Obserwatorzy.

poniedziałek, 26 lutego 2018

Po co mi to było.

     Poszłam do pasmanterii stacjonarnej. Teoretycznie tylko po kawałek czerwonej, płaskiej, gumki. Od samego początku wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł. Wyszłam z pasmanterii z gumką za 4,30 zł ale dodatkowo jakoś tak wyszło, że nabyłam  szydełko Clover, to już  moja 13 sztuka szydełek tej firmy  ale  uwielbiam te szydełka a takiego rozmiaru to ja jeszcze nie miałam. Zupełnie przypadkowo kupiłam też  igły do frywolitek.  Zawsze chciałam nauczyć się tej techniki ale jakoś czółenko do mnie nie chciało przemówić. Kupiłam więc igły, żeby przekonać się czy  dam radę i kilka kordonków  w różnych rozmiarach bo nie wiedziałam które będą odpowiednie do igieł.   No więc powiedzmy  zakup usprawiedliwiony. Teraz siedzę i wiążę igiełką koroneczki a co gorsza technika mi się podoba i  nie jest to aż tak skomplikowane jak myślałam  przynajmniej w podstawowych wzorach. W związku z tym zakupiłam sobie dwa następne komplety igieł o różnej grubości. Zaczęłam też myśleć, że może jednak spróbować  czółenkiem bo podobno koronki ładniejsze wychodzą. Oczywiście czółenka jeszcze nie mam.
     A mogłam sobie zamówić gumkę przez internet nawet z przesyłką było by dużo taniej niż kosztowała mnie wizyta w pasmanterii. Chyba następnym razem wyślę do pasmanterii męża z karteczką : gumka 4 m czerwona 5 mm. 
        Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło , koroneczki ćwiczę , pierwszą bransoletkę  podarowałam córce. Mozolna to technika ale koroneczki są delikatne. Poniżej moje pierwsze próby z igiełką. 
        Tylko czasem tak sobie  myślę po co mi to. Nadwyrężam wzrok, ręce też powinnam oszczędzać bo kłopoty mam z  barkiem, łokciem. Co jednak robić z czasem gdy już się nie pracuje zawodowo,  nie ogląda  telewizji, nie  chodzi po sklepach i nie plotkuje bez umiaru  w mediach społecznościowych? 

PS.
Jeśli ktoś ma ochotę na prywatną wymiankę to proszę do mnie napisać,  adres e-mail jest podany na pasku bocznym. Trudno mi się odnosić do luźnych  propozycji  zawartych  w komentarzach.

poniedziałek, 19 lutego 2018

Dzień Kota- wymianka.

Wymianka z okazji Dnia Kota. Zapisałam się na kocią wymiankę  choć kota nie posiadam, no prawie nie posiadam bo kota Franka mają moje wnuki. Temat  fajny więc  i przygotowanie własnoręcznie zrobionych podarków to prawdziwa przyjemność. Wymiankę zorganizowała  Kgosia , bardzo Ci dziękuję.
Ja przygotowałam prezenty dla Eda-1 z bloga Szafirowy zakątek   Wydziergałam  małą torebeczkę z wizerunkiem kociaka zapinaną na ogon  kota. Dodatkowo zrobiłam kocie podkładki pod kubki oraz  małego kotka -maskotkę w zimowym szaliku.



Jeszcze była karteczka z kotem, przydasie i coś na ząb dla kota.


Dla mnie prezenty przygotowała   Bożena z bloga Mojecudawianki. Dostałam   obrazek z  uroczymi kotkami, pudełeczko, zabawki dla kota, karteczkę  oraz przydasie. Pudełeczko  przygarnęła moja wnusia, obrazek wnuczek, zabawki  są dla kota-Franka a przydasie dla mnie. Wszyscy zadowoleni , bardzo dziękuję za prezenty.





piątek, 16 lutego 2018

Wymianka z zimą w tle.

      W nowym roku postanowiłam  wrócić do zabaw blogowych i zapisałam się na kilka  wymianek.  Kto się już tak bawił to wie, że  polega to na wysyłaniu i odbieraniu prezentów.  Tym razem  kto inny wysyłał prezent mnie a kto inny przyjmował  moje podarki. Wymiankę zorganizowała Katarzyna z  bloga Krzyżykowe szaleństwo   Kasiu bardzo dziękuję za trud organizacyjny jaki włożyłaś w tą wymiankę.
       A teraz pora pokazać podarunki. Miały być to prezenty nawiązujące do zimy oczywiście własnoręcznie wykonane.
        Ja przygotowałam niespodzianki  dla Kseni z bloga Haft krzyżykowy Kseni
        W zimowe  długie wieczory to najlepiej  zaszyć się na kanapie z kubkiem gorącej herbatki lub kawki. Przyda się wtedy  cieplutki, gruby ocieplacz na kubek a pod niego podkładka, żeby mebli nie odparzyć. 


Dodatkowo wydziergałam jeszcze etui  na cokolwiek np. telefon, okulary lub inne drobiazgi oraz breloczek  z gwiazdką.


Karteczka, przydasie, słodycze  to reszta zawartości  paczuszki dla Kseni.


Dla mnie prezenty  przygotowała Asia  z bloga Jeniulkowo   Otrzymałam śliczny obrazek zimowy haftowany krzyżykami, zakładkę  mnóstwo przydasi i słodkości oraz karteczkę . Asiu bardzo dziękuję za wymiankowe prezenty.





 

poniedziałek, 12 lutego 2018

Wreszcie coś dla siebie zrobiłam.

           Opaska  warkoczowa i szalik bandana  to coś dla mnie. Nie lubię czapek a czapki nie lubią mnie. Niewiele jest takich fasonów   w których wyglądam dobrze. Mam małą głowę, kupne czapki i kapelusze wpadają mi na oczy i wglądam w nich jak strach na wróble. Póki mogę, póki nie jest zbyt zimno noszę więc cieplutkie opaski. Tą wydziergałam na drutach z 100% wełny.
          Opaska robiona tym wzorem  jest włóczkożerna bo zużyłam na nią aż 50 g włóczki ( tyle samo co na szalik) ale za to jest cieplutka.    


   

 Szalik bandanę robiłam już po raz kolejny. Poprzedni możecie  zobaczyć TU, tam  też znajdziecie link do wzoru.  To jak dla mnie wyjątkowo udany wzór. Cieplutko pod szyją, niezbyt ciasno bo to nie golf, wydłużony przód  pasuje  do kurtki z klapkami , krótki tył układa się idealnie pod kurtką ( jak sweterek).



 Nic się nie marszczy, nie zwija, nie jestem  okręcona szalikiem  , owinięta chustą a jest mi cieplutko i wygodnie.  Gdy trzeba się  trochę rozebrać np. w hipermarkecie to bez problemu ściągam szalik i chowam do kieszeni kurtki. Ta wersja bandany jest trochę mniejsza niż  zakładał wzór ale miałam tylko  100 g wełenki a opaska pożarła mi jej połowę musiałam więc  wzór trochę zmodyfikować.




poniedziałek, 5 lutego 2018

Plecak wieczorowy.

       Dziś wpis o szyciu na zamówienie. Szyję  na zamówienie moich dzieci i wnuków. Czasem  to co mam uszyć jest dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Tak też było i teraz.
       Moja córka zażyczyła sobie  plecak-worek. To niezbyt skomplikowana robota . Zwykły prostokąt ze sznureczkami do ściągania i małymi  kółeczkami  przelotowymi na rogach aby można go było nosić na plecach jak zwykły plecak. Problem był tylko taki, ze to miał być plecak- worek wieczorowy. 
           Mój zięć jest  tancerzem towarzyskim, córka często mu towarzyszy na turniejach choć nie jest jego partnerką do tańca. Sama tańczyła 15 lat, teraz jest trenerem  i pozostał jej sentyment  do tej pięknej dyscypliny sportu.
         Niektóre  światowej klasy turnieje szczególnie w Wielkiej Brytanii  są prawdziwym świętem nie tylko dla tancerzy. Wieczorowe stroje obowiązują również widzów   a przecież trzeba  mieć przy sobie sporo rzeczy, które trudno zostawiać w ogólnodostępnej szatni. Tak więc córka chcąc nie chcąc zostaje  z portfelami, telefonami, biletami na  samolot , kluczami, butelkami z wodą  itp drobiazgami oczywiście pomnożonymi przez 3 osoby. Można to  nosić w torebce ale turniej tańca trwa   wiele godzin córka więc wymyśliła worek-plecak z aksamitu. 
        
         Czarny aksamit zachomikowany w  szafie   to pozostałości  po jej tanecznych sukienkach które  sama szyłam.  Tak  powstał wieczorowy worek do którego doszyłam atłasowe, czarne  róże żeby podkreślić   jego charakter. Muszę powiedzieć, że w zestawieniu z aksamitnym, czarnym,  wieczorowym spodniumem plecak  wygląda rewelacyjnie. Został już wypróbowany na UK OPEN  2018 i podobno spisał się znakomicie.
        Tak to już jest , że całe  życie człowiek uczy się czegoś nowego zwłaszcza gdy ma córkę która uważa, że Mama  potrafi   zrobić wszystko  co tylko   jej  dziecku wyobraźnia podpowie.