Ponieważ jestem niepoprawnym chomikiem wszyscy wokół obdarowują mnie niechcianymi rzeczami. Różowy sweterek ze srebrną nitką po jakieś dorastajacej panience też trafił w moje ręce z tekstem "może Ci się przyda, sprujesz i zrobisz coś innego" . Okazało się jednak, że sweterek jest robiony maszynowo i w wielu miejscach jest cięty. Z prucia nic nie wyszło choć odrobinę się namęczyłam prując szwy i obrzucenia zanim odkryłam cięcia. Sweterek trafił do kosza. Tyle tylko, że to jest tzw. kosz nieostateczny czyli kosz na śmieci robótkowe, nici, ścinki, szmatki itp.
Różowe śmieci poleżały w koszu 2 dni a potem niestety wpadłam na pomysł, że jednak coś z nich zrobię. Śmieci zostały wydobyte z kosza i tak powstały różowe róże do niczego mi niepotrzebne . W rzeczywistości róż nie jest taki wściekły to tylko lampa aparatu przełamuje kolory. Niczego to jednak nie zmienia.
Leczyć się tego nie da , trzeba z tym żyć, pocieszcie mnie , że nie jestem w tym szaleństwie jedyna 😔
Leczyć się tego nie da , trzeba z tym żyć, pocieszcie mnie , że nie jestem w tym szaleństwie jedyna 😔
nie mój klimat, ale róże wyszły cudnie, a co najważniejsze uratowałaś resztki ze sweterka i może ktoś te róże przygarnie:-)
OdpowiedzUsuńPiekne różyczki! Nie wpadłabym na taki pomysł ;). U mnie od razu trafiłby do kosza, tego ostatecznego.
OdpowiedzUsuńRóżyczki pierwsza klasa i na pewno znajdziesz pomysł jak je wykorzystać:-)
OdpowiedzUsuńPrócie takiego swetra jest możliwe, choć upierdliwe i czasochłonne. Moja mama takie kiedyś się tak bawiła, dziś to szkoda czasu. Pozdrawiam cieplutko:-)
Są świetne, masz Ty głowę pełną pomysłów i na pewno znajdziesz dla nich odpowiednie miejsce :) równie cudowne jak one same.
OdpowiedzUsuń