Obserwatorzy.

sobota, 29 sierpnia 2015

Podziękowania.

Dziękuję za przemiłe komentarze  dotyczące chusty. Cieszę się , że spodobała się nie tylko właścicielce. Może jeszcze skuszę się na zrobienie   takiej chusty tym razem dla siebie.Chyba, że wymyślę jakieś inne zastosowanie  tej techniki bo koronkowych sukienek i bluzeczek to raczej nosić nie będę  , do  serwet i obrusów też jakoś nie mam przekonania wolę   proste formy. Dla rodziny i znajomych w ramach podarunków  robić nie  zamierzam  bo  to bardzo pracochłonna technika  a zresztą postanowiłam kontynuować akcję  " nie wciskam".
A tu ostatnie zdjęcie chusty na którym jako tako widać  kolor ecri 


W dzisiejszym wpisie  chciałabym  jeszcze komuś podziękować a mianowicie Tasiemce w grochy
od której dostałam właśnie teraz  piękny  prezent. Zapisałam się u niej  w kwietniu  do blogowej zabawy. Do wygrania był notes i właśnie taki  piękny  spersonalizowany notes od niej  otrzymałam. Muszę  się zastanowić do jakich to ważnych zapisków  będę go używać. Dziękuję bardzo,  lubię prezenty nie tylko piękne ale i użyteczne.


wtorek, 25 sierpnia 2015

Koronka irlandzka- chusta ecri.

Ponarzekałam ostatnio , że nikt nie chce tego co robię. Trochę  już mi przeszło rozgoryczenie choć nadal trwam w postanowieniu  " nie wciskania" czyli nie proponowania  moich prac bliższej i dalszej rodzinie   czy znajomym. Czasem nauczę się  czegoś nowego, wypróbuję nowy wzór, zrealizuję nowy pomysł i natychmiast chce się nim pochwalić. W końcu każdy jest choć odrobinę próżny i potrzebuje  uznania. Dotychczas  pokazywałam  to krewnym , znajomymi  i  oświadczałam, że jak chcą to mogą sobie zabrać  moje nowe "dzieło".  Doszłam jednak do wniosku , że przynajmniej niektórzy uważają, że jak rozdaję moje prace za darmo to pewnie  one  nic nie są warte. Koniec  z propozycjami  z mojej strony,  ustalam   minimalną  cenę  za moje prace  i  będzie to "uprzejma prośba" . Od teraz  czekam  na prośby  tych co  chcieliby  mieć coś mojego. Nie wiem tylko czy się  doczekam  bo  czasem mam wrażenie, że  osoby  które  nie potrafią  niczego zrobić własnoręcznie nie wiedzą  o co mogłyby poprosić  ale to już ich problem. Zawsze mogą iść do sklepu i kupić to co im wpadnie w oko.

Na szczęście  są jeszcze tacy którzy potrafią docenić piękno rękodzieła.. Tak było  wtedy gdy pokazałam ślubną chustę  z koronki irlandzkiej. Chusta spodobała się pewnej sympatycznej osobie tak bardzo, że namówiła mnie do wykonania kolejnej podobnej. Gosia mieszka w Niemczech i sama potrafi pięknie szydełkować może właśnie dlatego potrafi docenić moją pracę.
 Takie zamówienia są wyjątkowo trudne  dla obu stron bo  nie mogę z góry określić jak będzie wyglądał końcowy efekt. Zawsze się boję, że  rozminą się  oczekiwania zamawiającej z moją wizją. Każdy egzemplarz takiej pracy jest  inny i nie da się zrobić dwu identycznych rzeczy.  Uzgodniłyśmy , że  nowa chusta ma  być podobna do chusty ślubnej  czyli duże kwiaty i  koronka brugijska zamiast frędzli.To mi trochę  ułatwiło zadanie Ta chusta   też jest wydziergana  z bawełnianych nici  DMC Tradition 10 tylko  w kolorze ecri. Niestety kolor słabo jest widoczny na zdjęciu ale jest piękny z cudnym połyskiem.Wymiary chusty to ok.  230 x 90 cm jest więc całkiem spora. Trochę się przy niej napracowałam , zrobienie jej zajęło mi miesiąc  ale poszło mi lżej niż  przy chuście ślubnej   bo jak wiadomo ćwiczenie czyni mistrza. Sądzę , że każda następna  praca z koronką irlandzką będzie szła mi  jeszcze sprawniej.Chusta już dotarła do nowej właścicielki , spełniła  jej oczekiwania  co bardzo mnie ucieszyło bo  miło jest usłyszeć komplementy. Sama jestem zadowolona z tego co zrobiłam a jestem  chyba najsroższym krytykiem własnych prac.

Muszę powiedzieć, że spodobała mi się ta pracochłonna technika  jeśli więc ktoś by chciał mieć  coś wykonanego  z zastosowaniem koronki irlandzkiej to zapraszam do kontaktu. Wystarczy wpisać w  wyszukiwarkę " irish crochet"  aby obejrzeć cudeńka zrobione w tej technice. Widziałam już piękne serwety, obrusy , bluzki i cudowne suknie. Mogę podpowiedzieć jak się za to zabrać , mogę pomóc , mogę zrobić. Skoro nie będę robić nic dla krewnych to mogę robić dla obcych. Chciałabym  teraz nauczyć się jeszcze bardziej pracochłonnej techniki  czyli koronki rumuńskiej. W jakim celu? Bez celu,  dla samej satysfakcji w końcu człowiek uczy się całe życie.



wtorek, 18 sierpnia 2015

Od dziś nie wciskam.

Widzę, że   poszewka się i Wam spodobała to bardzo miłe. Mam wydziergany  jeszcze jeden wierzch poduszki   tylko bawełnianej poszewki nie chce mi się uszyć bo ostatnio mam kryzys twórczy, powoli dochodzę do wniosku, że chyba czas już przestać robić cokolwiek. Przyczyna jest prozaiczna, nie mam  co i dla kogo robić a robienie do szuflady  mnie zniechęca. Kiedyś pisałam o tym problemie i on co jakiś czas do mnie wraca.  Rodzina jest obszyta i obdziergana w nadmiarze i właściwie nic już nie chce a nawet gorzej bo ostatnio usłyszałam przykre dla mnie zdanie " co jeszcze chcesz nam wcisnąć?" . Zabolało mnie  to okropnie bo wkładam  w moje prace nie tylko talent, pasję ale i kawałek siebie. Oddaje to wszystko za darmo  z dobrego serca, nie wciskam tylko pokazuję i pytam czy   ktoś chce czy nie. Wystarczyło powiedzieć nie dziękuję nie jest mi to potrzebne. Postanowiłam , że już  więcej nie będę pytać. To co mam gotowe rozdam lub wymienię na coś innego. Może na jesieni będą jakieś blogowe wymianki , może   sama zaproponuję swoje prace na wymianę. Czy będę robić następne rzeczy ? Pewnie tak choć trudno robić dla siebie  kolejną chustę,broszkę, bransoletkę, sweterek  czy czapkę jeśli i tak chodzę w jednej ulubionej zrobionej tak porządnie, że za nic nie chce się zniszczyć. Jak widzicie  wystarczy jedno nieprzemyślane  zdanie aby sprawić komuś ogromną przykrość. Może jestem nadwrażliwa i zbyt mocno się tym przejęłam, w końcu chyba  nikt nie chciał  mnie obrazić ale wrażliwość to podobno nieodłączna cecha tych co  coś tworzą . Może to pogoda, może zły nastrój, może się starzeję i zaczynam być marudna -nie wiem. Pewnie z czasem  jakoś sobie z tym problemem poradzę a może Wy macie  swoje własne  sposoby na zwalczenie  zniechęcenia do robótek bo jak przypuszczam  nie jestem z tym wszystkim osamotniona.
PS.
Arkimeks   Kółka na poszewce są wykonane  szydełkiem zwykłym łańcuszkiem tylko robionym na wierzchu robótki

Kapelusik  zrobiony dla znajomej której   trudno jest nosić  ciągle peruczki 
a ze względu na chorobę ma problem z włosami. 
Sama mnie o niego prosiła, nic jej nie "wciskałam".


poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Dla sąsiadów.

Dobrzy, uczynni, mili sąsiedzi  każdy takich by chciał mieć. Na działkach jest jednak różnie bo część z sąsiadów uznaje  tylko  wypoczynek przy głośnej muzyce, grillu i piwie. Ja mam jednak miłych sąsiadów i wszyscy staramy się sprawiać sobie miłe niespodzianki. Ja dostaję czasem wyhodowane warzywa, kwiaty lub sadzonki  staram się więc jakoś zrewanżować.W zeszłym roku zrobiłam  Siatkę tym razem dla miłych sąsiadów  zrobiłam poszewkę na poduszkę. Poszewkę uszyłam z bawełny a jej wierzch wydziergałam na szydełku. Chciałam aby prezent był użyteczny , na bawełnianej stronie poszewki  można się zdrzemnąć, szydełkową stroną  ozdobić ławeczki na tarasie domku. Sąsiedzi bardzo dbają o estetykę działeczki więc pomyślałam, że  prezent się spodoba.  Było mi bardzo miło gdy uradowana  sąsiadka postanowiła  zabrać poszewkę do domu bo stwierdziła, że  szkoda jej na działkę. 



czwartek, 13 sierpnia 2015

Jabłuszka

Zaprosili nas znajomi na działkę. Pogoda upalna  cały dzień spędziliśmy więc pod drzewami . Było cudownie, leniwie, wiaterek przyjemnie powiewał . Jadąc   tam po raz pierwszy chciałam obdarować gospodarzy jakimś malutkim prezentem zrobiłam więc szydełkowe podkładki pod kubki w formie jabłuszek. Zastanawiałam się  w co je zapakować bo przecież nie mogłam ich ot tak wyciągnąć z torby. Z reszki  zwykłej tektury falistej zrobiłam  okrągłe pudełko dopasowane rozmiarem do podkładek, jeszcze tylko mała różyczka z papieru pakowego jaki mi został po rozpakowaniu paczki. Wiem - to zboczenie ale czasem szkoda mi wyrzucać  czegokolwiek .Staram się jednak  od razu przetwarzać "śmieci" i to właśnie w ten sposób powstało kilka różyczek z papieru w jaki była zapakowana  paczka jaką niedawno otrzymałam. Kwiatki schowałam  a teraz były jak znalazł i idealnie pasowały do tekturowego pudełka. Jak  się pudełko nowym właścicielom znudzi to zawsze można na nim grilla rozpalić i w ten sposób papier  zyska kolejne zastosowanie. Z prezentem trafiłam idealnie  bo popijając  zieloną herbatkę cały dzień obserwowaliśmy jak
co chwila z olbrzymiej jabłoni spadało czerwone  jabłuszko. 



środa, 5 sierpnia 2015

Jak skóra węża

Powoli dziergam chustę, koronka irlandzka wymaga dużo  cierpliwości i czasu. Dziś więc  pokażę ostatnią z moich szydełkowo-koralikowych bransoletek.  Ta też jest  szaro- żółta tyle , że nie okrągła a płaska. Ta bransoletka wzbudziła  zainteresowanie mojego małego wnuczka który  ją oglądał, głaskał i stwierdził, że jest  jak skóra węża. Wyobraźnia dzieci nie zna granic bo bransoletka nie ma żadnego wzoru i jest zrobiona ze zwykłych koralików TOHO 11. Jemu się spodobała mogę więc spokojnie  pokazać ją i Wam.