Obserwatorzy.

niedziela, 28 października 2018

Dyniowe święto

          Nie  przepadam za Halloween , ale widzę że dla moich wnuków jest to świetna   zabawa. "Straszne" przebrania,"straszne" dowcipy i zabawy sprawiają im wiele radości. Dziergam więc dynie, duszki starając się  żeby były bardziej śmieszne niż straszne. Zapisałam się nawet na blogową "Straszną wymiankę" głównie z myślą o wnukach i muszę powiedzieć, że prezenty które otrzymałam sprawiły im dużo frajdy bo oczywiście natychmiast je przejęły.
        Jeśli jesteście ciekawi co dostałam  i co sama zrobiłam  w ramach wymianki to niedługo  pochwalę się prezentami.
   Szydełkowa dynia miała być jedna ale pierwszą zrobioną zabrała wnuczka do przedszkola, drugą wnuk do szkoły, trzecia  została prezentem  wymiankowym, czwarta   prezentem  dla organizatorki Szczecińskiej Włóczkomani.
      Piąta  miała być dekoracją  miejsca  gdzie próbujemy zorganizować spotkania robótkowe ale póki co z marnym skutkiem.

Zapraszam do wymiany

     Miała być   w innym miejscu ale  została u mnie.

Szydełkowa dynia




Szydełkowe liście


wtorek, 23 października 2018

Moja wygrana w rozmiarze XXL

         Fantastyczną torbę w rozmiarze XXL wygrałam u Elizy z bloga  Esophie szyje  Na jej stronie  możecie  obejrzeć to cudo ze szczegółami     a tu jest link  do opisu Torba XXL
       Jestem niedużą osóbką  więc  gdybym chciała  trzymać torbę w ręku to musiałabym ją ciągnąć za sobą jak tren taka jest duża.  Myślę , że   do lata torba   będzie mi służyć  do przechowywania  włóczek  a latem będzie idealna    na wyprawy nad morze. Zmieści się  koc , ręcznik , ciuszki na zmianę coś na ząb i do picia, olejki, okulary , czapki itp niezbędne rzeczy. Torba ma długie paski takie w sam raz na ramię,   kieszonki , zameczek  zresztą zobaczcie zdjęcia .  Elizo  pięknie dziękuję za wspaniały prezent a Was wszystkich zapraszam na jej blog.

Zapraszam do wymiany


 


piątek, 19 października 2018

15 czapek

        Czapek nie lubię , pisałam to już niejednokrotnie. Zawsze przed zimą obiecuję sobie ani jednej czapki więcej nie zrobię. Ostatnio policzyłam te które mam i wyszło mi 15 sztuk. Wprawdzie nosze góra 2-3 sztuki ale to nie powód aby produkować następne.

Zawsze jednak znajdzie się dobry pretekst aby pominąć zdrowy rozsądek i zrobić kolejne nakrycie głowy. Tym razem świetnym powodem  była  ta oto chusta.



        Wydziergana z cieniowanej włóczki której za wiele nie było ale  tak bardzo mi się podobała, że zaryzykowałam  dzierganie nie mając pewności, czy aby jej nie zabraknie  na chustę.  Musiałam modyfikować wzór aby  starczyło na  chustę z wykończeniem.

       Po skończeniu  robótki okazało się, że zostało mi odrobinę włóczki.  Było jej tak mało , że  czapki nie dało się zrobić do kompletu. Czapka jest więc w włóczki innego koloru  a resztkę  cieniowanej wykorzystałam do zrobienia  oszukanego warkocza a ostatnie skrawki włóczki wplotłam w czapkę.



Włóczki nie zostało mi nic ani kawałeczka. Problem jest tylko taki, że chustę lubię i noszę a   czy będę nosić czapkę to jeszcze zobaczymy.




poniedziałek, 15 października 2018

Słoneczne pożegnanie lata.

         Za oknem widać jesień., choć jest ciepło to jednak liście już kolorowe i lecą, lecą... Czas wrócić do domku, do ciepłego kącika z włóczkami, szmatkami, szydełkami itp. niezbędnymi do życia rzeczami. Przez wakacje   dziergałam niewiele, bo to i gorąco było  i wyjazdów dużo a i zdrowie trochę musiałam podreperować.  Zupełnie jednak szydełka nie porzuciłam.
         Słoneczną torebkę zrobiłam w środku lata. Jest wydziergana szydełkiem  z resztek  włóczek w słonecznych, żółtych i pomarańczowych kolorach . Włóczki były różne jeśli chodzi o skład i grubość. Starając się zachować  mniej więcej jednakową grubość   torebki jedne paski  dziergałam  z 2 nitek a super cienkie nawet z  8.  Starałam się dodawać nowe nitki stopniowo aby torebka nie była w paski ale raczej cieniowana.



Torebka mieści zeszyt A4 więc jest całkiem spora , nie wszyłam do niej podszewki bo chciałam aby była ażurowa, a wzór jest dość ścisły więc nie powinnam zgubić zawartości.


  Dodałam   zapięcie na kolorowy chwościk  , drugi  chwościk przyczepiłam do rączki.


        

        Zużyłam  na nią  same resztki  pozostałe mi po innych robótkach jestem więc zadowolona, że zużyłam trochę kłębuszków zostawionych  nie wiadomo po co czyli tzw."przydasi". Muszę powiedzieć, że mniejszych i większych resztek zebrało mi się tyle, że  zaczyna mnie to przytłaczać. Posegregowane kolorami, zapakowane w woreczki   zajmują mi mnóstwo miejsca i  nie pozwalają z czystym sumieniem kupować nowych włóczek. Mam nadzieję, że jesienią i zimą zmobilizuję się do  wymyślenia sposobu na ich pozbycie się.  Nie zapakuję resztek włóczek  do worka i nie wyrzucę więc pozostanie mi dziergać  tylko  co to też mogłoby być?    Robiłam już z resztek kwiatki, zakładki, okładki , teraz torebkę Co robicie z resztek może mi podpowiecie?