich rzeczy. Mam nadzieję,że to się  nie zmieniło.

         Zastanawiałam się do mogłoby być ilustracją mojego wpisu i  myślę, że  znalazłam idealną rzecz  -mały szydełkowy woreczek . Dostałam go od mojej przyjaciółki w szkole podstawowej. Zrobiła go własnoręcznie, służył mi przez lata na różne drobiazgi, potem oddałam go mojej córce, a gdy wyjeżdżała z domu został u mnie i czeka na następne pokolenie. Nadal wygląda pięknie choć ma już 45 lat ( tłem dla woreczka jest mój pierwszy pamiętnik).  Rękodzieło  ma swoją "duszę", historię i dlatego warto je  mieć mimo wszystko a już  na pewno wart je tworzyć choćby dla siebie.


niedziela, 3 listopada 2013

Mało warte bo ręcznie robione.

Na początku lipca   zaproponowałam Wam wymianę  sweterka i kocyka dla niemowlaczka TU . Wiele razy pisałam, że  nie lubię pruć  swoich prac  wolę je oddać w dobre ręce  za przysłowiowe co łaska . Znalazła się chętna osoba a ponieważ  miały to być rzeczy dla chłopca to do kocyka doszyłam jeszcze kilka aplikacji w postaci samochodzików. Kocyk wraz ze sweterkiem  powędrował  do  nowego właściciela który miał się wkrótce urodzić. Od tego czasu  minęło  kilka miesięcy i kiedy pomyślałam ,że  nie doczekam się niczego w zamian  dostałam przesyłkę. W wielkiej kopercie przyleciały do mnie  wspaniałe rzeczy. Własnoręcznie zrobiony cudny pierścionek, zawieszka ważka,  bransoletka i laleczka. Całe mnóstwo przydasi wełenki, koronki, wstążki, tasiemki itd oraz słodycze. Asiu dziękuję  Ci za wszystko teraz  to mi nawet  trochę głupio, że miałam chwile zwątpienia.
PS.
Zajrzałam ostatnio na Allegro  i gdy zobaczyłam ceny rękodzieła to doszłam do wniosku, że  chyba jednak lepiej pruć  niż  robić.
Nowy  ręcznie wykonany komplet czapka i chusta 160 cm x80 cm   kosztuje tam 52 zł. Nawet gdy jest robiony ze zwykłego akrylu , prostym wzorem to wymaga  pracy i czasu takiego samego jakby był z jedwabiu. W trzy godziny takiego  kompletu to chyba ręcznie nikt nie zrobi a  wyceniać własną pracę na  3 zł/ godzinę to jakiś  absurd.
Nie oceniam tych osób , może sytuacja ich do tego zmusza  co nie zmienia faktu , że  nie docenia się u nas ręcznej pracy.
Aplikacje na kocyku

A tu skarby jakie otrzymałam


czwartek, 31 października 2013

Halloween na wesoło.

Halloween chyba jednak u nas się nie przyjmie , może to i dobrze bo to nie nasza tradycja. Z każdej nowości wart jednak  coś  uszczknąć. Mnie osobiście najbardziej w tym  całym  szaleństwie podobają się dynie. Ponieważ w zeszłym roku przygotowałam z tej okazji "straszne"  drobiazgi  czyli : Straszne oczy  oraz   Czarnego pająka     w tym roku jest na  wesoło.  Wydziergałam więc szydełkową dynię i uśmiechniętego  duszka i wielką pajęczynę z pająkiem.   Bardzo lubię takie robótki  , nie potrzebuję schematów, wzorów ( co wyjdzie to wyjdzie) , nie dla pieniędzy  ale dla samej  przyjemności  robienia takich rzeczy a jeśli do tego jeszcze potem komuś się one podobają  to satysfakcja jest podwójna. Jeśli chcesz zobaczyć  moje prace na żywo  zajrzyj w Szczecinie do Piwnicy Kany.


wtorek, 29 października 2013

Dobra biżuteria

Kiedy  dostałam propozycję współpracy  z Dobra biżuteria   pomyślałam sobie, że to pomyłka. Nigdy bym nie przypuszczała, że ktoś zwróci uwagę na moje skromne , głównie szydełkowe,  biżuteryjne  drobiazgi. Upewniłam się, że chodzi o moja osobę  i o to co tworzę.  Poproszono mnie o krótki wywiad  co  trochę mnie  przeraziło bo trudno jest pisać o sobie.  Dziś mogę się jednak pochwalić ,  wywiad się ukazał    Biżuteria Anko:pasja przekazywana z pokolenia na pokolenie  i możecie się z niego troszeczkę o mnie dowiedzieć. Jakby ktoś  zechciał mieć  moje  prace to zapraszam  tu   Anko na Dobre.pl
Z okazji prezentacji   w nowym serwisie  powstało  kilka nowych prac. Dziś jedna z nich:  puchata  broszka.
Zrobiona z różnych włóczek moherowych techniką  widełkową która ostatnio mnie zafascynowała. Może dlatego, że właśnie przywiozłam sobie od Mamusi  widełki na których ona kiedyś robiła piękne  koronki i poduszki. Rzeczy   robione  na widełkach są wyjątkowo delikatne i leciutkie. Muszę teraz poćwiczyć aby móc pokazać coś większego zrobionego tą techniką.



sobota, 26 października 2013

Biała chusta nie tylko do ślubu.

Tym razem pochwalę się chustą robioną  nie na drutach a na szydełku. Wzór dość prosty ale myślę, że efektowny. Chusta jest duża 200x90 cm  i to bez frędzli.  W zamyśle miała okrywać ramiona  i być dodatkiem  do sukni ślubnej ale może też służyć jako zwykła chusta  do noszenia np. do  płaszcza. Jest grubsza niż chusty  robione na drutach potrzeba na nią też więcej włóczki. Zastanawiałam się czy nie będzie zbyt ażurowa ale z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona.



czwartek, 24 października 2013

Czarny baranek.

Niedawno pokazywałam Wam szydełkowe liście dziś kolejne jesienne  dekoracje które już zdobią ( mam taką  nadzieję) Piwnicę Kany . To kasztany i  szydełkowy, czarny baranek dziergający na drutach. Baranek towarzyszy nam Czarnym Owieczkom  w czasie naszych spotkań promując jednocześnie  rękodzielnictwo. Bo na tych spotkaniach   uczymy się wzajemnie nie tylko robienia szalików ale i  szydełkowania tak modnych  koralikowych bransoletek, zaplatania  bransoletek w technice kumihimo , plecenia sznureczków na młynku dziewiarskim , robienia zabawek, biżuterii, przedmiotów użytkowych. Zapraszamy wszystkich chętnych bez względu na  posiadane umiejętności, wszystkiego cierpliwie uczymy i w dodatku to nic nie kosztuje.