Dziś ostatni dzień mojego Candy, zapraszam niezdecydowanych..
Pogoda u mnie dziś piękna, byłam na długim spacerze, robi się już zielono i zakwitły pierwsze magnolie. Uwielbiam te drzewka są wyjątkowo piękne.
Chwaliłam się już papierowymi kwiatkami dziś więc pora na coś innego. Odwiedziłam ostatnio pasmanterię wiedziona potrzebą zakupu zamka błyskawicznego. Mam taką ulubioną pasmanterię-galerie gdzie włóczki , tasiemeczki i wszelkie akcesoria są na regałach i można je brać do ręki, gdzie jest mnóstwo gotowych prac a panie sprzedające siedzą z drutami lub szydełkiem w rękach. Kupując zamek zapytałam o igłę do filcowania na sucho. Chciałam tylko wiedzieć ile kosztuje. Miłe Panie wybrały mi igłę , pokazały wzory , udzieliły instruktażu dla początkujących , pokazały na zachętę gotowe wzory i tak wróciłam do domu z igłą , czesanką i zabrałam się do filcowania. Tak powstał mój pierwszy wyrób filcowany na sucho- mały motyl. To też fajna zabawa. Coś za dużo srok za ogon ostatnio chwytam, ale to wszystko z Waszego powodu. Buszując po Waszych blogach jak się napatrzę na cuda które tworzycie to też chcę takie mieć.
Moje pierwsze "dzieło" filcowane na sucho to ten motylek na zdjęciu i pierwsza próba z filcowaniem na mokro gotowego szydełkowego elementu wydzierganego z wełny.
Pogoda u mnie dziś piękna, byłam na długim spacerze, robi się już zielono i zakwitły pierwsze magnolie. Uwielbiam te drzewka są wyjątkowo piękne.
Chwaliłam się już papierowymi kwiatkami dziś więc pora na coś innego. Odwiedziłam ostatnio pasmanterię wiedziona potrzebą zakupu zamka błyskawicznego. Mam taką ulubioną pasmanterię-galerie gdzie włóczki , tasiemeczki i wszelkie akcesoria są na regałach i można je brać do ręki, gdzie jest mnóstwo gotowych prac a panie sprzedające siedzą z drutami lub szydełkiem w rękach. Kupując zamek zapytałam o igłę do filcowania na sucho. Chciałam tylko wiedzieć ile kosztuje. Miłe Panie wybrały mi igłę , pokazały wzory , udzieliły instruktażu dla początkujących , pokazały na zachętę gotowe wzory i tak wróciłam do domu z igłą , czesanką i zabrałam się do filcowania. Tak powstał mój pierwszy wyrób filcowany na sucho- mały motyl. To też fajna zabawa. Coś za dużo srok za ogon ostatnio chwytam, ale to wszystko z Waszego powodu. Buszując po Waszych blogach jak się napatrzę na cuda które tworzycie to też chcę takie mieć.
Bardzo ładny motylek Ci wyszedł,a z tymi srokami to masz rację,człowiek napatrzy się na te cuda i sam chce próbować,ale ja myślę,że to bardzo dobrze,lubię jak mi się coś nowego udaje,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale fajne, może jakiś kursik jak się filcuje na mokro już wydziergane maleństwa??
OdpowiedzUsuńojej, a gdzie jest taka pasmanteria ?
OdpowiedzUsuńteż bym chciała w takiej się znaleźć :)
a motyleczek słodki ... pozdrawiam
Pojęcia zielonego o filcowaniu nie mam, więc tym bardziej podziwiam :))))
OdpowiedzUsuńGratuluję odwagi!!! Nie mam pojęcia jak się filcuje, ale może też spróbuję:) Motylek piękny!!! pozdrawiam i miłej niedzieli życzę:)))
OdpowiedzUsuń