Zakupiłam ostatnio pistolet do kleju. Wybrałam taki najtańszy , żeby sprawdzić czy to urządzenie będzie pomocne przy tworzeniu czegokolwiek. Oczywiście natychmiast musiałam go na czymś wypróbować. Ponieważ nie miałam pojęcia jak się z klejem na gorąco pracuje postanowiłam na wszelki wypadek zrobić coś w ramach recyklingu. Mój wybór padł na papierową szpulkę od nici. Okleiłam ja sznurkiem , ozdobiłam resztkami tego co miałam pod ręką i nawet środek okleiłam . Muszę się jeszcze sporo nauczyć bo narazie to: paluszki trochę oparzyłam klejem, napaprałam klejem wokół siebie a tam gdzie potrzeba czyli na na pojemniczku kleju naciapałam bez sensu. Pierwsza próba jednak już za mną więc podzielę się efektem.
Właśnie zauważyłam wyzwanie-goscinnej-projektantki-reni w Szufladzie pod tytułem "Drugie życie". Zgłaszam więc do tej zabawy drugie życie szpulki od nici czyli moje pudełeczko.
Właśnie zauważyłam wyzwanie-goscinnej-projektantki-reni w Szufladzie pod tytułem "Drugie życie". Zgłaszam więc do tej zabawy drugie życie szpulki od nici czyli moje pudełeczko.
wyszło świetnie :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie to wyczarowałaś :))) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńEfekt znakomity,piękne pudełko Ci wyszło,jeszcze raz dziękuję za cudną niespodziankę,są piękne
OdpowiedzUsuńJa bez kleju na gorąco to tak jak bez ręki. Popracujesz troszeczkę i wyrobisz sobie rękę w klejeniu. I faktycznie idzie się tym cholerstwem nieźle poparzyć.
OdpowiedzUsuńSzpulka fajnie wyszła :)
Wow!Fajne pudełko,super wyszło:)
OdpowiedzUsuńŁadnie wyszło. Ja bez pistoletu już sobie życia nie wyobrażam :) Z niecierpliwością czekam na kolejne efekty współpracy z bronią :)
OdpowiedzUsuńSuper... u mnie pistolet na klej cały czas w użyciu, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne, u ciebie ciągle coś nowego:)
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty:) Później będzie latwiej :) A recykling jak najbardziej udany :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Baardzo fajnie Ci to wyszło, mimo, że pierwszy raz kleiłaś. Jest świetne i co ważne- recyklingowe!!! Od dawna używam pistoletu i wiele rzeczy bez niego trudno mi już zrobić. Dla ułatwienia pracy zamontowałam na kablu przełącznik przelotowy, aby nie wyciągać pistoletu z wtyczki, kiedy trochę dłużej coś grzebię, a gorący klej się leje... Nie stygnie wtedy tak do końca, a i nie zalewa mieszkania :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł i wykonanie śliczne, czekam na kolejne "klejowe" twoje poczynania ;-))
OdpowiedzUsuń