Obserwatorzy.

sobota, 3 października 2020

Ulubieniec rodziny.

 Kończą się ciepłe dni, kończy sie czas spędzony na  łonie natury. W tym roku ze względu na pandemię  dużo czasu spędzałam po za  miastem, w miejscu gdzie nie ma dużo ludzi, nie ma sklepów, rozrywek nawet dostęp do sieci telefonii komórkowej i  internetu jest ograniczony. Nie zglądałam więc na blog, nie odwiedzałam Waszych stron. Teraz mam zamiar nadrobić zaległości.

Robótkowo u mnie tak sobie. Coś tam leniwie dziergałam i postaram się to pokazywać co jakiś czas. Trudno się wraca do systematycznego pisania na blogu. Chyba się starzeję albo potrzebuję  motywacji. Muszę poszukać jakiś blogowych zabaw, wymian, wyzwań w których mogłabym wziąć udział. 

Na dobry początek sweterek dziergany wieki temu. Zanim go skończyłam przestał mi się podobać, nawet guziczków do niego nie przyszyłam, trafił do pudła a w czasie porządów został odłożony do sprucia. W ostaniej chwili zrobiło mi się szkoda mojej pracy i postanowiłam dać mu szansę. Przód swetra wyhaftowałam a właściwie  wydziergałam igłą. Wybrałam do haftu pieska bo jest bardzo podobny do naszego rodzinnego pieszczocha czyli Kapsla. Kapsel tak właśnie wyglądał gdy trafił do nas jako szczeniaczek ze schroniska . Teraz jest  już starym psem ale nadal ma  cudny uśmiechnięty pyszczek i piękne oczy którymi potrafi wyżebrać u nas co tylko chce. 

Może wizerunek naszego ulubieńca  przekona mnie do swetra.





1 komentarz:

Miło mi, że mnie odwiedziłaś/łeś . Dziękuję za każdy komentarz.