Obserwatorzy.

środa, 28 września 2016

Moja wygrana

W zabawie u  Reni  miałam odrobinę szczęścia i dostałam nagrodę  dodatkową. Renia była tak miła, że postanowiła obdarować aż 3 osoby  i to ja zostałam jedną z tych szczęściar  do których przyfrunął bonusowy zestaw  upominkowy. Dostałam  śliczną czerwoną bazę do zrobienia  karteczki oraz cudne świąteczne wykrojniki. Bardzo Ci Reniu dziękuje za prezenty. Będą  jak znalazł na Boże Narodzenie.


sobota, 24 września 2016

Dla gwiazdeczki.

Niedawno  pokazywałam Wam  materiałowe kwiatki zrobione bez konkretnej potrzeby. Tak jak pisałam leżą sobie zamknięte  w pudełeczku i czekają na  okazję do wyjścia  na wolność.   Tym  razem jeden z nich przydał się do  dzianinowej opaski do włosów. 




Robi się chłodno i szeroka opaska na uszy  teraz się przydaje. Opaska to pełny recykling czyli pasek dzianiny z  bluzeczki  już za małej do noszenia i  kwiatek z niepotrzebnych  szmatek. Takie coś z niczego a moja wnusia   wygląda w niej jak  "gwiazda" choć właściwie to tzw. gwiazdy pozostają daleko w tyle pod względem uroku.  Zdjęć opaski na głowie  wnusi nie będzie,  pozostaje  Wam uwierzyć mi na słowo. No cóż to przywilej babci widzieć we wnuczce ósmy cud świata.




poniedziałek, 19 września 2016

Na koniec lata.

         Powłoczka na poduszkę  to takie pożegnanie lata. Duży,  żółty, wielowarstwowy  kwiat  na zielonkawym tle. Włóczki różne, wykorzystałam końcówki pozostałe po innych robótkach. Sama powłoczka jest uszyta z bawełny  można więc na jej drugiej stronie  swobodnie  przysnąć. Szydełkowy panel przyszyłam tylko na przodzie  więc jest i ozdobnie i użytecznie.



          Początkowo  chciałam motyw kwiatowy wykorzystać  do ozdobienia  lnianej torby ale skończyło się na powłoczce.
        Prawdę powiedziawszy to znalazłam ten wzór  przy poszukiwaniu  opisów wykonania mandali. Spodobał mi się wzór kwiatowy i zaczęłam go dziergać bez konkretnego przeznaczenia, byłam ciekawa jak będzie wyglądał ten wzór wydziergany z kolorowych włóczek. Wydziergałam  kwiat na zielonym tle  a potem zastanawiałam się do czego wykorzystać ten fajny motyw. 



Żółty kwiat został na poduszce ale motyw jest na tyle efektowny, że pewnie jeszcze   wykorzystam ten  wzór  do innych prac. Poniżej schemat wielowarstwowego kwiatuszka. Niestety nie zapisałam adresu strony z której pobrałam wzór.


wtorek, 13 września 2016

Babcia ratunkowa

          Kiedy  wszędobylskiego sześciolatka zaatakuje płot z siatki i zrobi dziurę w  jego nowych spodniach  wtedy na ratunek śpieszy babcia. Babcia  nie kupi wprawdzie kolejnych spodni ale za to naprawi to co się zepsuło. Można po prostu zacerować  dziurę ale kreatywna babcia zawsze ma coś co sprawi, że  zwykłe spodnie   nabiorą charakteru.
         Znalazłam w zakamarkach   moich pudeł starą  bluzkę  wnuczka a właściwie resztki tej bluzy tzn.  piękne aplikacje- samochody. Bluza nie nadawała się już do użytku i przekazania następnym dzieciom bo była poplamiona sokiem. Wycięłam więc jej  fragmenty i schowałam  tak na wszelki wypadek który właśnie teraz nadszedł. Naszyłam aplikację na  dziury i spodnie znów wyglądają jak nowe a nawet są ładniejsze niż zwykłe dresy. 



Został mi jeszcze jeden samochód  z tej samej bluzki.  Nie wyrzucę go bo może znów jakiś wredny płot, drut lub gałąź rzuci się na mojego wnuczka.


poniedziałek, 5 września 2016

Spodnie i spódniczka.

          Dziś obiecany recykling  dziurawych dresów i plażowej spódniczki. Ukochane  spodnie dresowe nosiłam ile się dało ale w dziurawych to nawet w domu nie wypada chodzić. Odcięłam więc gumę a resztę pocięłam na paseczki. Taki sam los spotkał plażową spódniczkę  z grubej lycry która   kolor zmieniła od słońca i wody. Pocięte paseczki i  prutą żółtą włóczkę wykorzystałam do wydziergania torby. 



           Zgodnie z zasadą "wykorzystać  natychmiast albo wyrzucić"   zużyłam wszystko co pocięłam. Resztki paseczków posłużyły mi do dekoracji torby. Torba wyszła  całkiem pojemna 35x40 cm. Nie jest to torebka wyjściowa ale raczej pojemnik na różne rzeczy. Ja  trzymam w niej  rozpoczęte robótki. Nie wiem czy koniecznie była mi ta torba potrzebna ale mam coś z niczego, zużyłam trochę włóczki, nie dołożyłam kolejnych szmatek to kolekcji więc w sumie  same zyski.
Na zdjęciu poniżej " włóczka" ze starych spodni i spódniczki.



czwartek, 1 września 2016

Śliniaczki.

            Czasem oglądam  program telewizyjny Mania chomikowania o chorobliwych zbieraczach. To przerażająca choroba, ludzie Ci żyją wśród sterty różnych przedmiotów które z czasem zamieniają się w śmieci. W programie tym pokazywane są skrajne przypadki. Ludzie którzy  żyją w nieprawdopodobnym  bałaganie, brudzie wśród szkodników, robactwa  a mimo to  uważają  zgromadzone  rzeczy  za cenne, użyteczne,  potrzebne i nie potrafią się z nimi rozstać.
           Zawsze wtedy mam wyrzuty sumienia, że ja też mam początki tej choroby choć moja jest wybiórcza i dotyczy szmatek, włóczek, nitek i wszystkiego co się może przydać do tzw. robótek. Może nie mam  okropnego bałaganu bo staram się wszystko segregować i układać w pudełkach i skrzyneczkach. Na pewno nie mam brudu bo wszystko jest czyściutkie, na szkodniki jestem uczulona więc nawet muchy mnie denerwują  ale ilość pudełek , woreczków, skrzyneczek rośnie w zastraszającym tempie. Zazwyczaj wtedy postanawiam  wyrzucić choć część zapasów. I tu zaczyna się problem  bo moja wyobraźnia  działa.               
          Kwiatek w kropeczki przy opasce do włosów powstał z resztek elastycznej tkaniny leżących w pudle wiele lat. Wyobraźcie sobie, że niedawno  ktoś mnie pytał gdzie można kupić taki  materiał na zrobienie broszek- kwiatków a to tylko przechowywane od lat nikomu niepotrzebne szmatki.
          Inny przykład to paseczki fajnej, kolorowej bawełny  o  dość symbolicznych wymiarach np.5- 6 x 48 cm. Powinny  wylądować w koszu  już w trakcie szycie poszewki a było to dawno temu. 




Zostawione na wszelki wypadek  skrzętnie schowane wpadły mi ostatnio w ręce i gdy już ostatecznie miały wylądować w koszu w ramach zmniejszania zapasów przypomniałam sobie, że muszę uszyć śliniaczki do żłobka mojej wnusi. Niby nic takiego, teoretycznie szybka robota  ale 15 sztuk śliniaczków  uszytych z podwójnego materiału to  30 sztuk do skrojenia, obszycia, ozdobienia. Znalazłam w  szafie  kawał  frotki ,  bawełny i wykroiłam dwa wzory śliniaczków. Szmatki które miały zakończyć swój żywot w koszu posłużyły mi do ich ozdobienia. Najpierw chciałam ozdobić śliniaki  na bogato ale ponieważ musiałam uszyć je w ilości prawie hurtowej  to ograniczyłam się do wszycia  bawełnianych paseczków. Sami zobaczcie jak fajnie to wyszło. 




        Niestety cały mój plan wyrzucania zapasów legł w gruzach  bo jeśli  skrawki zostały wykorzystane to  pozostałe pewnie też kiedyś się przydadzą  więc to po co je wyrzucać......  Nie wiem czy to choroba , czy zboczenie, czy pamięć o czasach gdy  w sklepach był  tylko ocet więc przerabiało się wszystko i to czasem wielokrotnie.  Tak czy inaczej zapasy się nie zmniejszyły za to wzrosły  wyrzuty sumienia z faktu nadmiaru zgromadzonych rzeczy.
Zawsze sobie obiecuję, że już niczego starego nie będę odkładać tylko albo natychmiast przerobię albo wyrzucę. Zgodnie z tą zasadą  niedługo  opiszę historię starych, dziurawych spodni  dresowych  i wyblakłej , elastycznej spódniczki plażowej  przerobionych natychmiast.