Nie samymi przyjemnościami człowiek żyje. Czasem zamiast rękodziełem trzeba zająć się rzeczami przyziemnymi. Już kiedyś publikowałam wpis o Ratowaniu portek i ku mojemu zdziwieniu akurat ten wpis jest nadal odwiedzany i to dość często. Chyba więc jednak nie tylko ja zajmuje się tak prozaicznym zajęciem jak przedłużanie za krótkich spodni czy łatanie dziur w taki sposób , aby dało o się spodnie nadal użytkować bez wstydu. Jeśli więc Wasze pociechy lub wnuki za szybko rosną tzn. nie zdążą zmarnować spodni zanim z nich wyrosną to pokazuję jak ja sobie z tym radzę. Po pierwsze jeśli kupione spodnie są za długie to tylko je podkładam, nigdy nie ucinam zapasów. Przykładam są 2 pary spodni z poniższego zdjęcia w których wystarczyło teraz tylko odpruć podłożenie i spodnie są nadal odpowiednio długie. Oczywiście problemem są ślady podłożenia szczególnie widoczne na spodniach ze sztruksu bo niestety sztruks się wyciera. W spodniach sztruksowych zrobiłam wiec na powycieranych liniach podłożenia milimetrowe zakładki które maskują co potrzeba. W drugich odłożonych spodniach zamiast zakładek przeszyłam powycierane linie kontrastowymi nićmi korzystając z tego, że identyczny kolor nici znajduje się na szwach bocznych i ozdobnych napisach znajdujących się na spodenkach. Kto się nie zna pomyśli, że tak było od początku. Trzecie spodenki stały się za krótki bezpowrotnie i odłożenie zapasu niewiele dało. Do tych spodni doszyłam więc mankiet w dopasowanym kolorze. Oczywiście szmatka z jakieś bawełnianej bluzy leżała sobie grzecznie w moich zapasach i czekała na odpowiednią chwilę. Ma kolejnym zdjęciu widać 4 parę spodni uratowanych przed wyrzuceniem. Spodnie znanej firmy ,były na tyle solidne, że przetrwały noszenie aż do wyrośnięcia choć mała dziurka w nich się jednak "sama" zrobiła. Na dziurkę naszyłam małą aplikację z ptaszkiem w klatce a dół spodni przedłużyłam mankietami ze ściągacza z jakiegoś nieużywanego swetra. Na zdjęciach tego nie widać ale ściągacz też jest granatowy. Ślady po odłożeniu zamaskowałam przeszyciami bo nie chciały się rozprasować. Cztery pary spodni uratowane choć nie powiem , żeby było to moje ulubione zajęcie. Macie inne pomysły na przykrótki spodenki -podzielcie się patentami.
Jak moje córki były malutkie, to bardzo często przedłużałam nie tylko spodnie, ale i rękawki ulubionych bluzek, sweterków czy kurteczek. Niekiedy takie przedłużenie gwarantowało noszenie tych rzeczy przez następne kilka lat. Pomysły na przedłużenie ubranek są zawsze aktualne.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Świetnie to zrobiłaś:) ja początkuję w szyciu ale kiedyś może wykorzystam te super rady:)))
OdpowiedzUsuńsuper pomysły - ja jakoś na to nie wpadłam :) zatrzymałam się na robieniu ze swoich starych dżinsów naszywek na kolana Starszaka :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne i świetnie wykonane. Mój jak niszczył to do końca nie było czego ratować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny i przydatny tekst. Ja też doszywam ściągacze albo czasem (bardzo czasem, bo to jednak czasochłonny sposób) rozpruwam podszcie nogawek, do prawej strony przykładam inną tkaninę i przyszywam prawa do prawej blisko brzegu. Przewracam na prawą, stębnuję i gotowe- zaoszczędzone chociaż ze 2 cm :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, szkoda tylko że ja z maszyną do szycia się nie lubimy
OdpowiedzUsuńA ja właśnie lubię takie przeróbki i ratowanie szczególnie dziecięcych ciuszków. Wręcz uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuń