Żeby mi się tak chciało jak mi sie nie chce....
Kryzys na blogu, kryzys w robótkach, kryzys w sprawach domowych, nawet na spacery nie chce mi sie chodzić. Wszystko wydaje mi sie za duże , za trudne, nie do zrobienia , nie do ogarnięcia. Przeczekać, czy jednak zmusić się do czegokolwiek? Sama nie wiem , nic mnie nie cieszy , nic nie interesuje i tak sobie wegetuję dzień po dniu. Zawsze mnie to denerwowało u innych a teraz mnie dopada niechęć do wszystkiego.
Zanim zrobię cokolwiek nowego pokaże Wam dywanik do sypialni. Niezbyt duży bo i sypialnia malutka. Wydziergany na szydełku w technice mozaiki, mięciutki , milutki bo dołożyłam włóczkę trawkę. Biało- miętowy żeby pasował do ścian, z motywem nietoperzy, podszyty siatką antypoślizgową. To prezent gwiazdkowy i chyba się spodobał bo natychmiast wylądował koło łóżka. Tylko Pan domu był trochę zdezorientowany bo żona mu zabroniła deptania dywanika brudnymi kapciami choć zapewniałam, że można go prać nawet w pralce.
A może ja jak te nietoperze przeszłam w stan hibernacji?
Kryzys na blogu, kryzys w robótkach, kryzys w sprawach domowych, nawet na spacery nie chce mi sie chodzić. Wszystko wydaje mi sie za duże , za trudne, nie do zrobienia , nie do ogarnięcia. Przeczekać, czy jednak zmusić się do czegokolwiek? Sama nie wiem , nic mnie nie cieszy , nic nie interesuje i tak sobie wegetuję dzień po dniu. Zawsze mnie to denerwowało u innych a teraz mnie dopada niechęć do wszystkiego.
Zanim zrobię cokolwiek nowego pokaże Wam dywanik do sypialni. Niezbyt duży bo i sypialnia malutka. Wydziergany na szydełku w technice mozaiki, mięciutki , milutki bo dołożyłam włóczkę trawkę. Biało- miętowy żeby pasował do ścian, z motywem nietoperzy, podszyty siatką antypoślizgową. To prezent gwiazdkowy i chyba się spodobał bo natychmiast wylądował koło łóżka. Tylko Pan domu był trochę zdezorientowany bo żona mu zabroniła deptania dywanika brudnymi kapciami choć zapewniałam, że można go prać nawet w pralce.
A może ja jak te nietoperze przeszłam w stan hibernacji?
Aniu, dywanik jest słodki, widać że milutki. Jak w swoim "niechciejstwie" zrobiłaś taką piękną rzecz, to chyba nie jest tak źle. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o sobie - wszystko mnie przerasta:( Aby chociaż trochę zmotywować się do czegokolwiek robię podkładki pod kubki dla chorych onkologicznie i zapisałam się na zabawy - trochę pomaga:)
OdpowiedzUsuńDywanik śliczny!
Serdeczności ślę:)
pewnie jest milusi,śliczny
OdpowiedzUsuńNietoperze super są, te Twoje. Jak mnie tak ściaga na dół, to sobie myslę, że na tym swiecie wszystko się kończy - złe dni też. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń