Obserwatorzy.

niedziela, 13 grudnia 2020

Do ostatniej nitki.

 Moherów ciąg dalszy. Tym razem na moich drutach zagościł cieniuteńki moher. Prosty, piórkowy sweterek dziergany od góry z okrągłym karczkiem. Połączyłam trzy różne nitki trochę z konieczności, trochę dla efektu. Sweterek poszedł do prania i blokowania i pokażę go jak wyschnie. Dziś tylko o wykorzystaniu włóczek do tak zwanej ostatniej nitki. Po zrobieniu swetra zostały mi maleńkie kłębuszki kolorowego moheru. Mógłbym je zostawić jak setki innych na "przydadzą się kiedyś" ale staram się już nie powiększać zbędnych zapasów. Z pozostałej resztki w ciągu jednego dnia wydziergałam małą chusteczkę. Pomyślałam, że przyda się do swetra. 



Jeszcze na szydełku zrobiłam mały kwiatek z pętelką pod spodem do przekładania końcówek chusteczki i tym sposobem moherek został zagospodarowany do ostatniej niteczki. 




Po wydzierganiu kwiatka z kolorowej nitki nie zostało mi nic a z granatowej maleńkie kawałeczki. Chusta jest malutka jej wymiary to 110 x 50 cm. Starcza jednak na owinęcie szyi i przełożenie końcówek przez obrączkę pod kwiatkiem. Kwiatek ma średnicę 5 cm. 




Chusta dziergana na grubych drutach nr 5 z cieniutkiej niteczki jest ultra leciutka a po złożeniu mieści się w złożonych dłoniach albo małej szklaneczce. 





















3 komentarze:

Miło mi, że mnie odwiedziłaś/łeś . Dziękuję za każdy komentarz.