Obserwatorzy.

czwartek, 30 stycznia 2020

Kolorowo.

         Próbując przezwyciężyć lenistwo lub zniechęcenie zabrałam sie za coś nowego. Nie jest to dzierganie ani szydełkiem  ani drutami. Wyciągnęłam stare zapasy czesaniki wełnianej, igły do filcowania i coś tam zrobiłam. 
        Codziennie poprawiam moje "dzieło"  bo jak się człowiek dopiero uczy w trakcie robienia to nie wszystko wychodzi tak jak się myślało, że wyjdzie. Ponieważ humor ostatnio mi nie dopisuje postawiłam na kolor a właściwie na dużo kolorów. Zawsze do mnie przemawia muzyka i  obraz,  słowa jakoś mniej więc praca jest maksymalnie kolorowa.  Co to będzie zobaczycie jak  będę już zadolowona z efektu  końcowego.


poniedziałek, 27 stycznia 2020

Duma Babci.


      Niedawno pokazywałam błękitny sweterek dla mojej księżniczki i opisywałam jej "kaprysy " . Dziś chcę pokazać, że księżniczka  potrafi też uczyć się praktycznych rzeczy i wykazuje przy tym zadziwiającą cierpliwość.
       Wnusia obserwuje mnie i jak to dziecko chce też szyć i dziergać jak Babcia. Jak się domyślacie bardzo mnie to cieszy.   Zostawiam wszystkie kolorowe szmatki i pozwalam je ciąć  w zupełnie dowolny sposób. Nie daję jej  nożyczek dla przedszkolaków bo nimi trudno ciąć tkaniny. Tnie moimi małymi nożyczkami tylko wybrałam dla niej takie z okrągłym końcówkami.  Uczę jak trzymać nożyczki ,  jak układać materiał, jak ciąć materiał aby nie zrobić sobie krzywdy. Choć ma tylko 4,5 roku świetnie sobie radzi i zapamiętuje moje uwagi. Potrafi też już szyć. Oczywiście to  narazie tylko fastryga ale  uważam , że robi to wspaniale. Daję jej dużą  metalową igłę z okrągłym czubkiem (taką do szycia wełny, nieostrą, ale prawdziwą nie zabawkową) i  kawałek syntetycznej siatki . Uczę jak się igłę trzyma , jak wbija i wyciąga z materialu.  W pudełku odkładam kolorowe końcówki wełenek  którymi wyszywa na siatce co tylko chce. 
     Na zdjęciach  dzieło mojej wnusi. Zrobiła je zupełnie sama, wybrała włóczki, ucięłam ile chciała, nawlekła igłę,  wyszyła wzorki, odcięła końcówkę. Zwróćcie uwagę, że zaczęła i skończyła każdy kształt w tym samym miejscu ,  ja ograniczyłam się tylko do związania supełka na włóczce.  Kiedy skończyła poinformowała mnie, że to są kamienie więc jak widzicie wyobrażnię też ma po Babci. Jestem z niej dumna i muszę pochwalić się jej "dziełem".





wtorek, 21 stycznia 2020

Nietoperze

Żeby mi się tak chciało jak mi sie nie chce....
Kryzys na blogu, kryzys w robótkach, kryzys w sprawach domowych, nawet na spacery  nie chce mi sie chodzić. Wszystko wydaje mi sie za  duże , za trudne, nie do zrobienia , nie do ogarnięcia. Przeczekać, czy jednak zmusić się do czegokolwiek? Sama nie wiem , nic mnie nie cieszy , nic nie interesuje i tak sobie wegetuję dzień po dniu. Zawsze mnie to denerwowało u innych a teraz mnie dopada niechęć do wszystkiego.
Zanim zrobię cokolwiek nowego pokaże Wam  dywanik do sypialni. Niezbyt duży bo i sypialnia malutka. Wydziergany na szydełku w technice mozaiki, mięciutki , milutki bo dołożyłam włóczkę trawkę.  Biało- miętowy żeby pasował do ścian, z motywem nietoperzy, podszyty  siatką antypoślizgową. To prezent  gwiazdkowy i chyba się spodobał bo natychmiast wylądował  koło łóżka. Tylko Pan domu był trochę zdezorientowany bo żona mu zabroniła deptania dywanika brudnymi kapciami  choć zapewniałam, że można go prać nawet w pralce.

A może ja jak te nietoperze przeszłam w stan hibernacji?