Obserwatorzy.

środa, 4 lutego 2015

Robić nie robić ? Oto jest pytanie.

            Dziś a racji wspaniałej pogody przypominającej raczej   schyłek zimy a nie jej środek wybrałam się na  długi spacer. Przy okazji  przespacerowałam się również po jednej z galerii handlowych  a ponieważ miałam  dużo wolnego czasu przyjrzałam się kilku rzeczom na które   nigdy nie zwracam uwagi. Wszędzie królują wyprzedaże a ponieważ to już ich końcówka  to i ceny czasem są zaskakujące. Zobaczyłam dziś  czapkę włóczkową dla dziecka. Była tak ładna, że zwróciłam na nią uwagę . Zrobiona wprawdzie na maszynie ale  ozdobiona pomysłową, włóczkową aplikacją ,  z dwoma zabawnymi pomponikami,  pięknie podszyta polarem  więc nie tylko ładna ale i ciepła. Czemu o tym napisałam? Otóż czapka ta kosztowała 5 zł!!!   Pomyślałam więc sobie   po co  wyciągać  druty, włóczkę , maszynę do szycia, tracić swój czas, pieniądze i energię  skoro   można mieć  gotową czapkę za 5 zł. Czy rzeczy ręcznie robione  są  zawsze  lepsze, ładniejsze , staranniej wykonane? Robić czy nie robić rękodzieło?  Takie to oto pytania mnie nurtowały chyba z powodu nadmiaru wolnego czasu który ostatnio miałam ograniczony do minimum. Po powrocie do domu  wciągając   na nogi  skarpetki ręcznie robione na drutach pomyślałam jednak, że  gdy rękodzieło nie jest Twoim źródłem utrzymania  i robisz je dla siebie to ono jest bezcenne. Przecież mogłam kupić skarpetki w sklepie jest ich do wyboru do koloru  i kosztują kilka złotych . A jednak zrobiłam je sama i  to w tym wszystkim jest najlepsze. Już kiedyś zauważyłam, że najbardziej  podoba mi się proces tworzenia.  To co  w wyniku tego powstanie  choć czasem bardzo ładne jest tylko "produktem ubocznym"  tego co sprawia mi  największą frajdę  czyli  samej robocie czasem bardzo żmudnej i mozolnej.



18 komentarzy:

  1. Czasami na wyprzedażach daję sobie klapsiki po łapkach, przecież sobie zrobię.
    Potem mija miesiąc, drugi a ja nie mam , ani zrobiłam, ani kupiłam!

    OdpowiedzUsuń
  2. cieplutko?no jasne,w takich skarpetach

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo refleksyjny post..hmmm..robić ,czy kupić?
    Tak jak piszesz ,czasem można coś taniutko "ustrzelić" i to też może cieszyć, ale jeśli potrafimy coś samodzielnie zrobić i czas przeznaczony na robótkę jest dla nas relaksem, to nie ma o czym mówić. Nie wydasz, ale też nie zaoszczędzisz,ale może będziesz bardziej spokojna ;-) Od wielu lat staram się przynajmniej decydować do kogo mają trafić moje pieniądze, które i tak muszę wydać np... potrzebuję kartkę okolicznościową.... nie biegnę do sklepu ,tylko zamawiam u koleżanki ,która zrobi ją dla mnie z przyjemnością, dogadujemy się finansowo, bądź wymiankowo i obie jesteśmy zadowolone ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Robić :-) Zdecydowanie... przynajmniej to, co potrafi się zrobić:-) A na wyprzedażach zdarza mi się kupić włóczkowe "rzeczy", bo czasami aż grzech nie kupić :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłaś w sedno- sam procest tworzenia jest cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Można czasem kupić,bo wiadomo nasz czas nie jest z gumy i ze wszystkim nie nadążymy,ale jaka to przyjemność,że się potrafi,a jak ktoś się spyta skąd masz?można z dumą powiedzieć--sama zrobiłam,że nie wspomnę o tym czasie spędzonym nad robótką i tym odpłynięciu od wszystkiego w czasie pracy

    OdpowiedzUsuń
  7. I tu masz rację, można kupić ale jaka przyjemność zrobić sobie samemu coś i cieszyć się że sama zrobiłam. Czasem pytają mnie po co robię następny naszyjnik skoro mam ich tyle. Po prostu sprawia mi to przyjemność, a jak jest ich za dużo to zawsze kogoś obdaruję i mam znowu powód żeby coś zrobić. :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Robić Aniu, robić! Właśnie dla tej przyjemności tworzenia, dla satysfakcji, że potrafisz, że zrobiłaś coś sama. Coś pięknego, niepowtarzalnego, coś czego nie ma nikt inny :)
    Pozdrawiam Cię Aniu bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama zrobic, oczywiscie !!!! Ale czasami warto tez cos gotowego kupic.
    Pozdrawiam goraco
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  10. oj święte słowa. Rzeczy samemu robione strasznie mnie satysfakcjonują mimo iż czasami są tak niechlujnie zrobione bądź "inaczej" wyglądają niż był zamiar końcowy. Dodatkowo obdarowuję znajomych rodzinę tytlko takową która p[otrafi to docenić i naprawdę się ucieszyć z podarunku. Twoje skarpecisze są cudowne i zapewne z dumą je nosisz...

    OdpowiedzUsuń
  11. jak widzę uśmiech Hani na widok nowego misia i jej brak zainteresowania tymi kupnymi, to od razu mam odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bo to zawsze większa frajda samemu zrobić niż kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Często tylko ludzie którzy sami zajmują się rękodziełem, tak naprawdę doceniają jego wartość, u kogoś przeczytałam że w każdym wykonanym przedmiocie zostawiamy cześć siebie,myślę że to prawda. tego nie mają skarpety z taśmy haha :-D

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie jest kupić coś okazyjnie i patrząc pod kątem finansowym absolutnie nie opłaca się robić tego ręcznie. Jednakże rękodzieło jest niepowtarzalne i idealnie dopasowane do osoby, zawiera cząstkę Ciebie.
    Prawda jest taka, że gdyby tworzenie czegoś nowego nie sprawiało nam frajdy, tobyśmy tego nie robiły ;))) Satysfakcja - bezcenna :)))
    Pozdrawiam i czekam na kolejne Twoje dzieło :)

    OdpowiedzUsuń
  15. I ja mam podobne przemyślenia, ale nie porzuciłabym swojego hobby za nic w świecie:))
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam podobnie jak Barbaratoja : gdy widzę coś ciekawego i w dodatku jeszcze taniego często zdarza mi się pomyśleć, że przecież umiem zrobić to sama. Ale później okazuje się, że nie zrobiłam i nie kupiłam. Ja też lubię robić, bo to jest frajda z tego tworzenia i cieszy ogromnie, od razu mi się buźka uśmiecha , jak uda mi się coś stworzyć. Pozdrawiam !!! Odpowiadam na Twoje pytanie : robić, oczywiście, że robić !!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale super!!!! Muszą być bardzo cieplutkie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie skończyłam robić kapcie na drutach - niby prosta sprawa, zrobione z resztek włóczek, więc wyglądają, jak ... z resztek! Jakbym miała wycenić sam czas ich wykonania, to nie opłacałoby się to przedsięwzięcie ani kupującemu, ani produkującemu (wiadomo, każdy ma inną wizję ceny). Zrobiłam je na szczęście dla znajomych i rodziny - wszyscy zadowoleni - ja, bo opróżniłam pudło z resztkami, inni, bo im ciepło w nogi :)
    A tak serio - czuję się jak robotnik fabryki włókienniczej podczas rewolucji przemysłowej - moją pracę zastąpiły bezduszne maszyny!
    A jeszcze bardziej serio - tej frajdy przy tworzeniu rękodzieła żadna maszyna mi nie odbierze!!!

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że mnie odwiedziłaś/łeś . Dziękuję za każdy komentarz.