Czasem oglądam program telewizyjny Mania chomikowania o chorobliwych zbieraczach. To przerażająca choroba, ludzie Ci żyją wśród sterty różnych przedmiotów które z czasem zamieniają się w śmieci. W programie tym pokazywane są skrajne przypadki. Ludzie którzy żyją w nieprawdopodobnym bałaganie, brudzie wśród szkodników, robactwa a mimo to uważają zgromadzone rzeczy za cenne, użyteczne, potrzebne i nie potrafią się z nimi rozstać.
Zawsze wtedy mam wyrzuty sumienia, że ja też mam początki tej choroby choć moja jest wybiórcza i dotyczy szmatek, włóczek, nitek i wszystkiego co się może przydać do tzw. robótek. Może nie mam okropnego bałaganu bo staram się wszystko segregować i układać w pudełkach i skrzyneczkach. Na pewno nie mam brudu bo wszystko jest czyściutkie, na szkodniki jestem uczulona więc nawet muchy mnie denerwują ale ilość pudełek , woreczków, skrzyneczek rośnie w zastraszającym tempie. Zazwyczaj wtedy postanawiam wyrzucić choć część zapasów. I tu zaczyna się problem bo moja wyobraźnia działa.
Kwiatek w kropeczki przy opasce do włosów powstał z resztek elastycznej tkaniny leżących w pudle wiele lat. Wyobraźcie sobie, że niedawno ktoś mnie pytał gdzie można kupić taki materiał na zrobienie broszek- kwiatków a to tylko przechowywane od lat nikomu niepotrzebne szmatki.
Inny przykład to paseczki fajnej, kolorowej bawełny o dość symbolicznych wymiarach np.5- 6 x 48 cm. Powinny wylądować w koszu już w trakcie szycie poszewki a było to dawno temu.
Zostawione na wszelki wypadek skrzętnie schowane wpadły mi ostatnio w ręce i gdy już ostatecznie miały wylądować w koszu w ramach zmniejszania zapasów przypomniałam sobie, że muszę uszyć śliniaczki do żłobka mojej wnusi. Niby nic takiego, teoretycznie szybka robota ale 15 sztuk śliniaczków uszytych z podwójnego materiału to 30 sztuk do skrojenia, obszycia, ozdobienia. Znalazłam w szafie kawał frotki , bawełny i wykroiłam dwa wzory śliniaczków. Szmatki które miały zakończyć swój żywot w koszu posłużyły mi do ich ozdobienia. Najpierw chciałam ozdobić śliniaki na bogato ale ponieważ musiałam uszyć je w ilości prawie hurtowej to ograniczyłam się do wszycia bawełnianych paseczków. Sami zobaczcie jak fajnie to wyszło.
Niestety cały mój plan wyrzucania zapasów legł w gruzach bo jeśli skrawki zostały wykorzystane to pozostałe pewnie też kiedyś się przydadzą więc to po co je wyrzucać...... Nie wiem czy to choroba , czy zboczenie, czy pamięć o czasach gdy w sklepach był tylko ocet więc przerabiało się wszystko i to czasem wielokrotnie. Tak czy inaczej zapasy się nie zmniejszyły za to wzrosły wyrzuty sumienia z faktu nadmiaru zgromadzonych rzeczy.
Zawsze sobie obiecuję, że już niczego starego nie będę odkładać tylko albo natychmiast przerobię albo wyrzucę. Zgodnie z tą zasadą niedługo opiszę historię starych, dziurawych spodni dresowych i wyblakłej , elastycznej spódniczki plażowej przerobionych natychmiast.
Piekne Sliniaki wyszly Ci Aniu :)) Aniu mam pelna szafe materialow , mam ochote wkoncu wyciagnac maszyne i pierwsza mysl ,aaa moze bym tak pojechala po jakies nowe materialy :))) :P To jest choroba to prawda :)) Nie ma co trzymac ,trzeba wykorzystac najpierw to co jest :)))) Co do ludzi ,ktorych opisalas na poczatku to jest mi ich baardzo zal, to jest straszne do jakiego czasem stanu doprowadzaja mieszkania cale. Przykre to jest. Pozdrawiam Cie Serdecznie Aniu :)
OdpowiedzUsuńz tym chomikowaniem to chyba każda z nas tak ma :)
OdpowiedzUsuńJakie urocze śliniaki :D.
OdpowiedzUsuńŚliczne śliniaczki. Dobrze, że nie pozbyłaś się "szmatek".
OdpowiedzUsuńJa chomikuję różne papierki:)
Aniu! Wcale nie musisz mieć wyrzutów sumienia,Bo to ani choroba,ani zboczenie jesteś po prostu gospodynią zaradną. i jak Sama widzisz ani się nie spostrzegłaś jak Ci się szmatki przydały.
OdpowiedzUsuńŚliniaczki są bardzo ładne i dzieciom się na pewno przydadzą - Pozdrawiam Cię serdecznie
Piękne śliniaczki! Nigdy ich nie za wiele.
OdpowiedzUsuńśliczne i jak dużo
OdpowiedzUsuńPiękne śliniaczki! Jak dobrze, że nie wyrzuciłaś tych szmatek. A ludzie z tych programów to ekstremum. Osoby szyjące wpisują się w inną kategorię. To, co my zbieramy jest przecież przydatne (zazwyczaj) i czyste. I tej wersji będę się trzymać, bo moje zapasy też są niemałe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Słodkie :) Zapraszam do mnie rozdanie :)
OdpowiedzUsuńhttp://grandmothermartha.blogspot.com/2016/09/urodzinowo.html