Pamiętacie jeszcze moje Candy
? Obiecałam zrobić dla wygranej osoby takie zwierzątko jakie będzie
się jej najbardziej podobać. Zgłosiło się sporo chętnych musiałam więc
"wybierać". Wybranka
losu chciała konika. Pomimo problemów rodzinnych zrobiłam konika tak
szybko jak mogłam, wysłałam go wraz z poidełkiem i siankiem aby nie był
spragniony i głodny w czasie podróży. Dołożyłam też karteczkę z
pozdrowieniami i adresem mojego blogu. Spieszyłam się tak bardzo, że nie
zrobiłam żadnych zdjęć. Pomyślałam sobie zobaczycie go na blogu tej do
której konik pojechał , ale się pomyliłam. Konik dojechał bo wiem to ze
strony Poczty Polskiej. Adresatka nie była uprzejma potwierdzić mi
odbioru przesyłki, od czasu przesłania mi adresu milczy. Zaglądam czasem
na jej blog ale i tam cisza o koniku, no cóż może się nie spodobał?
Minęło właśnie 1,5 tygodnia od czasu gdy przesyłka do niej dotarła więc
chyba konika już nie ujrzycie i musicie mi uwierzyć na słowo, że jednak
powstał i pojechał do nowej właścicielki
Candy to taka miła zabawa, można kogoś obdarować tak
za nic, z czystej życzliwości dla ludzi. Nie oczekiwałam niczego od
obdarowanej oprócz małego dziękuję stąd moje malutkie rozczarowanie.
Piszę o tym tylko dlatego abyście wiedzieli, że spełniłam to co obiecałam w Candy.
PS.
Jak widać w komentarzu sprawa się szybciutko wyjaśniła. Najważniejsze, że konik ma się dobrze w nowym domu.
PS.
Jak widać w komentarzu sprawa się szybciutko wyjaśniła. Najważniejsze, że konik ma się dobrze w nowym domu.
Czasem tak się zdarza...Twój konik nie mógł się nie podobać :) Tego jestem pewna...
OdpowiedzUsuńKonika widziałam wśród twoich innych cudnych zwierzątek i napewno był śliczny. Być może ta osoba obdarowana nie miała czasu albo aparat się jej popsuł albo jest chora. Musi być jakaś przyczyna. ja bym zaraz całemu światu blogowemu pokazała jakie cudo dostałam. Aneczko a może ona poprostu nie pomyślała ,żeby go pokazać na blogu. Buziaki
OdpowiedzUsuńDroga Aniu, przepraszam Cię najmocniej jeżeli poczułaś się rozczarowana :* oczywiście konik doszedł jest prześliczny a poidełko i jedzonko nas bardzo miło zaskoczyło, tak jak napisałaś konik ma bardzo dobrą opiekę, moje chłopaki przytulają go i zrobiły mu śliczny kącik na półce,bo oni kochają konie, mogę się tylko usprawiedliwić tym że doba dla mnie czasami jest za krótka i umieszczam posty jak często się tylko da a uwierz mi chciałabym częściej bywać w blogowym świecie ale postaram się jeszcze dziś pokazać w osobnym poście Twojego ślicznego konika :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję Ci ślicznie i przepraszam najmocniej jak poczułaś się urażona ...
pozdrawiam ciepło
skimmia
Droga Skimmio bardziej mi chodziło o zwykłego maila z potwierdzeniem, że konik dojechał.Tak czy inaczej miło mi, że prezent się podoba a konik ma dobrą opiekę.Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńKonik na pewno jest boski. Widziałam do ba zdjęciu w Candy. Powiem Ci, że czasem bywa tak niekoniecznie z winy obdarowanej. Czasem brakuje doby, czasem są inne sytuacje. Ja np. często mam tak, że po otrzymaniu paczki postanawiam, że jak tylko usiądę przed kompem to podziękuję autorce prezentu. Po czym gdy tylko włącze maszynę, zaglądam na bloga, sprawdzam pocztę, potem zajmę się czymś innym i juz poleciało z pamięci. Ale posta na blogu mogła skrobnąć. Tutaj się z Tobą zgadzam.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci jeszcze dodatkowo, że znalazłam się w bardzo podobnej, a nawet gorszej sytuacji. Otóż umówiłam się na wymiankę, zrobiłam i wysłałam paczkę i...cisza. Skrobnęłam jednego maila, drugiego i gdyby nie to, że już nieraz wymianiałam się z ta osobą, najprawdopodobniej napisałam posta i obsmarowałabym tą osobę równo. Dziś dostałam od niej paczkę (po ponad miesiącu). okazało się że złamała obie ręce i choć chciała - nie mogła się ze mną skontaktować. Takie jest życie.
Kasztanek jest prześliczny :) Właśnie oglądałam u Skimmii :)
OdpowiedzUsuńTak czasem zapomni się człowiek, rozumiem Cię, że smutno Ci się zrobiło.
Oglądnęłam na blogu który wygrał candy jest cudny pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń