Mój dopiero co malutki wnuczek poszedł do przedszkola. Ja chyba bardziej to przeżywam niż on. Zgodnie z nieocenionymi radami szyjących koleżanek wszystkie
przedszkolne rzeczy oznakowałyśmy imieniem i nazwiskiem pieczątką z
tuszem który można prać w temp. do 90 stopni. Oszczędziło mi to trudu
haftowania oznaczeń. Żeby coś przypominało wnuczkowi Babulkę gdy będzie smutno uszyłam mu poszewkę na poduszkę w motyle. Dostałam ten piękny materiał w jednej z wymianek, teraz bardzo się przydał. Tak więc i wnuczek skorzystał z babcinego blogowania. Każdy przedszkolak ma swój znaczek., mój ma plażową piłkę więc to do poduszki zrobiłam dużą zawieszkę kolorową piłkę. Zawieszek z piłką uszyłam kilka tak więc oznaczyliśmy wszystko co się da aby dziecko bez trudu rozpoznało swoje rzeczy bo napisu z pieczątki to on jeszcze nie przeczyta. Mam teraz więcej czasu na robótki choć brakuje mi jego radosnej codziennej obecności. Na szczęście przedszkole jest blisko więc zamierzam go często porywać.
Och jak rozumiem te babcine rozstania z wnuczętami. Po przedszkolu też można nadrobić "przytulachy". Moje już duże i czasami mają brak czasu na odwiedziny to wyję z tęsknoty. Podusia piękna.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Trochę Ci zazdroszczę małego przedszkolaka. Moje wnuki już na studiach, a kontakt bardziej telefoniczny, bo mieszkają daleko. Śliczniutka podusia, a pomysł z zawieszką bardzo trafny. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń