Halloween chyba jednak u nas się nie przyjmie , może to i dobrze bo to nie nasza tradycja. Z każdej nowości wart jednak coś uszczknąć. Mnie osobiście najbardziej w tym całym szaleństwie podobają się dynie. Ponieważ w zeszłym roku przygotowałam z tej okazji "straszne" drobiazgi czyli : Straszne oczy oraz Czarnego pająka w tym roku jest na wesoło. Wydziergałam więc szydełkową dynię i uśmiechniętego duszka i wielką pajęczynę z pająkiem. Bardzo lubię takie robótki , nie potrzebuję schematów, wzorów ( co wyjdzie to wyjdzie) , nie dla pieniędzy ale dla samej przyjemności robienia takich rzeczy a jeśli do tego jeszcze potem komuś się one podobają to satysfakcja jest podwójna. Jeśli chcesz zobaczyć moje prace na żywo zajrzyj w Szczecinie do Piwnicy Kany.
czwartek, 31 października 2013
wtorek, 29 października 2013
Dobra biżuteria
Kiedy dostałam propozycję współpracy z Dobra biżuteria pomyślałam sobie, że to pomyłka. Nigdy bym nie przypuszczała, że ktoś zwróci uwagę na moje skromne , głównie szydełkowe, biżuteryjne drobiazgi. Upewniłam się, że chodzi o moja osobę i o to co tworzę. Poproszono mnie o krótki wywiad co trochę mnie przeraziło bo trudno jest pisać o sobie. Dziś mogę się jednak pochwalić , wywiad się ukazał Biżuteria Anko:pasja przekazywana z pokolenia na pokolenie i możecie się z niego troszeczkę o mnie dowiedzieć. Jakby ktoś zechciał mieć moje prace to zapraszam tu Anko na Dobre.pl
Z okazji prezentacji w nowym serwisie powstało kilka nowych prac. Dziś jedna z nich: puchata broszka.
Zrobiona z różnych włóczek moherowych techniką widełkową która ostatnio mnie zafascynowała. Może dlatego, że właśnie przywiozłam sobie od Mamusi widełki na których ona kiedyś robiła piękne koronki i poduszki. Rzeczy robione na widełkach są wyjątkowo delikatne i leciutkie. Muszę teraz poćwiczyć aby móc pokazać coś większego zrobionego tą techniką.
Z okazji prezentacji w nowym serwisie powstało kilka nowych prac. Dziś jedna z nich: puchata broszka.
Zrobiona z różnych włóczek moherowych techniką widełkową która ostatnio mnie zafascynowała. Może dlatego, że właśnie przywiozłam sobie od Mamusi widełki na których ona kiedyś robiła piękne koronki i poduszki. Rzeczy robione na widełkach są wyjątkowo delikatne i leciutkie. Muszę teraz poćwiczyć aby móc pokazać coś większego zrobionego tą techniką.
sobota, 26 października 2013
Biała chusta nie tylko do ślubu.
Tym razem pochwalę się chustą robioną nie na drutach a na szydełku. Wzór dość prosty ale myślę, że efektowny. Chusta jest duża 200x90 cm i to bez frędzli. W zamyśle miała okrywać ramiona i być dodatkiem do sukni ślubnej ale może też służyć jako zwykła chusta do noszenia np. do płaszcza. Jest grubsza niż chusty robione na drutach potrzeba na nią też więcej włóczki. Zastanawiałam się czy nie będzie zbyt ażurowa ale z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona.
czwartek, 24 października 2013
Czarny baranek.
Niedawno pokazywałam Wam szydełkowe liście dziś kolejne jesienne dekoracje które już zdobią ( mam taką nadzieję) Piwnicę Kany . To kasztany i szydełkowy, czarny baranek dziergający na drutach. Baranek towarzyszy nam Czarnym Owieczkom w czasie naszych spotkań promując jednocześnie rękodzielnictwo. Bo na tych spotkaniach uczymy się wzajemnie nie tylko robienia szalików ale i szydełkowania tak modnych koralikowych bransoletek, zaplatania bransoletek w technice kumihimo , plecenia sznureczków na młynku dziewiarskim , robienia zabawek, biżuterii, przedmiotów użytkowych. Zapraszamy wszystkich chętnych bez względu na posiadane umiejętności, wszystkiego cierpliwie uczymy i w dodatku to nic nie kosztuje.
poniedziałek, 21 października 2013
Piękne chwile
Okazało się, że Edyta mieszka w pobliżu mojego miasta. Nie udało nam się narazie spotkać osobiście ale mam nadzieję, że może kiedyś do spotkania dojdzie i będę jej mogła osobiście podziękować.
W tajemnicy powiem Wam, że zastanawiam się jak mam te daty zapisać aby nie zepsuć bazgrołami tej ślicznej pracy, muszę coś wymyślić bo charakter pisma to ja mam nie najpiękniejszy.
sobota, 12 października 2013
Szmatkowy igielnik
Staram się walczyć z moim zbieractwem wszystkiego co mi wpadnie w ręce. Nie jest to łatwe zwłaszcza wtedy gdy okazuje się, że można fajnie spożytkować każda szmateczkę i sznurek. Tym razem jest to znów rzecz zrobiona właściwie z niczego czyli upcykling pozornie bezużytecznych ścinków. Zielony igielnik powstał z kawałeczka zielonego filcu z odzysku, mikroskopijnej resztki zółtego polaru, bawełnianej szmatki która jest pozostałością po kapturku od bluzeczki mojego wnuczka i końcówki uplecionego sznurka z którego robiłam naszyjnik na wymiankę . Z założenia niedbale uszyty prosty przedmiot nie tylko cieszący oczy ale i tez użyteczny . Mój igielnik -jesienne drzewko- sprawdza się idealnie w czasie naszych robótkowych spotkań.
Zbieractwo ma więc tą zaletę, że wszystko co sobie wymyślę mogę zrealizować natychmiast, zawsze znajdę potrzebny mi kolor, szmatkę, włóczkę, koralik czy sznurek. Nie potrzebuję czasu ani kasy na szukanie potrzebnych materiałów. Musze się przyznać, że czasem biorę się za porządki z mocnym postanowienie wyrzucenia części rzeczy i wtedy najczęściej dopada mnie twórcza wena tzn. myślę sobie ten sznureczek zostaje będzie z niego bransoletka, naszyjnik czy coś tam innego, z tej szmatki uszyję kosmetyczkę, zabawkę, torebkę, woreczek itp. W efekcie większość rzeczy zostaje. O minusach zbierania przydasiów pisać nie będę bo Ci co mają to samo wiedzą o co chodzi. Tylko czy trzeba sie z tego leczyć?
Zbieractwo ma więc tą zaletę, że wszystko co sobie wymyślę mogę zrealizować natychmiast, zawsze znajdę potrzebny mi kolor, szmatkę, włóczkę, koralik czy sznurek. Nie potrzebuję czasu ani kasy na szukanie potrzebnych materiałów. Musze się przyznać, że czasem biorę się za porządki z mocnym postanowienie wyrzucenia części rzeczy i wtedy najczęściej dopada mnie twórcza wena tzn. myślę sobie ten sznureczek zostaje będzie z niego bransoletka, naszyjnik czy coś tam innego, z tej szmatki uszyję kosmetyczkę, zabawkę, torebkę, woreczek itp. W efekcie większość rzeczy zostaje. O minusach zbierania przydasiów pisać nie będę bo Ci co mają to samo wiedzą o co chodzi. Tylko czy trzeba sie z tego leczyć?
A oto mój szmatkowy igielnik.
czwartek, 10 października 2013
Dla zakochanych.
Dziś mała niespodzianka na moim blogu. Obrazek przeznaczony dla zakochanych, biała kanwa, czarne nici, romantyczny wzór. Pewnie niektórzy z Was się trochę zdziwią ale to moja praca i to wykonana niedawno. Haftuję już niewiele ze względu na oczy ale lubię hafty najlepiej jednokolorowe lub w wielu odcieniach jednego koloru. Ten mały obrazek udało mi się jednak wyhaftować i nawet się spodobał młodym ludziom choć może jest trochę staromodny.
niedziela, 6 października 2013
Jesienne klimaty
Dawno nie brałam udziału w wymiankach postanowiłam więc teraz to trochę nadrobić. Zapisałam się na Jesienną wymiankę u dekupagekinii - dziękuję Ci tą droga za zorganizowanie wymianki.
Moją para wymiankową została mARTa. Jak zwykle najtrudniej jest mi zdecydować się co zrobić i w jakiej technice. Najłatwiej mi szydełkować, ale nie wszyscy lubią szydełkowe prace. Staram się więc połączyć techniki aby moje prace nie były nudne i powtarzalne. Dla mARTy przygotowałam więc jesienny naszyjnik, zapakowałam go w szydełkową torebeczkę z liściem i dorzuciłam włóczkowy liść który może służyć jako podstawka pod kubek lub być po prostu liściem. Naszyjnik jest rudy upleciony na dysku Kumihimo z fajnych cieniowanych rudych sznureczków . Ma szydełkową zawieszkę, szydełkowe aplikacje , doszyłam też drewniane koraliki. Część aplikacji jest wykonana na bazie metalowej , żeby obciążyć naszyjnik bo wtedy lepiej się układa . Dorzuciłam jeszcze garść przydasi : serwetki, papier ryżowy, wstążeczki, kwiatuszki i trochę słodkości.
.
Moją para wymiankową została mARTa. Jak zwykle najtrudniej jest mi zdecydować się co zrobić i w jakiej technice. Najłatwiej mi szydełkować, ale nie wszyscy lubią szydełkowe prace. Staram się więc połączyć techniki aby moje prace nie były nudne i powtarzalne. Dla mARTy przygotowałam więc jesienny naszyjnik, zapakowałam go w szydełkową torebeczkę z liściem i dorzuciłam włóczkowy liść który może służyć jako podstawka pod kubek lub być po prostu liściem. Naszyjnik jest rudy upleciony na dysku Kumihimo z fajnych cieniowanych rudych sznureczków . Ma szydełkową zawieszkę, szydełkowe aplikacje , doszyłam też drewniane koraliki. Część aplikacji jest wykonana na bazie metalowej , żeby obciążyć naszyjnik bo wtedy lepiej się układa . Dorzuciłam jeszcze garść przydasi : serwetki, papier ryżowy, wstążeczki, kwiatuszki i trochę słodkości.
.
W zamian dostałam przepiękne jesienne świeczniki ,całą górę przydasi i słodyczy. Wszystko było pięknie opakowane w serweteczki i przewiązane sznureczkami. Niestety paczuszkę otwierał ze mną wnuczek więc nie zdążyłam zrobić zdjęć pięknych opakowań. Dziękuję za piękne prezenty tym razem publicznie na blogu.
sobota, 5 października 2013
Jesienne liście
Nazbierałam dziś kolorowych liści, przyniosłam gałązki jarzębiny i worek kasztanów. To efekt spaceru z wnuczkiem. Liście zasuszę ale suszone są bardzo kruche i długo nie będą cieszyć oczu. zrobiłam więc trochę liści szydełkowych. Nie są to popularne serwetki a raczej dekoracje bo wykonane z grubych włóczek. W ramach uwalniania szafy wykorzystałam trochę resztek wełenek bo muszę przyznać, że chomikowanie zaczyna mi przeszkadzać. Pewnie pojawi się u mnie więcej drobnych prac aby zwolnić trochę miejsca i by móc w czystym sumieniem kupować nowe przydasie.
Liście w założeniu mają stanowić ozdobę siedziby Czarnej Owcy czyli Piwnicę Kany. To takie artystyczne miejsce gdzie co środę pasą się nasze owieczki . Mam nadzieję , że liście zatrzymają atmosferę złotej jesieni na deszczowy listopad.
Liście w założeniu mają stanowić ozdobę siedziby Czarnej Owcy czyli Piwnicę Kany. To takie artystyczne miejsce gdzie co środę pasą się nasze owieczki . Mam nadzieję , że liście zatrzymają atmosferę złotej jesieni na deszczowy listopad.
wtorek, 1 października 2013
Kumihimo
Obiecałam w poprzednim wpisie dalszy ciąg plecionek kumihimo. Dziś więc kolejna odsłona tym razem upleciona z większej liczby sznureczków na dysku z 32 nacięciami . Okazało się, że można znaleźć sporo instrukcji jak te sznureczki zaplatać wystarczy wpisać w wyszukiwarkę kumihimo Dyski też można kupić za niezbyt wygórowaną cenę . Ja jednak postawiłam na technikę " zrób to sam" czyli wydrukowałam sobie gotową tarczę dysku kumihimo nakleiłam na opakowanie termoizolacyjne do żywności ( może też być np. tacka na której sprzedają warzywa, pieczarki itp.) Najlepiej , żeby styropian był twardy. Nacięcia zrobiłam nożyczkami i zabrałam się za wyplatanie. To naprawdę świetna zabawa , zajmująca ręce np. przy oglądaniu telewizji ( ja to robiłam dopingując A.Radwańską) , pomimo braku jakiegokolwiek doświadczenia w tym temacie udało mi się upleść bardzo ładne wzorki . Jeśli ktoś zamierza się tylko bawić w wyplatanie to można to zrobić bez jakichkolwiek kosztów bo do wyplatania można użyć włóczki, muliny, kordonków, sznurków, rzemyków i tasiemek itp. przydasiów , co kto ma pod ręką. Fajne w tym jest to , że można dowolnie dobierać kolory i materiały i tworzyć sznureczki takie jakie się zamarzą.
Jak już sznurki były gotowe pozostało mi wymyślić do czego je można zastosować. Pierwsza powstała bransoletka. upleciona z bawełnianych brązowych nici i nabłyszczanych wiskozowych. Trochę ją jeszcze poplątałam , zszyłam, założyłam końcówki i powstało takie oto "dzieło".
PS.
Wyplatanie z koralikami też jest super.
Jak już sznurki były gotowe pozostało mi wymyślić do czego je można zastosować. Pierwsza powstała bransoletka. upleciona z bawełnianych brązowych nici i nabłyszczanych wiskozowych. Trochę ją jeszcze poplątałam , zszyłam, założyłam końcówki i powstało takie oto "dzieło".
PS.
Wyplatanie z koralikami też jest super.
A tu sznureczki czekające na wykorzystanie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)