Obserwatorzy.

wtorek, 1 października 2013

Kumihimo

Obiecałam w poprzednim wpisie dalszy ciąg plecionek kumihimo. Dziś więc kolejna odsłona tym razem  upleciona z większej liczby sznureczków na dysku z 32 nacięciami . Okazało się, że można znaleźć sporo instrukcji jak te sznureczki zaplatać wystarczy wpisać w wyszukiwarkę kumihimo Dyski też można kupić  za niezbyt wygórowaną cenę . Ja jednak postawiłam na  technikę " zrób to sam"  czyli wydrukowałam sobie gotową tarczę dysku kumihimo  nakleiłam na  opakowanie termoizolacyjne do  żywności  ( może też być np. tacka na której sprzedają warzywa, pieczarki itp.) Najlepiej , żeby styropian był twardy. Nacięcia zrobiłam nożyczkami i zabrałam się za wyplatanie. To naprawdę świetna zabawa , zajmująca ręce  np. przy  oglądaniu telewizji ( ja to robiłam dopingując A.Radwańską) , pomimo braku jakiegokolwiek doświadczenia w tym  temacie  udało mi się upleść  bardzo ładne wzorki . Jeśli ktoś zamierza się tylko bawić w wyplatanie to można to zrobić bez jakichkolwiek kosztów  bo do  wyplatania można użyć włóczki, muliny, kordonków, sznurków, rzemyków i tasiemek itp. przydasiów , co kto ma pod ręką. Fajne w tym jest to , że można dowolnie dobierać kolory i materiały i tworzyć sznureczki takie jakie się zamarzą.
Jak już sznurki  były gotowe pozostało mi  wymyślić   do czego je można zastosować. Pierwsza powstała  bransoletka. upleciona z  bawełnianych brązowych nici i  nabłyszczanych wiskozowych. Trochę ją jeszcze poplątałam , zszyłam, założyłam końcówki  i powstało takie oto "dzieło".
PS.
Wyplatanie z koralikami też jest super.



A tu sznureczki czekające na  wykorzystanie.




16 komentarzy:

  1. Bardzo ładna bransoletka. Nawet nie wiedziałam, że one się tak nazywają a troszkę już ich uplotłam. Ciekawa jestem jak wykorzystasz następne kolorki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne dzieło! Podziwiam :)
    O kumihimo dowiedziałam się, pryz pisaniu pracy mgr. Ale nie próbowałam, może czas?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co jedna to ładniejsza. Muszę spróbować, ale nie wiem czy potrafie, bo za dużo sznurków do plątania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam. Wspaniale zachęcasz, chyba trzeba spróbować, tylko piekielny brak czasu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. świetna bransoletka, nie wiedziałam, że jest taka specjalna technika do tego:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkie sznureczki wyglądają świetnie! Muszę doczytać o tej technice (?), bo mnie zainteresowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  7. super wygląda :)
    w "moich" kolorkach :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. A nie plączą się? Bo ja strasznie się złoszczę jak mi się coś plącze. Mam wtedy ochotę zrobić to co Aleksander Macedoński z węzłem gordyjskim :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo ładna :) fajne są te sznureczki, muszę kiedyś spróbować takie zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super Ci wychodzą, ja odpuściłam po pierwszej próbie, ale może jeszcze wrócę :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta pierwsza jest obłędna!!!! Świetne są te Twoje bransoletki.

    OdpowiedzUsuń
  12. O rany, ale świetne te sznureczki. Pierwszy raz takie widzę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne chyba uczą ogromnej cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, kiedyś też takie robiłam :-)
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że mnie odwiedziłaś/łeś . Dziękuję za każdy komentarz.