Mam pod oknami małą ciuchbudę, lumpeks czy jak to tam jeszcze jest nazywane. Czasem tam zaglądam w poszukiwaniu jakiś ciekawych rzeczy przydatnych do twórczych przeróbek. Czasem trafię na nowe kupony tkaniny, czasem na jakieś ciekawe rękodzieło, czasem na koronki, nici, tasiemki, włóczki. Nie jest tych rzeczy dużo, niezbyt często się trafiają bo lumpeksy to w większości ciuchy. Ostatnio też tam zajrzałam i ku mojemu zaskoczeniu Pani tam sprzedająca wręczyła mi reklamówkę z nowymi włóczkami i zapytała czy kupię. Widocznie już zauważyła co mnie interesuje i czego poszukuję.Oczywiście włóczkę kupiłam bo gdzie znajdę nową włóczkę ze sporą domieszką wełny po 8 zł za kilogram?
Pomyślałam sobie, że skoro Pani była tak miła zostawiając dla mnie włóczkę to zrobię jej malutki prezencik. Jak pisałam ostatnio miałam trochę szczęścia w blogowych zabawach może więc pora szczęście podać dalej. Podarowałam Pani broszkę z puchatej włóczki z filcową kuleczką w środku. Właściwie to prezencik nie był malutki bo broszka jest słusznych rozmiarów ale i Pani dla której ją robiłam raczej do małych i szczupłych nie należy. To drobiazg do niczego nie zobowiązujący ale trzeba było zobaczyć zaskoczenie tej kobiety. Widocznie niezbyt często dostaje takie niespodzianki od klientki, mam nadzieję, że broszka jej się spodobała.
ardzo ładna broszka - i bardzo miły gest:-) Buziaki!
OdpowiedzUsuńBroszko piękna:) Lubię takie kolory
OdpowiedzUsuńPiękny ten kwiat. Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczna :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się spodobała :)
Każdy na miejscu tej Pani był by zaskoczony, bo niestety bezinteresowność i wdzięczność to towar deficytowy. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie mieć takie "Panie" :) a broszka super! Też chciałabym taką mieć.
OdpowiedzUsuń