Jesień to czas słoty , zimna, deszczu trzeba się więc wspomagać witaminkami. Ale jak się już zużyje rozpuszczalne witaminki to zostaje po nich plastikowa duża tubka. Teoretycznie to śmieciuszek i powinien wylądować w koszu na plastik. Tak wygląda teoria ale moja praktyka wygląda zupełnie inaczej. Odrobina wspaniałej cieniowanej włóczki skarpetkowej posłużyła mi do zrobienia ubranka na tubkę. Trochę dziergałam na drutach, trochę na szydełku, nawet zszyłam niewidocznym ściegiem.
Jak widzicie tubka z każdej strony jest inna
Jeśli zastanawiacie się po co ubierałam tubkę to wyjaśniam, że służy mi za pojemniczek na szydełka gdy zabieram je na nasze co miesięczne spotkania szczecińskich włóczko-maniaczek. W takim okryciu szydełka są bezpieczne i nie grozi im połamanie nawet w damskiej torebce.
Do zakładki Wymień się ze mną wrzucam coraz więcej rzeczy. Miło mi, że już znalazły się osoby chętne na wymiankę ale jeszcze pozostało trochę niezagospodarowanych moich prac- zapraszam do oglądania.