Obserwatorzy.

środa, 27 czerwca 2018

Szalik dla Mojżesza

       Przy okazji  święta cyklistów i  zlotu gwiaździstego   odbyła się w moim mieście   gra miejska. Rowerowe drużyny miały  odwiedzić różne miejsca i wykonać  zadania. Zadania czasem były zaskakujące. Jednym z tych miejsc był   dziedziniec  Muzeum Narodowego  na którym    znajdował  się posąg Mojżesza . Posąg ogromny , piękna rzeźba i to właśnie dla Mojżesza  w ramach zabawy  był dziergany  olbrzymi szalik. Każda drużyna musiała dołożyć  kilka oczek  do szala aby zdobyć punkty w zabawie. 
         Ja byłam jedną z tych  osób która miała pomagać uczestnikom wywiązać się z zadania.  Razem ze mną dziergały dzieci, panie, panowie, starsi,  młodsi a nawet goście zagraniczni. Było mnóstwo radości, śmiechu  ale i zaskoczenia. Kilku Panów  siedząc w kaskach rowerowych i mając rękawiczki do jazdy posługiwało  się drutami bardzo sprawnie tłumacząc, że ktoś kiedyś ich tego nauczył. Chłopcy nastoletni zachęceni przykładem tych Panów też próbowali swoich sił. Niektóre osoby nie chciały oddać drutów   bo jak się okazało  dziergały dawno temu i zapomniały jakie to przyjemne.  Niektórzy dziergali nawet stojąc  na drabinie bo część szalika wisiała na posągu a kolejka do dziergania była spora.!!! Nikomu nie odpuściłyśmy i każda z drużyn  zgłoszonych do zabawy  wydziergała kilka oczek. W nagrodę  drużyny dostały  punkt.
       My od siebie rozdałyśmy zakładki do książek  bo akurat  na tym punkcie zabawy było propagowane czytanie oraz  sznureczkowe bransoletki.  Zakładki  skromne bo trzeba było ich zrobić dużo w krótkim czasie a myślę , że sprawiły radość i zachęciły do sięgnięcia po książkę. Po bransoletki skręcone z kolorowych włóczek chętnie sięgali nawet panowie. Wiele  osób pytało  nas o cenę rozdawanych drobiazgów lub o skarbonkę , żeby się dobrowolnie  zrzucić. W tych komercyjnych czasach  coraz trudniej zaakceptować fakt, że to wszystko gratis,  za darmo, z dobrego serca, za nic, za uśmiech i zwykłe dziękuję.



 Trochę kwiatów


 Różności



środa, 6 czerwca 2018

Kolorowo.

           Ostatnio mi nie po drodze z blogiem. Chciałam  publikować wpisy  choć raz na tydzień ale  ostatnio znów mi się to nie udaje.  Może spróbuję zrzucić  winę na  pogodę bo jakoś nic innego nie przychodzi mi do głowy.
           Drobne robótki sobie dziergam ale   wszystko  zaczęte , nie skończone, albo prute bo to nie to o co mi chodziło. Jednym słowem robótkowe lenistwo mnie opanowało.
         Ale dziś mam do pokazania naszyjnik zrobiony z resztki  kolorowej włóczki. Był to malutki kłębuszek pięknie barwionej bawełny, kolorowy jak lato więc wydziergałam z niego naszyjnik.  Prosty łańcuszek, kolorowe drewniane koraliki, zapięcie na drewniany guziczek-kwiatek. Wielkość naszyjnika ograniczała ilość włóczki.  Wyszedł mi  naszyjnik kolorowy,leciutki ,  chyba  fajny ( mnie się podoba)  tylko sama nie wiem czy go kiedykolwiek założę. 
         Jeden kłębuszek przerobiony , zostało mi jeszcze   "milion pięćset sto dziewięćset"  ale od przybytku głowa nie boli prawda?