Jakiś czas temu brałam udział w blogowej zabawie zorganizowanej przez Klub Twórczych Mam. Nie udało mi się wygrać głównych nagród których było kilka ale dostałam nagrodę pocieszenia. Nagrodę przysłała mi Tynka Chciałabym serdecznie podziękować jej i jej małej córeczce dzięki której dostałam te urocze prezenty. Bursztynowy pierścionek, cudna bransoletka, trochę przydasi , coś słodkiego oto moja nagroda. Dziewczyny przesyłam wielkie buziaki.
sobota, 31 października 2015
poniedziałek, 26 października 2015
Bamboszki
Dostałam od znajomej kompletnie zniszczony wełniany szal w celu recyklingu. Ktoś go wyprał w pralce , bardzo mocno sfilcował więc nie nadawał się do użytku. Zastanawiałam się długo co z niego zrobić bo skurczył się okrutnie i bardziej przypominał dywanik a nie szal z frędzlami .Wełny odfilcować się nie da wiec pozostało mi zrobienie czegoś z tego czym się szal stał czyli z filcu. Pomysłów za bardzo nie miałam, wyrzucić go było mi szkoda, trzymać w nieskończoność nie miało sensu. Idzie zima , postanowiłam więc spożytkować go w najprostszy sposób czyli wyciąć z niego wełniane wkładki do zimowych butów. Odrysowałam swoją stopę i gdy już miałam ciąć szal na wkładki pomyślałam, że siedząc z robótkami w zimowe, długie, ciemne dni fajnie by było mieć cieplutkie, mięciutkie, wełniane bamboszki. Uszyłam więc z szala kapciuszki-bamboszki. Proste, nieskomplikowane, uszyte ręcznie z trzech części. Już po uszyciu trochę je filcowałam na mokro aby części dodatkowo się połączyły. Potem podkleiłam je pianką abym się nie ślizgała.
Coś tam na nich ponaszywałam bo jakieś takie skromne i niezbyt atrakcyjne mi się wydawały.
Kapciuszki są przytulne, cieplutkie, wygodne, mam je na nogach pisząc te słowa i nawet skarpetek nie muszę zakładać tak mi ciepło w stopy. Ostatnio robię rzeczy dla siebie a że potrzeby mam przyziemne to i moje robótki niezbyt są skomplikowane ale za to użyteczne.
Otwórz szufladę -filc

środa, 21 października 2015
Torebeczka.
Zbierałam się za napisanie wpisu już od dłuższego czasu. Kiedy jednak masz głowę zaprzątniętą czymś innym trudno się zmusić do napisania choć kilku słów. Dziś jednak jest mój szczęśliwy dzień, dowiedziałam się, że nic złego się nie dzieje a wyniki biopsji pozwalają mi mieć nadzieję na dalsze, spokojne życie. To tylko rutynowe badania ale zawsze gdzieś w głębi duszy czai się strach.
Wszystko ostatnio odkładałam na później, mam trochę zaległych spraw również w stosunku do Was moich blogowych znajomych- wybaczcie. Postaram się wszystko nadrobić. W ostatnich dniach zamiast zajmować się robótkami przemierzałam całe kilometry na długich spacerach. Widocznie jednak akurat to mi było najbardziej potrzebne. Na spacerach zebrałam sobie czerwono-rudych liści i uzupełniłam liściasty bukiet o kolejne róże. Miło mi, że bukiet Wam się spodobał. Zielono-żółte róże całkowicie się już zasuszyły i choć są odrobinę mniejsze to nadal wyglądają rewelacyjnie. W ubiegłych latach suszyłam kolorowe liście do bukietów w tym po raz pierwszy zrobiłam różyczki i bardzo mi się podobają.
Coś tam sobie powolutku dziergam , kończę tzw. "ufoki" czyli robótki zaczęte i nieskończone które leżakują w pudłach od długiego czasu. Takim "ufokiem" jest szydełkowa kosmetyczka z wrabianymi wzorami. To ściegi tzw tkane bo z lewej strony nie ma przeciąganych niteczek wszystko jest wrabiane w środku ściegu. Wzór znalazłam chyba z rok temu, kosmetyczkę zrobiłam szybko bo wzór mi się spodobał a potem wrzuciłam ją do pudła bo właściwie nie była mi potrzebna. Niedawno miałam jednak małe wyjście na koncert w ogrodzie zimowym Akademii Sztuki. Pomyślałam, że szydełkowa kosmetyczka będzie idealna do zabrania kluczy , telefonu i chusteczek. Wszyłam więc szybciutko podszewkę, zamek i króciutką rączkę do założenia na dłoń. Zamiast kosmetyczki mam więc niedużą bo to tyko 20x 15 cm torebeczkę. Drobiazgi się w niej mieszczą bez problemu no i wreszcie zrobiłam coś dla siebie.
środa, 14 października 2015
Jesienny bukiet zielonych róż
Dziś za oknem prawdziwa twarz jesieni, zimno, mokro i wieje. Z tego też powodu siedzę sobie przed komputerem a nie jak ostatnio w parku gdzie starałam się ostatnio złapać ostatnie słoneczne chwile. Spacerując wśród drzew, podziwiając coraz to bardziej kolorowe drzewa postanowiłam zrobić sobie jesienny bukiet. Mogłam nazbierać liści i zamieść do domu ale pogoda w zeszłym tygodniu była cudowna więc zabrałam nożyczki, grube nici i na ławeczce , na słoneczku skręcałam kwiatki.
Gdy tak sobie pracowicie skręcałam listki wokół mnie spacerowało kilka osób, obserwowano mnie jakbym była dziwolągiem. Jakoś mi to nie przeszkadza, chyba się już do tego przyzwyczaiłam bo często jadąc tramwajem dziergam sobie na drutach lub na szydełku. Czas mi szybciej mija a czasem ktoś nawet sympatycznie do mnie zagada. Przeważnie są to starsze panie które wspominają jak to za młodu też same dziergały lub robiły to ich matki. Muszę się przyznać , że raz wieczorem zdarzyło mi się nawet przejechać mój przystanek. Tak się zapracowałam dziergając chustę, że nie spojrzałam za okno tramwaju.
W parku obok domu nie znalazłam liści wybarwionych na czerwono więc moje róże są żółto- zielone. Bukiet powoli schnie, pięknie pachnie i zdobi mój stół sprawiając mi przyjemność.
piątek, 9 października 2015
Trzecie życie.
Czasem rzeczy która się nam już nie przydaje dajemy drugie życie przerabiając ją na coś innego. Recykling, upcykling jest teraz w modzie. Ja za moda nie gonię ale niestety doświadczyłam czasów gdy przerabianie wszystkiego było koniecznością a nie fanaberią. Trochę mi to teraz przeszkadza bo trudno mi pozbywać się starych rzeczy które zalegają po kątach.
Szal wykonany na drutach ma już swoje lata. Służył mi za szal, chustę, potem schował się na długo w jakimś pudle. Pruć go nie miało sensu tak więc co jakiś czas wyciągałam go , oglądałam i chowałam. Kiedyś wpadłam na pomysł zrobienia z niego obrusu na nieduży stolik. Szal zyskał drugie życie i trochę na stoliku poleżał. Nawet fajnie wyglądał ale nieustannie o niego czymś zaczepiałam więc wrócił do pudła. Ostatnio znów wpadł w moje ręce i zyskał trzecie życie. Tym razem został sweterkiem no może takim pseudo sweterkiem-wdziankiem- narzutką.
Widziałam podobne rzeczy w sieci i zastanawiałam się czy to jest rzeczywiście takie fajne i wygodne. Chciałam się o tym przekonać osobiście ale najlepiej tak szybko i bez pracy. Wyciągnęłam więc stary szal, zszyłam jego boki po uprzednim złożeniu na pół zostawiając tylko otwory na ręce. Trzy minuty i wdzianko gotowe. Na wieszaku jest takie trochę bezkształtne ale zapewniam, że jest wygodne i całkiem fajnie wygląda. Ponieważ szal jest dość cienki , nic nie sterczy, nie robi się garb, miękko otula sylwetkę dopasowując się do właściwie dowolnego rozmiaru!!!!
Mam więc wdzianko-sweterek na chłodne wieczory z szydełkiem w ręku. Można się nim opatulić , można tylko narzucić na ramiona. Szal zalicza więc trzecie życie, a ponieważ dalej jest w całości, nie jest pocięty tylko ręcznie, delikatnie zszyty to może za jakiś czas będzie miał kolejne wcielenie.
PS.W związku z pytaniami o wymiary szala, ma on około 120 x 90 cm
poniedziałek, 5 października 2015
Ubranko na poduszkę
Pokazywałam jakiś czas temu o TU poszewkę na poduszkę którą sprezentowałam sąsiadom działkowym. Początkowo miałam pomysł zrobienia poszewki dwustronnej wydziergałam więc kwadracików więcej niż było potrzebne. Doszłam jednak do wniosku, że uszyję drugą stronę poszewki z bawełny. Na działeczce czasem się zostaje na noc a na bawełnie przyjemniej się układa głowę niż na włóczce. W związku z nadmiarem kwadracików powstała kolejna poszewka z bawełnianym spodem.
Kwadraty trochę poleżały zanim je uszyłam bo tak właściwie to poszewka nie jest mi potrzebna do szczęścia więc nie miałam koniecznej motywacji do pracy. Tych co chcieli brać obdarowałam poszewkami już wcześniej Zadowolona Sprytny plan
Zostawianie niedokończonych prac jest jednak mało motywujące do tworzenia kolejnych więc w końcu przeprosiłam się z maszyną do szycia i poszewka powstała. Na szczęście "jeść nie woła" więc od przybytku głowa mnie nie boli. Jak nikt jej nie będzie chciał to w przyszłym roku sprezentuję ją sąsiadowi działkowemu co by żonie nie zazdrościł.
Wszystkich których zainteresują moje prace i byliby chętni na prywatną wymianę zapraszam do kontaktu na adres podany na pasku bocznym.
Subskrybuj:
Posty (Atom)